Zjechali do Warszawy, by w ramach dorocznego jesiennego festiwalu „ Katakumby w darze społeczeństwu naziemnemu” zaprezentować spektakl teatru ulicznego.” Opera za trzy grosze” w reżyserii znanych z wcześniejszych swoich dokonań mistrzów i mistrzyń cenionych w środowisku katakumb, jak powszechnie uwielbiana tam Mutter Courrage, sama zresztą aktywnie grająca rolę apokaliptycznej Temidy sprawującej wraz z ludem sąd nad zaprzańcami.
Trzeba powiedzieć, ze wewnętrzne służby dobrze zorganizowały imprezę, dbając zarówno o dowiezienie wszystkich aktorów w całości, jak i niezbędnych do przedstawienia rekwizytów i dekoracji, oświetlenia, nagłośnienia z dzwonami kościelnymi włącznie. Organizatorzy dwoili się i troili w pocie czoła od godzin nocnych – ale udało się wspaniale.
Na wstępie, jak to zazwyczaj na akademiach katakumbowych powinno być, wystąpili sponsorzy, opiekunowie i notable i osoby duchowne oraz gwiazdy wybrane spośród uczestników. Motywem przewodnim wystąpień było „ Katakumby dla każdego”.
Koncert w wykonaniu częściowo zawodowych artystów z NZSS „Solidarność” a częściowo przez aktorów amatorów, został życzliwie przyjęty przez publiczność szczelnie wypełniającą salę, którą tworzyli artyści akurat w tej części udziału niebiorący i działacze związkowi w roli gości specjalnych.
A potem nastąpił występ właściwy – Wielki Marsz Katakumbowy.
Całość występu transmitowana obficie w mediach i w Internecie ma potrwać dwa dni a clou spektaklu w postaci desygnacji premiera in spe rządu państwa katakumbowego, którego niekwestionowanym władca wciąż pozostaje nieśmiertelny Mackie Majcher – odbędzie się w poniedziałek, na co wszyscy czekają z zaparciem.
Społeczeństwo naziemne z satysfakcją odnotowało, że wulgarne piosenki znane dotąd ze spektakli Brechta na zawodowych scenach zastąpiono pieśniami głęboko religijnymi oraz równie głęboko patriotycznymi, nie rezygnując wszakże z koniecznej w takich sytuacjach wulgarności i obsceniczności, którą umieszczono na niezliczonych transparentach, sztandarach, dykcie i kartonach z pudeł po pralkach lub kinie domowym, czyli, co ważne dla świata, materiale ekologicznym.
Śliczna pogoda rozjaśniła niezwykłość kolorów strojów i bogactwo trzymających się za ręce typów ludzkich, jakich na co dzień większość społeczeństwa naziemnego nie ma okazji oglądać. Gestykulacja, żywa mimika, a także kwestie z ról wypowiadane z ogromną ekspresją czynią ten spektakl niepowtarzalnym i porywającym.
Dodajmy, że nie kończy się on na happeningu „Zaczłapiemy Krakowskie Przedmieście tupotem naszych nóg” , ale zostanie przeniesiony do miasteczka namiotowego, które specjalnie w tym celu rozbito. Aktorzy nie wracają bowiem od razu do katakumb, ale w ramach integracji pod hasłem „Co robić, w co się bawić” odbędą indywidualne warsztaty z miłości bliźniego. demonstrując niszczenie kamer i mikrofonów dziennikarzy, metody używania parasoli i torebek, w pokazach sztuki walk katakumbowych oraz konkurs plucia na odległość i rzucania słoikami z brunatną zawartością w dowolny obiekt.
Chętnym do odwiedzenia miasteczka namiotowego zaleca się przypięcie do ubrań albo znaczków przynależności do rodziny toruńskiego radia, założenia na głowę kapeluszy starannie poskładanych z jednej z „obciachowych” gazet oraz umieszczenie w kieszonce w sposób widoczny legitymacji członkowskiej Klubu Gazety Polskiej.
To gwarantuje nietykalność cielesną – bo przecież nie należy zapominać, że wzmożona wrażliwość aktorów żyjących na co dzień w katakumbach pod nieistniejącym państwem polskim – jest wrażliwością specyficzną i wyczuloną na: 1. chamstwo, 2. agresję. 3. nieprzyzwoitość, 4. psychopatyczne przekonanie o swojej racji mieszkańców naziemnych i 5. ich socjopatyczne podporządkowanie prawu większości – bo myślą naiwnie, ze Rzeczpospolita Polska naprawdę istnieje.
„...wydawałoby się, że prowadzą wojnę jeno z bojaźni bożej i w obronie tego, co piękne i szlachetne. Ale jak się lepiej przyjrzeć, widać, że nie są tacy głupi, że wojują dla zysku.", „
/Bertolt Brecht – Opera za trzy grosze/
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka