Robert Leszczyński Robert Leszczyński
103
BLOG

Czeski film

Robert Leszczyński Robert Leszczyński Polityka Obserwuj notkę 3

Obserwując szybko następujące po sobie akty zdumienia naszych władz kolejnymi aspektami rzeczywistości nabieram przekonania, że w sferach rządowych, które mniej więcej chociaż powinny orientować się w tym, co się dzieje, tak naprawdę nikt nic nie wie. Niewiedza owa wydaje się tym bardziej bolesna, że ci, co wiedzieć powinni nie wiedzą, choć wiedzą o tym wszyscy inni dookoła.Historia ostatnich tygodni to seria kolejnych, bolesnych zderzeń Władzy z rzeczywistością. I tak: Minister Oświaty ze zdumieniem dowiaduje się o tym, że oprócz nauki i patriotycznego wychowania w szkołach istnieje jakieś dodatkowe, podskórne życie. Że coś takiego istnieje, każdy z nas pamięta ze szkoły. Czemu minister nie pamięta – nie wiem.

Minister Przemysłu, ale wkrótce też prezydent i premier, poznają z niemałym zaskoczeniem warunki pracy w kopalniach. Są tym szczerze i absolutnie wstrząśnięci, choć to przecież górnicy a nie np. flisacy przewracają raz na jakiś czas stolicę do góry nogami w obronie swych praw. Ale może panowie PP myśleli, że przesadzają?

Znowu Minister Oświaty ze zdumieniem odkrywa, że w okolicach Młodzieży Wszechpolskiej znalazł się element który, mówiąc w wielkim skrócie, powinien mieć natychmiastowe korepetycje z historii i wychowania patriotycznego, bo swoją obyczajowością lokują się gdzieś pomiędzy Hitlerjugend a Volksdeutschami. Na szczęście szybko okazało się że to nie oni i że w ogóle to prowokacja, choć każdy uczestnik nie do końca prawicowych demonstracji naoglądał się tych „patriotów” do woli i nasłuchał wezwań „do gazu” (pewnie chodziło o to, żeby zamawiane piwo nie było zanadto rozgazowane).

No i wreszcie ostatnie kwiatki: SSS. Posłanki Samoobrony jak jeden mąż bronią swoich jurnych kolegów – chodzące wzory cnót obywatelskich, moralnych i poselskich, w których prawdomówność nikt wprost nie ośmieli się wątpić. „Poczekajmy na wyniki dochodzenia” – mówią ci, co z sejmowej trybuny chlastali błotem bez poparcia choćby jednego wiarygodnego świadka. Tyle że tu świadkowie wydają się wprost „rozmnażać” (widać uprawiano tam – prawomyślnie – tzw. seks prokreacyjny).

Renata Beger oczywiście jest szczerze zdumiona, bo ona przecież nigdy z żadną korupcją w zamian za pracę („stołek za stołek, stołek za stołek”) nie miała nic wspólnego. Wiele wyjaśniłyby kolejne „taśmy prawdy” gdyby uzdolniona filmowo posłanka razem z kamerą do TVN pomyłkowo oddała taśmę z zapisem klubowej orgietki. Proszę to sobie wyobrazić! Albo może lepiej nie...

Premier znowu jest zaskoczony choć sam niedawno mówił, że z pewnymi ludźmi nie wolno się zadawać i ma nawet specjalny urząd do ścigania korupcji. A czeka go jeszcze kolejny szok związany z ujawnieniem feudalnych zależności w policji, których przecież w całej Polsce nikt wprost nie potrafi sobie wyobrazić! I żeby pod skrzydłem samego wybitnego ministra Dorna takie rzeczy! A jak jeszcze - nie daj boże! – wyda się że drogówka „bierze w łapę”, to grozi im, zaiste, rozpad osobowości.

Ja oczywiście wierzę w to szczere zdumienie, bo przecież społeczeństwo od roku powinno zachowywać się zgodnie z wymogami rewolucji moralnej IV RP. Wszak sami prezydent i premier, nadzwyczajnym i solidarnym wysiłkiem woli powinni byli sprawić, że przypadki korupcji, prostytucji, bezrobocia, głupoty niedostatku i wyzysku powinny natychmiast przestać istnieć. Widać spustoszenie moralne w łonie zdrowej tkanki narodu poczynione przez obóz zdrady narodowej związany z III RP okazało się większe niż przypuszczano. Ministrowie od ujawniania i karania będą mieli niestety, pełne ręce roboty. A tymczasem przyjdzie im jeszcze nie raz zdziwić się czymś, co dla nikogo, prócz Władzy, nie jest żadną tajemnicą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka