Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
114
BLOG

Belka w oku Brukseli

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Źle się dzieje w państwie belgijskim! Nie wiem, co na to komisarz Didier Reynders tak chętnie pouczający Polskę, ale pod bokiem Komisji Europejskiej i belgijskiego komisarza oskarżanego niegdyś o korupcję – jeszcze gdy był szefem MSZ – i opodal siedziby Rady Europejskiej, którą kieruje inny obywatel Królestwa Belgii, ekspremier, Walon Charles Michel, dzieją się rzeczy niesamowite, na które musiała zareagować policja w Brukseli.

Chodzi o… molestowanie uliczne. Okazuje się, że na 3000 ankietowanych kobiet i dziewcząt z Brukseli, walońskiego Charleroi i flamandzkiej Antwerpii ponad 90 proc. było publicznie molestowanych. Zatem prawie każda, bo 9 na 10! Jednocześnie tylko co szesnasta (sic!) zgłosiła ten fakt na policję. Ta zajęła się sprawą i zamierza rozmieścić specjalnych funkcjonariuszy mających uświadamiać ofiary, że mogą oskarżyć swoich prześladowców, oraz radzić, jak zachowywać się w sytuacji przemocy. Ma też ruszyć kampania plakatowa.

Z kolei UE opublikowała dane o tym, że unijnego podatnika przemoc ze względu na płeć kosztuje prawie 370 mld euro rocznie! Oczywiście chodzi tutaj także o przemoc, której nie widać – przemoc domową. Z tej niebywałej kwoty aż ok. 80 proc. dotyczy przemocy wobec kobiet. Koszty z tym związane to mniej więcej 300 mld euro...

Wszystko to dzieje się na oczach urzędników Unii Europejskiej: Komisji, Rady, europarlamentu, licznych agencji UE ulokowanych w Brukseli. Ale także na oczach dyplomatów z takich krajów, jak: Niemcy, Francja, Holandia, a także Szwecja i Dania czy Czechy. Specjalnie wymieniam te państwa, bo ich politycy czy dziennikarze bardzo chętnie występują w roli prokuratorów wobec naszej ojczyzny, ale także np. Węgier. Widzą źdźbło w polskim oku, ale nie dostrzegają belki w oku… No właśnie, także unijnym, także belgijskim...

Przemoc wobec kobiet jest – jak od dawna słychać i widać – bardzo poważnym problemem miasta uznawanego za nieoficjalną stolicę Unii Europejskiej. Dotychczas panowała na ten temat zmowa milczenia. Czas ją przerwać. To realny problem, a nie wydumany – jak kwestia Puszczy Białowieskiej i kornika drukarza, Trybunału Konstytucyjnego, wymiaru niesprawiedliwości, przepraszam: sprawiedliwości. Itd., itp. Już paręnaście lat temu byłem świadkiem, jak w samym centrum w Brukseli młody człowiek, z wyglądu imigrant, w biały dzień złapał za pierś przechodzącą kobietę. Skądinąd Polkę. Oczywiście takie rzeczy zdarzają się wszędzie, ale w Polsce nie. Raczej są wyjątkiem od reguły.

Niech Bruksela i UE zajmą się realnymi problemami! Niech nie mówią tyle o kobietach, lecz w końcu zaczną je chronić!

*tekst ukazał się na stronie gpcodziennie.pl 

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka