Robert Leszczyński Robert Leszczyński
190
BLOG

"Polityka sięgnęła D.N.A. Koniec Samoobrony?" - Gra towarzyska

Robert Leszczyński Robert Leszczyński Polityka Obserwuj notkę 14

Kiedy już odchorujemy wszystkie obyczajowe obrzydliwości związane z SSS przyjdzie czas na refleksję: co z tego wszystkiego, poza niesmakiem, wynika i co dalej.

Drżący głos Leppera na dzisiejszej konferencji prasowej upewnił mnie w przypuszczeniu, że najbliższe godziny rozstrzygną o „być albo nie być” jednego z najważniejszych graczy polskiej sceny politycznej ostatnich lat.

Na marginesie: „łkania Przewodniczącego” robią na mnie takie wrażenie jak „jęki Wypędzonych”: złośliwy los uczynił wam to, co wyście czynili innym, abyście mieli refleksję nad własną nędzą.

Wróćmy jednak do naszych baranów (knurów?): „Co z tą Samoobroną?”

Niniejszym proponuję Państwu grę towarzyską (warunki uczestnictwa na końcu tekstu). Rozważanie owo wydaje się być dosyć atrakcyjne, bo scenariusze są w zasadzie tylko dwa, ponadto (zakładam) wszystko rozstrzygnie się w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin.

Oto scenariusze gry:

1. Sprawa rozejdzie się po kościach i za tydzień Polacy będą się zajmować czymś innym (kto dziś wspomina seks-skandale posła Bestrego?).

2. Ejakulacja posła Łyżwińskiego jest nieodwracalnym początkiem końca Samoobrony.

3. Trzeciego scenariusza nie rozważamy: brak rozstrzygnięcia jest zwycięstwem opcji nr 1.

Aby uatrakcyjnić grę sam zajmę i uzasadnię swoje stanowisko. Nie będzie to jednak mowa prokuratora, ale raczej scenariusz filmowy z happy endem.

Aby gra toczyła się o coś, deklaruję niniejszym, że w razie przegranej (czas gry: 96 godzin, jedyny sędzia: Igor Janke, czas start: 08.12.06, godz. 03.00). Stawka: jak przegram, w akcie pokory strzygę się na łyso i stawiam zdjęcie przy moich blogach. Jak wygram: cieszę się jak dziecko.

Oto mój udział w grze: Zajmuję opcję bardziej ryzykowną, czyli nr 2. Argumentacja: Pierwszy krok w stronę przepaści uczynił sam Łyżwiński. Na konferencji prasowej mógł powiedzieć: „tak, mieliśmy romans, ale nie było mowy o molestowaniu czy korupcji. Chętnie dowiem się czy to moje dziecko i jeśli tak, będę płacił alimenty”. I byłoby po sprawie, bo udowodnienie czegoś więcej byłoby szalenie trudne i czasochłonne. Mało tego – wyszedłby na „parlamentarnego Casanovę”, mężczyznę wrabianego, atakowanego i nieomal pokrzywdzonego, ale ostatecznie - wrażliwego i dobrodusznego. Na szczęście oszczędził nam tego scenariusza i poszedł w zaparte: „nie miałem stosunków z nią ani żadną inną”. Teraz „genetyczne” rozstrzygnięcie jest tylko kwestią czasu i będzie „zerojedynkowe”: około środy będziemy wiedzieli czy kłamał, czy mówił prawdę. Oczywiście tylko w kwestii ojcostwa, ale opinii publicznej nie będzie to obchodziło. Skoro on kłamał, to znaczy ze wszystko, co mówiła Aneta K. jest prawdą. Nikt nie będzie się  wdawał w niuanse. Pogrąży siebie, Leppera i całą partię.

Drugiego kroku który mógł obronić Samoobronę nie uczynił dziś Andrzej Lepper: mógł odciąć zajętą gangreną rękę, aby uratować resztę ciała. Udać szok i gniew, potępić i wywalić z partii Łyżwińskiego i każdego, na kogo będą poważne dowody lub zeznania. Przeprowadzić „moralne oczyszczenie”. Dla jego 10-cio procentowego, oddanego elektoratu powinno to wystarczyć. Skoro jednak nie uczynił tego od razu, to znaczy że wie, iż Łyżwiński i reszta nie zgodzą się na rolę ofiarnych kozłów. Możliwe, że mają na niego jakieś poważne haki i do końca będą go motywować, że „jeśli utoniemy, to razem”. Jeżeli wierzyć prasowym doniesieniom, Lepper już naciska na Premiera strasząc wycofaniem poparcia dla kluczowych ustaw. Choć wydaje się to kompletnie nielogiczne, przecież podobne scenariusze zdarzały się już w naszej polityce, choćby podczas „Afery Rywina”: Leszek Miller nie chciał (a raczej nie mógł) odciąć „umoczonych” członków (i członkiń), przez co utonął i on, i cała formacja.

Koniec Samoobrony może się rozstrzygnąć nie na salach sądowych ani w parlamentarnych korytarzach, ale w mediach. Sale sądowe są nierychliwe, a z parlamentu przecież Samoobrony jeszcze przez trzy lata nie wyrzucą. Media natomiast mogą wywołać wrażenie, że „potwór jest chwilowo bezbronny”.Wierzę, że istnienie Samoobrony związane jest z gangsterskim mechanizmem, w którym władza, strach i lojalność wyzwalane są nie racją czy ideologią, ale prostą metodą kija i marchewki. Marchewki w postaci rozmaitych beneficjów i stanowisk, oraz kija w postaci absolutnego tępienia renegatów. Dopóki Samoobrona jest w koalicji, beneficjów i stanowisk nie zabraknie. Gorzej ze strachem. Należy rozumieć, że organizacja tego typu, oprócz fanatycznych tłumów, produkuje całe legiony frustratów: ludzi oszukanych, odsuniętych, okradzionych, zdradzonych. Oni, pomimo poczucia krzywdy, siedzą cicho jak mysz pod miotłą dopóki czują strach przed wszechwładnym Przewodniczącym i jego ludźmi. Wszak jak mało kto znają ich brutalne metody – sami zresztą ich używali. Kiedy jednak poczują się pewniej, upomną się o swoje. Choćby dla prymitywnej zemsty. Wszak i teraz, i w poprzednich latach najważniejszych informacji z zaklętych rewirów Samoobrony dostarczają jej byli, sfrustrowani członkowie. A wierzę, że to tylko dopiero wierzchołek góry lodowej. Codziennie w mediach pojawiają się nowe rewelacje. Politycy i prokuratura najwyraźniej za nimi nie nadążają. Tylko media mogą stworzyć wrażenie, że Lepper i spółka to kolos na glinianych nogach. Media powinny teraz relacjonować doniesienia jednych i ośmielać następnych. Zaręczam, że jeśli sprawy pójdą w obecnym trybie, zaraz pojawią się „skruszeni”, którzy odetną się od władz partii, aby ratować własne cztery litery. Elektorat zobaczy na własne oczy, że ci, co jeszcze nie rządzili i występowali w roli obrońców pokrzywdzonych, ulegli pokusom i patologiom władzy w sposób nieosiągalny nawet ich najzdolniejszym poprzednikom z Leszkiem Millerem na czele.Wierzę, że wkrótce może wytworzyć się lawina, która zmiecie Samoobronę w polityczny niebyt.

Twór, któremu nie dały rady najtęższe polityczne i publicystyczne głowy, zamorduje się sam.

Jak bardzo wierzę, że tak się stanie? Powiem tak: bardzo bym chciał…

Proszę o postowanie ze znakami na początku: (+) – finis Samoobrona (chętnie z alternatywnym scenariuszem), (-) – Samoobrona przetrwa i golę głowę. Czas start. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka