Michał Rulski Michał Rulski
480
BLOG

Trump i Kaczyński- dwóch starszych panów, tak różnych, że aż podobnych

Michał Rulski Michał Rulski Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Przyjeżdża do nas pomarańczowy Pan świata. Tak tą całą sytuację mogą opisać sceptycy  wobec efektywności obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych czy też krytycy postrzegania obecnego ładu międzynarodowego przez pryzmat utrzymania hegemonii właśnie przez USA. Jednakże warto przyjrzeć się tej wizycie pod kątem przyszłości naszego państwa, które to w gruncie rzeczy spoczywa obecnie na barkach dwóch starszych panów, między którymi jest tylko 3 lata różnicy. Prezentują oni jednak odmienne postawy oraz sposoby postrzegania otaczającego nas świata, choć ich finalne działanie może być tożsame w skutkach. I tutaj należałoby szukać polskiej racji stanu.

Biznesmen i showman, który ukazał się lodołamaczem politycznej poprawności czy też taranem wjeżdżającym do Białego Domu, zapewnił sukces Partii Republikańskiej. Jakże ona tego potrzebowała, będąc w odwrocie po podwójnej kadencji Baracka Obamy i przygniataniu niebywale wysokimi sondażami poparcia dla Hilary Clinton. Przywódca Zjednoczonej Prawicy usunął się natomiast w cień, by po 8 latach zdobyć wszystko, co można było. Ma on wizję, z którą nie wszyscy się muszą oczywiście zgadzać, co widać w samych szeregach jego partii. Trump musi natomiast czerpać nauki oraz umiejętności diagnozy od środowiska republikańskiego, posiadającego zapewne szereg uwag oraz analiz dotyczących obecnej pozycji USA. Jest to szczególnie ważne, by nowy prezydent nie pogłębiał błędów swojego poprzednika, nawet przy utrzymaniu poszczególnych założeń czy kierunków w polityce międzynarodowej, które i tak nie powinny być zmienne dla tak potężnego gracza jak Stany Zjednoczone.

Okazuje się jednak, iż takie decyzje Trumpa jak wyjście z porozumień klimatycznych oraz klarowna i restrykcyjna polityka migracyjna mimowolnie wpycha Polskę do światowego main streamu. Nagle okazało się, iż Waszyngton, dążący do odbudowania własnej pozycji gospodarczej, wytrącił argumenty Paryżowi i Berlinowi, wymierzone w polski węgiel. Oczywiście wyzwania migracyjne Stanów Zjednoczonych i Rzeczypospolitej są radykalnie różne, lecz najważniejszy będzie tutaj wspólny mianownik, jakim jest bezpieczeństwo własnych obywateli. Podobne wątki można również znaleźć w aspekcie rozwoju gospodarczego, przeciwstawiającego się poddawaniu wszystkiego mechanizmom globalizacji, tłumacząc tym wszelkie zmiany w na rynku pracy czy finansowym. Nasuwa się tutaj tendencja do odbudowy narodowego kapitału i reindustrializacji, tak jakby plan ministra Morawieckiego pasował do Detroit. Jednakże są to podobieństwa jedynie na płaszczyźnie wyznaczenia problemów i wyzwań dla gospodarek narodowych. Gabinet Trumpa będzie starał się odrestaurować ideę American Dream, a ekipa z Nowogrodzkiej dalej będzie zmierzała w tworzenie solidarnej sanacji w XXI w…niestety. Tutaj widać radykalną różnicę pomiędzy biznesmenem z kilkunastoma wpadkami inwestycyjnymi a pobożnym socjalistą.

Nie wiem, jakie tematy będą poruszane podczas potencjalnej rozmowy pomiędzy wspomnianymi, starszymi panami. Prawdopodobnie, gdy padną ulubione słowa ,,China, vagina” z ust egocentrycznego kobieciarza, to stary kawaler może nie złapać takich wątków. W szczególności, iż nie mówi on po angielsku.

Obojętnie, kto ze strony polskiej będzie rozmawiał z Trumpem, to i tak musi pokazać cohonez, bo tylko w ten sposób uzyska od niego uznanie i szacunek. To jest wyzwanie dla prezydenta Dudy. Oczywiście sprowadzenie geostrategii RP do kwestii wizerunkowych i komunikacyjnych może być odbierane za totalne spłycanie tych kwestii, lecz nie oszukujmy się, na tym również polega dyplomacja.

Idealistyczny, poszukujący

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka