Historia jednej manipulacji. Oczywiście jednej z wielu. Oto czołowy dziennik publikuje utrzymane w sensacyjnym tonie doniesienie, że polscy biskupi (konserwatywni, a jakże ) zostali wezwani przez papieża Franciszka (postępowego, a jakże) na dywanik do Watykanu. Wynika z tego, że Stolica Apostolska koryguje kurs Kościoła w Polsce i wymusza jego zmianę. Tymczasem biskupi z każdego kraju zapraszani są do Stolicy Apostolskiej co pięć lat. Jest to rutyna. Biskupi znad Wisły i Odry mieli być nad Tybrem w roku zeszłym, ale z powodu zarazy wizyta ta została przesunięta na rok 2021. Ot i wszystko. Ale oczywiście owa gazeta wpisuje się w narrację, którą od lat wtrynia inna gazeta, znacznie bardziej postępowa (i lewicowo-laicka), że mamy oto do czynienia ze zderzeniem między wstecznym, „prawicowym” Kościołem w Polsce, a „normalnym”, rozumiejącym współczesność papieżem.
Cóż, oni są, jak widać, od manipulowania, ale my jesteśmy, na miłość Boską od tego, żeby takim manipulacjom, tanim w sumie, pokazać gest Kozakiewicza.
Znajomy anglista przysyła mi fotografię i mem. Na fotografii grupa młodych ludzi z transparentem z flagami Palestyny i tęczowa oraz napisem: „Queers for Palestine”. Co to są za osoby te „queers” – jak ktoś nie wie, można sprawdzić. Ja od uświadamiania nie jestem. A na zagranicznym memie z kolei dwie dorodne kury z napisem „Chickens for KFC” plus kubeczek z kurzymi skrzydełkami i nóżkami. Cóż, mają ludziska poczucie humoru. Przypomina mi to skądinąd stare polskie powiedzenie o karpiach, które głosują za przyspieszeniem Bożego Narodzenia!
Tak, tak, ja wszystko wiem: są też tolerancyjni muzułmanie…
Ostatnio świat przystanął na chwilę, krowy przestały się cielić, byki zrezygnowały z udziału w corridzie, wilki przestały wyć do księżyca. Powód: paru posłów i europosłów PO albo zostało z Platformy wyrzuconych, albo samych siebie wyrzuciło. Glob skamieniał. A potem zadrżał w posadach. Na szczęście pewna „zaprzyjaźniona telewizja”, mówiąc cytatem z Andrzeja Wajdy, pokazała „mądrość etapu”, wykazała się rewolucyjną czujnością i nadążyła za wydarzeniami. Otóż ci sami politycy, którzy jeszcze do wczoraj byli przez ową telewizję hołubieni, goszczeni, bronieni, noszeni na rękach i słuchani z nabożną czcią, teraz stali się parszywymi antybohaterami.
Co robić, gdy łaska TVN-u na pstrym koniu jeździ! I, jak mawiał przeor Kordecki uwieczniony przez Sienkiewicza w „Potopie”: „Fortuna kołem się toczy”.
Ze sfer międzynarodowych. Ponoć Łukaszenko ma szansę na „pokojowego” Nobla. Przecież tylko uziemił i to na krótko samolot zarejestrowany w Polsce z setką pasażerów na pokładzie – a mógł go przecież zestrzelić! Bo po sąsiedzku, w 1983 roku w Związku Sowieckim I sekretarz KC Komunistycznej Partii ZSRS Jurij Andropow kazał zlikwidować samolot pasażerski z Południowej Korei z 269 osobami na pokładzie. I co? „Baćka” Aleksander – czyż to nie ludzki Pan? Mógł puścić rakiety, a puścił swobodnie! A że nie wszystkich…
*felieton ukazał się w „Gazecie Polskiej” (02.06.2021)