Michał Rulski Michał Rulski
394
BLOG

(Kontr)rewolucja seksualna

Michał Rulski Michał Rulski Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

           ,,Róbmy miłość a nie wojnę!”. To było hasło szalonych lat 60-tych, w których to młodzież świata Zachodu po zażyciu LSD, ciesząc się dobrodziejstwem rozwoju swoich społeczeństw oraz patrząc na swoich idoli wylegujących się oficjalnie w imię pokoju w łóżku, postanowiła zrzucić kajdany konserwatyzmu obyczajowego, wyciągnąć swoje klejnoty rodzinne na wierzch oraz rozbić kłódkę od pasa cnoty. Tak oto nastąpiła rewolucja, jednakże nie krwawa (użyłbym określenia rewolucja śluzu i spermy, ale może być to nazbyt opisowe), tylko światopoglądowa ruchawka dotykająca problemów seksualności, pragnień, żądz itd. Warto nadmienić, iż doszła do tego analiza kwestii tożsamości oraz orientacji, ukazując iż rzekomo nic nie jest/nie ma być takie, jak nam się wydaje.

Jedną z podstaw takich zmian było szukanie wolności osobistej, wyrażania własnego jestestwa utożsamianego głównie przez preferencje oraz zachowania seksualne wraz z całą otoczką społeczną, związaną z tą sferą egzystencji. W dzisiejszych czasach, na początku XXI wieku, efekty owej rewolucji zaczęły dotykać niemalże wszystkich członków społeczeństw państw rozwiniętych, bez względu na ich stosunek do założeń owego wyzwolenia seksualnego. Dyskurs medialny, akademicki czy edukacja najmłodszej części społeczeństwa ma być dotknięta założeniami całkowitej swobody ciała, porzucając przy tym wolność myślenia. Przedstawiciele środowisk przeciwstawiających się takim zmianom są postrzegane jako osoby wciśnięte w archaiczne schematy społeczne, nie mogące w pełni cieszyć się ze swojego życia oraz swojej cielesności. Prócz tego jedną z linii podziału jest budowanie swoich postaw na wierze oraz zaleceniach religijnych bądź na laickiej pseudoracjonalności, opartej na nauce pisanej i głoszonej na zamówienie określonych środowisk.

Chciałbym zaznaczyć, iż owy spór dotyka sfery metafizycznej, co wynika z tego iż w chrześcijaństwie nie ma magii w samym seksie. Magiczne, wraz z udziałem Boga, jest przekazanie życia. Szukanie spełnienia przez seks to próba ucieczki do magicznego, transcendentalnego świata. Dodatkowo, w chrześcijaństwie nastąpiło rozdzielenie między płodnością a seksualnością. Dlatego też patrząc na toczący się konflikt na temat moralności naszych społeczeństw warto pamiętać, iż obie strony poruszają aspekty wzniosłości duchowej, a nie cielesnej. Prócz tego warto przeanalizować w tej sferze problem aborcji, która staje się kontrolą życia w sensie metafizycznym, przywróceniem tej magii, ale w formie zniszczenia, czarnej magii.

Wracając do spraw edukacji oraz brutalnego kształtowania postaw najmłodszego pokolenia muszę napisać, iż w praktyce to nie konserwatywni mężczyźni lub duchowni powinni występować przeciwko takim działaniom, tylko kobiety. Otóż jeżeli państwo się bierze się za coś, za co nie powinno, to źle działa. Tak więc jeżeli państwo zajmie się edukacją naszych penisów, to będą one źle działały. I kto wówczas będzie realnie sfrustrowany? Czy też dążymy do stworzenia niewiast samowystarczalnych jak automat i indywidualnie poszukujących legendarnego punktu G? Poza tym, patrząc naprawdę racjonalnie, czy ktoś uczył nas oddychania? Niekoniecznie. Mamy przecież instynkt przeżycia, czy wyzbyliśmy się też innych uczuć? Łatwo jest poczuć ciepło innego człowieka, lecz czy tak łatwo słowami owego edukatora opisać wieloaspektowość relacji zachodzących pomiędzy podnieconymi osobami? Czy będzie to dążenie do wyuczenia zachowań według wzorów i linijki, niczym na lekcji matematyki? Raczej wrzucenie automatyzmu oraz totalitaryzmu w takich kwestiach jak uczucia, miłość, pożądanie. A przecież to zakazany owoc budzi rządze. Bez podniecenia, niczego lub raczej nikogo się nie stworzy, jeżeli mamy oczywiście pozostawać przy naturalnym sposobie przetrwania gatunku i cywilizacji. Alternatywą jest zawsze rozszerzenie stosowania in vitro na masową skalę czy też dążenia do wprowadzenia partenogeneza niczym w futurystycznym świecie ,,Seksmisji”. Zaraz, czy aby na pewno aż tak fikcyjnym? Przecież męski genotyp podobno wymiera, a same wzorce kulturowe też nie są łaskawe dla samców.

Skupiając się w owych rozważaniach na temacie mężczyzny bądź też samca w społeczności rzekomo patriarchalnej, jako przedstawiciel tej grupy biologicznej czy  społecznej (uwzględniając oczywiście modne teorie genderowskie), uważam iż to na nas spoczywa odpowiedzialność za kształt tego społeczeństwa. Obecnie w polskim dyskursie publicznym każdy mówi o tym słowie na G, które już przytoczyłem. Paradoksalnie, z owymi zmianami w społeczeństwie polskim postanowili walczyć księża. I to jest błąd, gdyż jest to przede wszystkim zadanie dla mężczyzn tworzących rodzinę. Dla ojców, synów, braci, dziadków dających przykład reszcie społeczeństwa, iż nikt nie chce walczyć z kobietami, ich godnością, a także równością wszystkich obywateli w naszej wspólnocie.

Warto się również zastanowić jaka będzie długoterminowa reakcja na takową rewolucję kulturalną? Czy nastąpi takowa kontrrewolucja? Moim zdaniem może ona  polegać na totalnej apatii społecznej lub absencji czynionej na przekór. Może to też dotyczyć  wręcz anemii seksualnej wynikającej z uzależnienie kontaktów międzyludzkich od nowoczesnych form przekazu, mediów czy Internetu. Wolimy na przykład ponad 30 milionów razy obejrzeć słowiańskie piersi na youtube aniżeli się nimi pobawić.

Smutne? Prawdziwe? Wydumane? Na pewno postawione do góry nogami i całkowicie nielogiczne. 

 

Idealistyczny, poszukujący

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo