Rybitzky Rybitzky
124
BLOG

Kara Boża

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 31

W dzisiejszym materiale TVN24 dotyczącym powodzi jakaś starsza pani stwierdza: to kara Boża! Nie jest to bynajmniej opinia osamotniona. Będąc dziś na zakupach utknąłem w supermarkecie, gdyż nad Dolnym Śląskiem szalała kolejna burza. Ludzie patrzący przez szklane drzwi na spadające z nieba hektolitry wody mówili dokładnie to samo, co pani z TVN24: to kara Boża!
 
Nie wiadomo za co, zdaniem moich towarzyszy niedoli z supermarketu, Bóg karze Polskę gigantycznymi ulewami. Znając jednak naszych polityków, zaraz zabiorą się do wyjaśniania tej kwestii.
 
Prezydent i premier – póki co – nie zarzucają sobie sprowadzenia na kraj Potopu. Postanowili zaś ścigać się w typowej polskiej dyscyplinie – rozdawaniu pieniędzy ofiarom katastrof z pierwszych stron gazet. Zaczął Lech Kaczyński, obiecując zalanym Ropczycom 100 tysięcy złotych.
 
Moim zdaniem prezydent popełnił błąd. Od administrowania krajem jest rząd, który zresztą dysponuje o wiele większym budżetem. Cóż to jest, te parę milionów prezydenta? Możliwość wykonywania charytatywnych gestów szybko się skończy. Pod wodą lądują kolejne miejscowości. Czy do Kłodzka głowa państwa też przyśle pieniądze?
 
Błędem będą wszelkie tak toporne próby wykorzystywania powodzi przez Kaczyńskich – Lecha lub Jarosława. Oczywiście, istnieje szansa, że katastrofa uderzy w politycznych konkurentów. Lecz ewentualna gra powodzią przy wiadomym nastawieniu mediów to samobójstwo. Przyciśnięta do muru Platforma zaraz obieca zalanym wsiom i miastom całe sterty pieniędzy – a nikt tak dobrze nie obiecuje, jak PO, prawda?
 
Porzućmy jednak te cyniczne analizy. Prawda jest tak, iż wzbierająca powódź rzeczywiście jest karą. Karą nie dla PiS lub PO, ale dla całej polskiej klasy politycznej. Dla wszystkich osób posiadających w ostatnich dekadach władzę – zarówno na szczeblu centralnym, jak i lokalnym.
 
Na Dolnym Śląsku praktycznie cały system przeciwpowodziowy został stworzony jeszcze przez Niemców. Komunistyczne, a potem polskie władze nie interesowały się w ogóle stanem śluz, zbiorników retencyjnych oraz wałów. Program odnowy odrzańskiej infrastruktury od wielu lat pozostaje tylko na papierze. Wprawdzie w niektórych miastach poczyniono pewne inwestycje, ale to tak, jakby zatkać kilka dziurek w sitku.
 
Dlaczego nic nie zrobiono w sprawie bezpieczeństwa przeciwpowodziowego? Powód jest prosty – to bardzo drogie inwestycje, które zlokalizowane są gdzieś na obrzeżach miast lub w głębokich lasach. Nie można ich sprzedać medialnie, a wielu obywateli nie zdaje sobie sprawy z ich istnienia. Jak polityk ma przeciąć wstęgę na zbiorniku retencyjnym?
 
Dbanie o bezpieczeństwo przeciwpowodziowe do zadanie wymagające perspektywy lat i dekad, a nie tygodni. A polscy politycy nie są zdolni do działań tego typu. Nie potrafią planować z wyprzedzeniem.

Napisać raport o tytule „Polska 2030” – proszę bardzo. Sprawić, by już teraz wpłynąć na kształt Polski w 2030 – w żadnym wypadku. Dlatego czeka nas jeszcze wiele powodzi. I wiele katastrof innego typu.
 
Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka