Jeszcze o „taśmach prawdy”, ale tak naprawdę to nie o nich, tylko tak może trochę obok nich? I raczej na smutno…Było tak: cała Polska już trzeci dzień skrzętnie analizowała każde słowo z „taśm Beger”, odmieniała przez przypadki, tłumaczyła, zgadywała „co poeta chciał przez to powiedzieć” i interpretowała niemal jak „Kazanie na górze”. Słowem – wszystko zostało skrupulatnie prześwietlone. I nagle taki kwiatek! W TVN24 puszczają fragment nagrania ze zdaniem: „Kurdupel (…) moją sekretarkę tam zgwałcił i co?” – mówi do posłanki Beger minister Mojzesowicz zatroskany upadkiem moralnym w kierownictwie partii. Krótki „dywag” dziennikarza, pytają też Beger czy wie o co chodzi, ona że nie, ale nie chciała dać po sobie poznać i tyle. Następny temat.
Z ciężkiego szoku otrząsnąłem się czując tępy ból ramienia. Okazało się że zastygłem przed telewizorem z kubkiem kawy w połowie drogi do ust. „Albo ja oszalałem, albo świat” – pomyślałem i rzuciłem się do Internetu. W stenogramie stoi jak wół, tylko Kurdupel z „wypikania” został przechrzczony na „X”. Już widzę te okładki tabloidów: „Gwałt działacza Samoobrony!”, „Głosowałeś na zboczeńca!”, „Skandal!”, „Wykastrować!” itd. Sprawa jest potężna: brutalne, obrzydliwe przestępstwo seksualne na szczytach władzy. Ponadto zaraz będzie wiadomo na 100% kto i kogo zgwałcił. „Mniejsza o Kurdupla, ale co z tą bidną kobitą?” – myślę. Nie dość że zgwałcona, to jeszcze za wiedzą całej Polski. Czeka ją prawdziwa droga przez mękę. I nakręcam sobie w głowie brazylijski serial. Ona: młoda, ładna, ambitna, ze wsi, uwierzyła w Samoobronę, oczarowana wielkim światem, miastem, władzą i Nim. On: rodzina, dzieci, gospodarstwo i Wielka Polityka. Zjazd partii, wiec albo kampania wyborcza, popijawa w hotelu, wreszcie gwałt. Cichy sąd partyjny „żeby się tylko nie wydało”. Ona wraca do siebie na wieś, nie taka już ambitna. Ją gra Magdalena Cielecka, Jego - Krzysztof Majchrzak. Leppera – Zaorski. Reżyseruje Dorota Kędzierzawska (a co!). Grand Prix w Gdyni, autografy, kwiaty, wizyty w zakładach pracy itd… Tylko co z tą bidną kobitą!
W Internecie musi się już gotować – myślę – freaki z sieci nie przepuszczą takiej okazji. Wpisuję słowa-klucze. Nic, nigdzie, jak makiem zasiał. Staram się zrozumieć: sprawa jest, tylko kto ma to ujawnić? PiS chce tuszować całą sprawę z taśmami, PO być może po cichu dogaduje się z Lepperem, Samoobrona – wiadomo. SLD nikt już nie chce słuchać. Politycy to faceci, w spodniach albo spódnicach, nie rozumieją istoty gwałtu i na pewno nie rozumieją mediów. To nie jest dla nich temat polityczny więc go nie zauważyli. A feministki? – czepiam się ostatniej myśli – one na pewno na to wpadły! Wchodzę na stronę i znowu nic. Może chcą oszczędzić tę bidną kobitę? A może to jednak ja oszalałem? Daję spokój.
6 dni po ujawnieniu taśm na portalu „Gazety” pojawia się tekst: „Wiemy kim jest „kurdupel” i opis „Love Story” Krzysztofa Filipka i Sylwii Kukiełki z młodzieżówki Samoobrony, nijak nie przypominające mojego brazylijskiego serialu. I bardzo dobrze.
Tylko czemu Mojzesowicz powiedział to, co powiedział? Czemu Filipek go nie pozwał? Czemu przez prawie tydzień nikt się tym nie zajmował? Czy Kukiełka jest rzeczywiście tą „bidną kobitą”?