Niemiłą niespodziankę zafundował mi dziś kierowca pewnego peugeota. Otóż, wracając z pracy, idąc do swojego samochodu, zaparkowanego nieopodal przy spokojnej uliczce zauważyłem małe zamieszanie. Wóz policyjny i człowieka, który nerwowo chodził między radiowozem a swoim autem. Z bliska niestety zauważyłem rozwalony tył mego bolidu, a także rozwalony, dużo mocniej przód peugeota… Jak można przypieprzyć w samochód stojący nieruchomo (tak, wiem, tautologia), zaparkowany równolegle do jezdni, w dodatku częściowo na chodniku, będąc trzeźwym – nie wiem… Po załatwieniu formalności prawnych z niesfornym kierowcą i stróżami drogowego prawa od razu przypomniały się ulubione kawałki motoryzacyjne. Jak dobrze, że są – złość mniejszaJ
Jakoś to gra...
...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości