Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
175
BLOG

Coś więcej niż sport czyli cud w Hamburgu, złoto w Monachium (z dedykacją)...

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Sporty walki Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

To był międzypaństwowy mecz bokserski NRF – Polska. Miejsce: Hamburg. Czasy, kiedy istniał „Eneref” – czyli Niemiecka Republika Federalna - na RFN dopiero przyjdzie pora. Polska była wtedy potęgą bokserską, ale „kapitalistyczne Niemcy” też nie wystawiały ułomków. Wówczas jeszcze w meczach międzypaństwowych było 10, a nie 11 kategorii wagowych. Niemcy prowadzili 10:8 (za zwycięstwo w pojedynku – 2 punkty, za remis – 1 punkt). Do ostatniej walki w kategorii ciężkiej wyszedł utytułowany reprezentant gospodarzy Niemiec Peter Hussing. W swojej karierze był mistrzem Europy, a także dwukrotnym jej wicemistrzem i raz brązowym medalistą, ale przede wszystkim medalistą Igrzysk Olimpijskich. Charakterystyczne ,ze największe sukcesy Hussing święcił, gdy imprezy mistrzowskie typu igrzyska, mistrzostwa globu czy kontynentu odbywały się w Niemczech: w Monachium czy Kolonii. Naprzeciwko niego stanął zawodnik z orzełkiem na piersiach: Władysław Jędrzejewski. Dwa razy startował na Igrzyskach, przegrywając w pierwszej walce z późniejszymi medalistami, a w swym dorobku miał jeden jedyny medal – brązowy – mistrzostw Europy. Miał już swoje lata, był starszy od Niemca aż o 13 lat, niższy od niego aż o 7 centymetrów, miał mniejszy zasięg ramion.

Niemic był stuprocentowym faworytem. Jeśliby wygrał, NRF pokonałaby Polskę 4 punktami. Niespodziewane raczej zwycięstwo Polaka mogło nam uratować remis.

Walka toczyła się według scenariusza przewidywanego przez ekspertów – Hussing potężnym ciosem posłał Polaka na deski. Knock-down. Polak jest liczony. Gong. Przerwa. W drugiej rundzie dopingowany przez tysiące kibiców Hussing przeszedł do natarcia, chciał efektownie skończyć walkę przed czasem. Tym bardziej przecież, że miał już Jędrzejewskiego na deskach. I nagle staje się bokserski cud. Jędrzejewski kontruje i wypuszcza cios, którym posyła potężnego Niemca na deski. To nie był knock-down – to był nokaut! Szok. Niemcy są wściekli, u Polaków wielka radość miesza się z niedowierzaniem.

I wtedy następuje coś, co jest powszechnie nieznane, a powinno być częścią annałów polskiego pięściarstwa. Sędzia ogłasza zwycięstwo Polaka przed czasem, czyli przez nokaut. Jędrzejewski idzie do narożnika, mówi coś do legendarnego trenera naszych bokserów Feliksa Stamma i nagle obaj zaczynają płakać. Po latach legenda „polskiej szkoły boksu”, dwukrotny mistrz olimpijski, Jerzy Kulej będzie opowiadał, że nigdy, przenigdy, nie widział ,żeby „Papa”-Stamm płakał. To miał być ten pierwszy i ostatni raz. Ale te łzy dorosłych facetów, w tym jednego o posturze Ursusa z „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza poleciały nie po decydującym ciosie urodzonego w Zawierciu w 1935 roku pięściarza z białym orzełkiem na piersiach. „Chłopaki nie płaczą”, ale nasz legendarny trener, słynny na całym świecie i pięciokrotny mistrz Polski bez większych sukcesów międzynarodowych, poza jednym medalem w ME, rozpłakali się nie dlatego, że Jędrzejewski znokautował Hussinga, tylko po słowach polskiego pięściarza do Stamma.

Gdy Niemcy w 1939 napadli na Polskę i rozpętali II wojnę światową, Władzio, dziecko z Zagłębia Dąbrowskiego, miał cztery latka. Wojnę zobaczył od razu, niedługo potem stał się jej ofiarą – trafił do niemieckiego obozu śmierci. Co usłyszał od swojego wychowanka, uratowanego z niemieckiego lagru Feliks Stamm? „Panie trenerze, dzisiaj wszystkie polskie dzieci z obozów koncentracyjnych trzymały za mnie kciuki”...

Na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium – na których ów znokautowany przez Jędrzejewskiego – więźnia Władzia, Peter Hussing zdobył brązowy medal-złoto w strzelectwie sportowym zdobył reprezentant Polski Józef Zapędzki. Był to jego drugi tryumf w Igrzyskach po złotym medalu w Meksyku w 1968 roku. Na niemieckiej ziemi zagrano mu „Mazurka Dąbrowskiego”. Po zawodach swoje zwycięstwo zadedykował ojcu, który zginął w niemieckim obozie śmierci w Dachau...

Historia polskiego sportu to ważna część dziejów narodu, który poprzez triumfy w międzynarodowej rywalizacji rekompensuje swoje dramatyczne dzieje.

*tekst ukazał się w miesięczniku „Nowe Państwo” (styczeń 2021)


historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport