Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
1288
BLOG

Gambit nadwiślański, prorok z parkingu i kot Prezesa

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

To był „gambit nadwiślański”. Tuż, tuż, już za chwilę, za chwileczkę polski rząd miał upaść, obóz Zjednoczonej Prawicy rozpaść się, wybory miały być za kilka tygodni, a najpóźniej jesienią. A nawet gdyby ich nie było, to władze miała przejąć koalicja, która narodziła się w głowach czy główkach liderów opozycji – „Koalicja 276”. Do dziś nie wiadomo czy chodziło o liczbę posłów, czy inaczej: była to 276 próba odsunięcia PiS-u od władzy.

A tu nagle rachu, ciachu i szach-mat. W rezultacie PiS jak był, tak jest i będzie. Koalicja rządowa trzyma się dalej, bo jest jak małżeństwo po przejściach, w którym może nie ma wielkiej miłości, ale jest uznanie, że lepszy (rządowy) rydz niż (podzielone) nic. „Koalicja 276” skurczyła się do „133”, co świadczy o dużych zdolnościach opozycji do autoredukcji. Wybory nie będą wiosną 2021, tylko jesienią 2023, a to też czyni różnicę. Trybunału Stanu dla polityków PiS też jakoś nie będzie, choć mówiono o tym niewiele mniej niż o końcu prawicowej koalicji. Spełnia się prorocza wizja parkingowego na parkingu przy Urzędzie Miasta Białegostoku, Krzysztofa Kononowicza, który głosił: „nie będzie niczego”. Okazało się, że wyśmiewany Kononowicz był lepszym prorokiem niż Borys Budka, który przecież parkingowym nie był, tylko prawnikiem. Tak, na tym polegał „gambit nadwiślański”. Jarosław Kaczyński może usiąść wygodnie w fotelu, zamówić popcorn i głaszcząc kota obserwować to, co wyprawia opozycji.

Żale Sarmaty , tfu , co to, to nie: żale PO do lewicy, że ta nie obaliła unijnego Planu Odbudowy, a wraz z tym rządu, przypominają jako żywo znane stwierdzenie francuskiego prezydenta-aroganta (jak wielu francuskich prezydentów) Jacquesa Chiraca, który w swoim czasie był łaskaw powiedzieć, że „Polska nie skorzystała z okazji, aby siedzieć cicho”. Cytat jak znalazł w kontekście coraz bardziej toksycznych relacji między Koalicją Obywatelską a lewicą. Skądinąd , cóż to za metaforyczny skrót : KO. Każdy, kto choć cokolwiek zna się na boksie, wie co to oznacza. No i właśnie to się stało: Koalicja Obywatelska (czyli PO i „przystawki”) znowu przegrała przez nokaut.

A w Brukseli głośne milczenie. Bruksela milczy w osłupieniu, dlaczego jej ukochana polityczna córka – Platforma Obywatelska nie poparła unijnej chluby, ba, okrętu flagowego UE czyli „Recovery Fund”. PSL, jak to PSL, lata praktyki, okazał się cwańszy i Plan Odbudowy poparł. Filozofia zakreślona w sejmowym wystąpieniu Kosiniaka-Kamysza była jakże prosta i ujmująca w swej szczerości. Można ją streścić jednym zdaniem: „Dają dutki – to brać!”. Tyle, że dewiza Józefa Piłsudskiego sprzed ponad 100 lat: „brać, ale nie kwitować” tym razem nie była możliwa. PSL i lewica musiały politycznie pokwitować, co akurat było częścią owego „gambitu nadwiślańskiego” Jarosława Kaczyńskiego.

Jak to się mówi ? „Obejść się smakiem” ? Na takie słowa kot Prezesa oblizuje się ze smakiem jeszcze większym…

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej" (12.05.2021)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka