Teatr Narodowy w Warszawie zaprasza na sztukę "Spalenie Kota", w której nastąpi spalenie kota. Nic bowiem lepiej nie oddaje bólu egzystencji i nie nawiązuje do największych tragedii XX wieku, jak straszna śmierć w płomieniach faszyzmu.
Teatr Narodowy w Warszawie poinformował media, że podpisał stosowną umowę ze schroniskiem na Paluchu na dostarczanie kotów do kolejnych przedstawień, bo zaprzyjaźnione koty odmówiły udziału.
.
.
.
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami protestuje przeciwko Sztuce Wysokiej
i urządza demonstrację by zapobiec premierze.
Minister zagroził cofnięciem dotacji dla Teatru.
.
.
.
Pojawiają się pierwsze wypowiedzi elity intelektualnej:
- Czy to miał być spektakl, do którego oglądania kogokolwiek przymuszano?
- Co kogo obchodzi, co sobie ludziska oglądają, zapłaciwszy uprzednio za bilet?
- Czy to są wasze koty?
- ...
.
.
.
Na premierze okazało się, że koty tylko przez minutę biegały
w krepinie imitującej płomienie piekelne i darły się jak opętane
(jak to koty).
.
.
.
Jak donosi Teesa:
- Sztuka wysoka spotkała się z przychylnym odbiorem elity intelektualnej,
zaś udana prowokacja ARTYSTYCZNA kolejny raz obnażyła
obskurantyzm TOnZu, kotofilów i pisowskiego ministra.
-
Komentarze