pokolenie89.pl pokolenie89.pl
488
BLOG

Drugie dno psychologizmu prawniczego.

pokolenie89.pl pokolenie89.pl Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

Każdy student męczony jest przeróżnymi doktrynami polityczno - prawnymi, koncepcjami prawoznawstwa i teorii prawa. Jedną ze sztandarowych teorii na temat państwa i prawa jest doktryna psychologizmu prawniczego Leona Petrażyckiego.

 

O Leonie Petrażyckim, jeśli cokolwiek nam po studiach w głowach zostało, to tylko tyle, że urodził się gdzieś w XIX w., karierę robił za caratu, pisał po niemiecku, a w latach trzydziestych popełnił samobójstwo. Resztę możemy wyczytać na Wikipedii.

 

Jego teoria, mimo że ciągle znajduje się w orbicie zainteresowań współczesnych badaczy, oparta była na pomieszaniu freudowskiej psychoanalizy z fantasmagoryczną inżynierią społeczną i winna znaleźć się w lamusie nauki, zajmując miejsce na zakurzonych półkach obok doktryny patriarchalnej Roberta Filmera (kto to był Filmer, też proszę zobaczyć w Wikipedii).

 

Nasz Leon zakładał, iż "władza" i "państwo", to zjawiska psychiczne: WYOBRAŻENIA, oparte na emocjach [dla mnie negatywnych]. Państwo, to zbiór wyobrażeń, dotyczących władczych stosunków między ludźmi, w wyniku których jedni ludzie przypisują innym ludziom i instytucjom społecznym określoną władzę (nadają im uprawnienia), a w wyniku tego podporządkowują się im (a sobie przyznając tylko obowiązki), przy okazji tworząc normy prawne. Natomiast władza, to przeżycie prowadzące do wyobrażenia o konieczności podporządkowania się woli danej grupy lub osobie, kształtujące stosunek władczy między rządzącymi a rządzonymi [moim zdaniem na niekorzyść tych ostatnich]. Państwo powstało wówczas, gdy ludzie je sobie... wyobrazili, a swoje wyobrażenia [według mnie chore] wprowadzili w życie [ku swemu nieszczęściu]. Petrażycki pisał wprost: "władza państwowa (...) nie jest wolą ani siłą, nie jest w ogóle czymś realnym, ale emocjonalnym fantazmatem...".

 

Po głębszej refleksji nad powyższymi stwierdzeniami odkrywamy pewien paradoks. Skoro bowiem władza i państwo są tylko przeżyciami i wyobrażeniami; to jak przestaniemy sobie wyobrażać owe "idealne twory" w naszych mózgach, to... one znikną. Przestaną nas dotyczyć i obowiązywać. Odrzucimy je, ponieważ mentalnie nie będziemy ich akceptować. Nie będziemy ich przeżywać i wyobrażać jako "instytucje", "urządzenia", "idee" itp.

 

Dzięki więc Petrażyckiemu odrzucić więc możemy nieakceptowane przez nas Państwo, Władzę, Rząd, Radę Ministrów, Urząd Miasta, Prezydenta, Premiera i cały ten polityczny bałagan. Co się wtedy stanie, gdy przestaniemy ich "przeżywać"? Oni dla nas znikną, a my staniemy się WOLNI. Owszem realnie będą nadal istnieć, ale już nie w naszych głowach. Powstanie wtedy pewnie jakiś dysonans poznawczy, z którym będziemy musieli sobie radzić, ale na pewno będzie nam łatwiej. Ba! rozwiązanie jest proste: wystarczy, że po 15.00 przestaniemy myśleć o naszym demokratycznym Państwie i... pół dnia mamy wolne. Genialne!

 

W ten sposób doszliśmy ni mniej ni więcej do porażającego wniosku: Petrażycki był anarchistą! Co więcej! doktryna Petrażyckiego uprawniała działania opozycji antykomunistycznej za PRL-u! Niewątpliwie wbrew mniemaniom ówczesnej komunistycznej nauki. Taką właśnie należy przyjąć twórczą, XXI - wieczną, interpretację jego doktryny i to jest drugie dno psychologicznej koncepcji państwa i prawa.

                                                                                                                                             Karol Dąbrowski

Publicyści są członkami Ruchu Młodego Pokolenia - POKOLENIE'89

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura