
Osada w powiecie głubczyckim była częścią większej, celtyckiej społeczności (fot. sxc.hu)
Celtowie, akcent polski i „wino i krew”
Na podstawie znalezisk archeologicznych datowanych na Epokę Lateńską, którymi to jest kilkaset odkrytych pochowków, kilkadziesiąt odkopanych ruin osad i pozostałe stanowiska w postaci znalezionych artefaktów, można umiejscowić bytność i osadnictwo celtyckie na terenach (obecnych) polskich w rejonach: Górnego i Dolnego Śląska, Małopolski i na Kujawach.
Najwcześniej, bo między VI, a IV w.pne Celtowie zasiedlali Dolny Śląsk, Górny Śląsk w III w.pne, Małopolska między II w.pne, a I w.ne. Punktem wyjścia ich migracji na Dolny Śląsk były Czechy. Celtowie zasiedlali północne terytoria przedostając się przez przełęcz kłodzką. Pochówki i wyposażenie grobów szkieletowych z tego okresu ze Śląska mają swoje analogie właśnie w pochówkach czeskich. We wschodniej części Imperium Celtów w III w.pne, a więc w Okresie Lateńskim nastały ruchy migracyjne, spowodowane przeobrażeniami gospodarczymi; wielkie ruchy ludności zanikały, istniały za to przemieszczenia mniejszych grup niekiedy do pobliskich rejonów. Zasiedlono wówczas Wyżynę Głubczycką (Górny Śląsk) najprawdopodobniej z Moraw (przez Bramę Morawską). Trzecia migracja celtycka nastąpiła już po upadku Galii w okresie rozwoju środkowoeuropejskich społeczeństw celtyckich. Był to czas rozwoju cytadel, szczyt ekspansji gospodarczej i handlowej, mnożyć się za to zaczęły klęski militarne Celtów. Najnowsze badania
i analiza znalezisk sugerują wytworzenie się w Małopolsce mieszanego zespołu kulturowego celtycko-przeworskiego.(podobne grupy mieszane istniały w innych regionach „Celtyki” - kultura Puchowska na Słowacji, kultura Galii Cisalpińskiej, kultura Japadów) Podobny związek prawdopodobny jest i na Kujawach.
Jeśli zastanawiać się będziemy nad przyczynami osadnictwa Celtów to wziąć trzeba pod uwagę przydatność gospodarczą interesujących ich obszarów (żyzność ziem, występowanie bogactw naturalnych- rudy żelaza, miedzi, cyny, złota, grafitu, soli), stosunki demograficzne panujące wśród Celtów (gęste zaludnienie) jak i na terytoriach ich interesujących (słabe zaludnienie, załamanie się kultury Łużyckiej), chęć przejęcia korzyści z opanowania szlaków handlowych (szlak bursztynowy).
Celtowie, którzy od IV do II w. p.n.e. mieli kwitnące oppidum (osadę) w dzisiejszej Nowej Cerekwi na Opolszczyźnie, należeli do potężnego ludu Bojów. Kontrolowali ważny szlak handlowy, prowadzący przez Bramę Morawską.
Prawdopodobnie to celtyckie osiedle, podobnie jak Nemczice na Morawach i Roseldorf w Austrii, wchodziło w skład rozległego plemiennego państwa Bojów.
Co do poszukiwania hipotez poprzez odkrywkowe badania archeologiczne to, wykopaliska prowadzili tu już niemieccy uczeni przed II wojną światową. Ale dopiero polscy archeolodzy, pracujący przy użyciu wykrywaczy metali, wytropili tu prawdziwe skarby. Odnaleźli liczne fragmenty wyrafinowanych bransolet ze szkła kobaltowego, naszyjniki i inne kobiece klejnoty z brązu oraz ogromne ilości ceramiki z dodatkiem grafitu, który nadawał naczyniom charakterystyczny szaro-niebieski kolor, prawdopodobnie mający dla Celtów znaczenie magiczne. Grafit był przecież drogi, trzeba było go sprowadzać z południowych Czech.
Ale największą sensacją było odkrycie 69 monet celtyckich, w tym 17 wybitych ze złota według bojskiego systemu monetarnego. Jego najważniejszym elementem był złoty stater o masie 8,5 g. Kolejne monety miały nominały jednej trzeciej, jednej ósmej i jednej dwudziestej czwartej statera, przy czym tych ostatnich, o średnicy niewiele większej niż 5 mm, archeolodzy Marcin Rudnicki z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego i Marek Bednarek z Uniwersytetu Wrocławskiego znaleźli najwięcej. To najbogatsza do tej pory kolekcja monet celtyckich odkryta na ziemiach polskich. Znaleziono także fragmenty kruszcu o masie odpowiadającej monetom, zapewne przygotowane do przetopienia
Co do sposobu zasiedlenia to wyróżnia się dwa nurty. Starszy sugeruje, że ziemie polskie, podobnie jak i inne regiony zostały zasiedlone przez Celtów w wyniku najazdów zbrojnych. Za takim rozumowaniem przemawiać mają groby wojowników na Dolnym Śląsku i Małopolsce. Śladem podbojów miały być także budowane na zdobytych ziemiach grody warowne - castella (Tyniec, Poznachowice Górne w Małopolsce).
Innym sposobem było osadnictwo pokojowe, które objęło słabo zaludnione tereny nie będące celem pragnących łupu wojowników, ale rolników i rzemieślników.
Jeśli chodzi o linię graniczną osadnictwa celtyckiego w Polsce, tu również można wyróżnić dwa, wymienione powyżej kierunki. Zwolennicy najazdu uważają, że Celtowie wbili się klinem w posiadłości słowiańskie ciągnące się wzdłuż lewego biegu Wisły, posuwali się z biegiem tej rzeki (o czym maja świadczyć wspomniane groby wojowników) zasiedlając interesujące dla nich tereny. Celtowie opanować więc mieli znaczne połacie naszego kraju: Małopolskę, Śląsk, Okreg sandomiersko-miechowski, Mazowsze, południową Wielkopolskę. Granicą wschodnią celtyckich zdobyczy miała być Wisła, północną bagniste dorzecze Noteci. Obszar lewego pobrzeża Wisły, aż po Bałtyk miał leżeć w granicach dużych wpływów celtyckich.
Istnieje tez inna hipoteza, w której granice trwałego osadnictwa celtyckiego wyznaczone zostały następująco: osadnicy na Dolnym Śląsku (okolice Wrocławia) zajmowali dość regularny prostokąt o powierzchni 100 kilometrów kwadratowych. Granicą osadnictwa na północy była Odra, od wschodu Oława, od zachodu Bystrzyca. Południowa granica biegła wzdłuż linii łączącej masyw Ślęży ze Strzelinem. Granica osadnictwa na Górnym Śląsku przebiegała następująco: północna- wzdłuż wyżyny krawędzi Głubczyckiej do rzeki Osobłogi, zachodnia granica przebiegała łukiem od okolic Głogówka do rzeki Opavy pod Krnovem, południowa opierała się o rzekę Opavę, wschodnia biegła wzdłuż linii Opava (miasto) - Racibórz. Wykreślony teren obejmował ok.1500 kilometrów kwadratowych powierzchni. Granica terytorium mieszanej grupy celtycko - przeworskiej obejmowała łańcuch stanowisk na prawym brzegu Wisły o długości ok. 40 kilometrów od Tyńca po Rabę oraz obszary na lewym brzegu Wisły o długości ok. 60 kilometrów, a szerokości 30 kilometrów. Wschodni jej odcinek opierał się o Nidę (od ujścia do wsi Chrobierz). Północna granica biegła wzdłuż linii Chrobierz - Działoszyce - Miechów - Ojców, zachodnia zaś linią Ojców - Tyniec. Co zaś się tyczy Kujaw, to zagęszczenie tam zabytków celtyckich może być dowodem tylko ożywionego handlu (bursztynem i solą).
Inna hipoteza zakłada osadnictwo w tym rejonie ludności słowiańskiej mocno jednak zlatynizowanej. Należy jednak wziąć pod uwagę ważne znaleziska nad jeziorem Pakoskim, gdzie odkryto szczątki domniemanych świątyń celtyckich (w Janikowie, Strzelcach, Kruszy Zamkowej koło Inowrocławia), oraz wytwórnię żaren rotacyjnych (Strzelce, Janikowo). Odkryto w sumie ponad 100 stanowisk kultury przeworskiej, w kilkudziesięciu stwierdzono obecność ceramiki późnolateńskiej.
Wróćmy do Bojów, etnicznego odłamu Celtów, który z polskiego punktu widzenia jest dla nas najważniejszy. Nazwa Bojowie jest przetłumaczalna w zależności od dialektu jako "wojownicy" albo "posiadacze bydła". Pierwotne siedziby tego ludu znajdowały się zapewne między Renem, Menem a Dunajem. Na początku IV w. p.n.e. Bojowie naciskani przez bardzo agresywne i liczne ludy germańskie, wyruszyli na wielką wędrówkę. Osiedlili się na terenie dzisiejszych Czech i Moraw, niektórzy dotarli później także na Śląsk. Właśnie od tych Celtów pochodzi łacińska i niemiecka nazwa Czech - (Bohemia, Böhmen - boio-hemum, czyli ojczyzna Bojów). Bojowie dali także nazwę germańskim Bajuwarom i Bawarii (Bajuwarowie wyodrębnili się z germańskiego ludu Markomanów, który wchłonął znaczną część "posiadaczy bydła"). W opisywanym okresie doszło do rozdzielenia się Bojów, być może nastąpiło to podczas pochodu do Czech. Poza tym Bojowie przyłączyli się do innych Celtów, którzy przekroczyli Alpy i zbrojnie najechali Italię.
Pliniusz Starszy tak to opisał: "Opowiadają, że Galowie (rzymska nazwa Celtów)odgrodzeni Alpami (...)zaczęli najeżdżać Italię, z takiej przyczyny, iż tamtejszy obywatel ze szczepu Helwetów, Heliko, który przez jakiś czas mieszkał w Rzymie jako mistrz kowalski, wracając do ojczyzny, zabrał ze sobą suche figi, winne jagody oraz próbki oliwy i wina. Jeżeli więc tych skarbów szukali, nawet drogą wojny, nie trzeba im mieć tego za złe". :)
Celtów skusiły wino, klimat i nieprzebrane skarby południa. Przeszli Alpy, zabrali kraj, miasta i kobiety Etruskom. Rzymianie nazwali zatem tę krainę Galią Przedalpejską. Celtowie ( właściwie Bojowie) osiedlili się na południe od Padu, na północ od Apeninów. Na miejscu etruskiego miasta Felsina założyli swą stolicę Bononia. GrekPolibius z Megalopolis tak opisuje życie ludów celtyckich w północnej Italii: "Mieszkały one po wsiach bez murów i nie posiadały zresztą urządzenia domów. Śpiąc bowiem na słomie i jedząc głównie mięso, a nie mając innego zajęcia prócz wojen i uprawy roli, wiodły prosty tryb życia i zupełnie nie znały żadnej innej umiejętności lub sztuki. Mienie poszczególnych stanowiło bydło i złoto, bo jedynie to można w razie przygód łatwo wszędzie ze sobą uprowadzić i przenosić według własnego upodobania. O drużyny jak najbardziej zabiegały, bo najgroźniejszym i najpotężniejszym był u nich ten, który wydawał się posiadać najliczniej usługujących mu i towarzyszących ludzi".
Celtowie nadpadańscy byli strasznymi przeciwnikami dla Rzymian, którzy podobnie zresztą jak Grecy, lękali się północnych "barbarzyńców", atakujących z dziką furią i pogardą śmierci, gromiących nieprzyjaciół długimi żelaznymi mieczami.
W 390 r. p.n.e. celtyccy Senonowie, którym zapewne towarzyszył hufiec Bojów, zmasakrowali rzymską armię nad Allią i zdobyli Wieczne Miasto. Rzymianie musieli zapłacić okup, aby pozbyć się najeźdźców (Epizod z gęśmi kapitolińskimi, patrz. Titus Livius).
Potem Bojowie i inny liczny celtycki szczep znad Padu, Insubrowie, często w sojuszu z Etruskami, wielokrotnie mierzyli się z Rzymianami w boju, ale w czasie Wojen punickich Rzymianie byli już najlepszym wojskiem świata, najlepiej uzbrojonym i zorganizowanym - zaczęli brać górę. Bojowie wezwali na pomoc pobratymców z Alp i z doliny Rodanu, Gaesów, czyli Oszczepników, zwanych tak, ponieważ wynajmowali swój oręż za srebro. W 225 r. p.n.e. rzesze celtyckich wojowników znów pociągnęły w kierunku Rzymu. Przypadkowo jednak to wojsko dostało się między dwie armie rzymskie pod Telamonem. Celtowie musieli walczyć w pól okrążeniu. Bili się twardo, lecz po zaciekłej obronie zostali zmiażdżeni. Z trupów nieprzyjaciół zwycięzcy zdzierali złotetorosy - słynne celtyckie naszyjniki.
Po tej bitwie, w ciągu kilku następnych lat Rzymianie ujarzmili nadpadańskich Galów, lecz zanim to nastąpiło na scenie historycznej pojawił się największy postrach Rzymu Hannibal Barca..
Hannibal, Hannibal
Bojowie i Insubrowie zawarli sojusz z Hannibalem. Armię kartagińską przeprowadził przez Alpy król Bojów Magilus.
Potem ponad 20 tys. celtyckich zbrojnych sprzymierzonych z Hannibalem zwyciężyło Rzymian nad Trebią i w 216 r. pne w najsłynniejszej bitwie starożytności - pod Kannami. Nad Padem Bojowie zmasakrowali w zasadzce armię rzymskiego pretora Postumiusza Albinusa, który poległ w tym boju.
Tytus Liwiusz wspomina: „ciało nieprzyjacielskiego wodza zwycięzcy przenieśli do plemiennej świątyni otaczanej największą czcią i tam pozbawili głowy. Czaszkę oczyszczono i oprawiono w złoto. Tak powstał puchar, z którego naczelnicy Bojów składali ofiary swoim bogom”
Niestety Celtowie nie wsparli Hannibala całą swą potęgą. To był błąd, który okazał się fatalny. Kiedy Kartagińczycy w końcu zostali zwyciężeni, Rzymianie przystąpili do systematycznej pacyfikacji ziem nadpadańskich. W 193 r. p.n.e. Bojowie doznali ostatecznej klęski, ich stolica wpadła w ręce nieprzyjaciół. Wielu nie chciało jednak żyć pod obcym jarzmem i ci wycofali się za Alpy. Niektórzy Bojowie wrócili do Czech, dawnej ojczyzny, inni zapewne dotarli aż na Śląsk, a jeszcze inni osiedlili się aż nad Dunajem.
Jednak Celtowie na północ od Dunaju mieli potężnych przeciwników. Król Daków Burebista zjednoczył ziemie i wydał Bojom wojnę, aby odebrać im kontrolę nad kluczowymi szlakami handlowymi, także nad prowadzącą do Bałtyku drogą bursztynową. Burebista miał jakoby 200 tys. zbrojnych i pokonał Bojów. W latach 60. p.n.e. odebrał im krainy aż po dzisiejszą Słowację, może nawet po Morawy.
Wyparci z tych terenów Bojowie przesunęli się na południowy zachód do królestwa Noricum, leżącego we wschodnich Alpach, mniej więcej na terenie dzisiejszej Austrii, i oblegli Noreję. Odparci spod jej murów przyłączyli się do celtyckich Helwetów, zajmujących tereny dzisiejszej Szwajcarii. Helwetowie, wspierani jakoby przez 32 tys. Bojów, usiłowali wywędrować do zachodniej Galii, ale zostali pokonani przez Juliusza Cezara, który działając zgodnie ze swoim mistrzowskim sprytem wynegocjował z Helwetami ich odwrót do ojczyzny. Bojowie, którzy ocaleli z walk, uzyskali pozwolenie osiedlenia się w krainie galijskiego ludu Eduów. Kiedy zaczęło się wielkie powstanie Celtów (Galów) przeciwko Rzymianom pod wodzą Wercyngetoryksa, Bojowie wsparli go w bitwie pod Alezją. Ale Juliusz Cezar rozgromił liczną armię galijską i powstanie upadło, upadła Galia.
Pod panowaniem rzymskim Bojowie i inne celtyckie ludy uległy romanizacji.
Ci "posiadacze bydła", którzy pozostali w Czechach, zostali w końcu I w. p.n.e. częściowo wyparci, częściowo zasymilowani przez germańskich Markomanów, może także Wandalów. Enklawy Celtów na północ od Dunaju utonęły w coraz potężniejszym morzu Germanów, Daków, irańskich Sarmatów i Jazygów. Pozostały po nich odkrywane przez archeologów osady, biżuteria, kunsztowne naczynia, naszyjniki i monety - świadectwa dawnej chwały.
Wróćmy na tereny polskie. Upadek Celtów dolnośląskich był zbieżny z momentem pojawienia się tam ludności kultury przeworskiej. Również pod koniec II w. p.n.e. miały miejsce ruchy migracyjne plemion germańskich, szlakiem ich przemarszu mógł być Śląsk, można więc domniemywać, że były to czynniki likwidujące samodzielny byt tamtejszych Celtów. Celtowie z Wyżyny Głubczyckiej przetrwali okres ruchów etnicznych w tej części Europy. Przypuszczalnie kres samodzielności Celtów nastąpił również w wyniku zajęcia tego terenu przez ludność kultury przeworskiej. Domniemana inwazja przypadła na okres osłabienia i początek likwidacji samodzielności politycznej żywiołu celtyckiego w Europie (upadek Galii, klęska Bojów celtyckich w wojnie z Dakami, naciski Germanów). Klęska Celtów górnośląskich mogłaby być, więc tych wydarzeń konsekwencją.
Upadek Celtów małopolskich mógł być procesem długotrwałym i towarzyszyło mu zmniejszenie znaczenia gospodarczego i roli społeczno - politycznej Celtów. Odbiciem tej sytuacji było ograniczenie roli rzemiosła garncarskiego, które reprezentowali Celtowie, a następnie jego upadek, co było uwstecznieniem cywilizacyjnym i gospodarczym. Od tego momentu kultura materialna mieszkańców Małopolski zbliżyła się do występującej tu również kultury przeworskiej. Znaczny udział w tym procesie miały nowe fale osadnicze ludności tej kultury przybywające z północy do Małopolski.
Jednak tylko część Celtów odeszła z zamieszkiwanych rejonów, większość prawdopodobnie zostawała podlegając procesowi asymilacji. Z problemem tym wiąże się zagadnienie losów potomków Celtów polskich. Przekazy pisarzy starożytnych pozwalają przypuszczać, że Śląsk, zachodnia Małopolska były zajęte przez związek plemienny zwany związkiem Lugijskim, a w skład jego weszli także potomkowie Celtów. Był to dosyć swoisty organizm polityczny odgrywający ważną rolę w regionie, a potęgę swoją zawdzięczał po części zachowaniu na obszarach lugijskich wyższych form gospodarczych i technik produkcji przyniesionych przez Celtów.
Należy stwierdzić, że osadnictwo celtyckie następowało po sobie w różnych odstępach czasowych w różnych regionach naszego kraju, w różnym czasie nastąpił także jego koniec. Było to osadnictwo peryferyjne uzależnione od zaplecza wspomagającego na ziemiach Czech, czy Słowacji nie miało więc szerszych perspektyw rozwojowych, Był to na ziemiach polskich epizod, ale chociaż mały i krótki pozostawił po sobie zadziwiająco dużo zabytków oraz pewien dorobek cywilizacyjny z którego korzystali nasi przodkowie i na przykładzie którego się uczyli.
Reasumując, to Celtowie są wśród NAS! Dalej, szukajmy naszych celtyckich korzeni :)
Nazwa rzeki San jest pochodzi z jednego z dialektów celtyckich!
I na koniec:
Diodor Sycylijski napisał w"Biblioteka historyczna VI, 32, 3-5” : "Cechuje ich (Celtów) wyjątkowa namiętność do wina i raczą się trunkiem przywożonym przez kupców, z niczym go nie mieszając. Pożądanie sprawia, że nie piją, a żłopią; kiedy się upiją, wpadają w otępienie lub w szaleństwo. Dlatego też wielu kupców z Italii, którzy zwykle kochają pieniądze, uważa celtycką namiętność do wina za doskonałe źródło dochodów. Przewożą wino statkami po spławnych rzekach oraz na wozach w głąb interioru, osiągając niewiarygodnie wysokie ceny - za amforę wina dostają niewolnika. Oto wymiana: sługa za napitek!".
Być może Bojowie z Opolszczyzny też handlowali w ten sposób
i być może nasze zamiłowanie do trunków ma swoje celtyckie korzenie. :)

cdn.
Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok
Zapraszam na mój blog:
https://robertzjamajkisite.wordpress.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura