Polska i Rumunia to największe kraje naszego regionu, oba wstąpiły do UE w XXI wieku. Oba także mają doświadczenie komunistycznej opresji. Co więcej, w obu krajach obecne władze stosują represje wobec opozycji, wspierane przez sprzyjające im systemy sądownicze. W Rumunii unieważnia się wyniki wyborów, w Polsce mamy do czynienia z politycznymi procesami i aresztowaniami. Oby zwycięstwa George'a Simiona w Rumunii i Karola Nawrockiego w Polsce zatrzymały tę pełzającą lewicowo-liberalną dyktaturę - mówi w rozmowie z Frondą Ryszard Czarnecki, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego i europoseł w latach 2004-2024.
Mariusz Paszko, portal Fronda.pl: Panie Pośle, uczestniczy Pan w konferencji MEGA w Salonikach (Make Europe Great Again – III edycja konferencji odbyła się 25 kwietnia 2026 w Salonikach w Grecji). Co dla Pana oznacza udział w tym wydarzeniu? Jakie nadzieje wiąże Pan ze środowiskami związanymi z MEGA?
Ryszard Czarnecki, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego i europoseł 2004-2024: To bardzo ważne spotkanie – kolejny etap jednoczenia prawicy w Europie. Zwracam uwagę, że wśród mówców są nie tylko przedstawiciele środowisk patriotycznych i narodowych, skupionych w EKR (Europejskich Konserwatystach i Reformatorów),ale również przedstawiciele dwóch partii z Portugalii i Belgii, należących w Europarlamencie do frakcji Patriots for Europe, gdzie są także partie Victora Orbána i Marine Le Pen. Obie te partie osiągnęły w swoich krajach drugie miejsca w wyborach. Takie konferencje pokazują, jak wiele nas łączy – nawet jeśli dziś maszerujemy osobno, to cel mamy wspólny. Zwiększa to szanse na formalne zjednoczenie prawicy na poziomie europejskim. Realnie do takiego przegrupowania może dojść w styczniu 2027 roku, kiedy nastąpi zmiana prezydium Parlamentu Europejskiego oraz przewodniczących komisji i delegacji.
Jednym z głównych tematów konferencji jest obrona suwerenności narodowej. Jakie konkretne działania powinny być podejmowane w tym zakresie?
To bardzo dobre pytanie. O suwerenności można wiele mówić, ale najważniejsze są realne działania i instrumenty prawne, które pozwolą jej bronić przed zakusami Unii Europejskiej czy dominacją silniejszych państw. Kluczowe jest wygrywanie wyborów parlamentarnych i prezydenckich w naszych krajach – jak w Polsce i Rumunii – aby mieć mandaty i możliwości do obrony suwerenności. Wygrana to warunek konieczny, by bronić i rozwijać niezależność narodową, także w ramach współpracy regionalnej i kontynentalnej.
W trakcie konferencji przypomniano o finansowaniu przez Unię Europejską kampanii promujących Zielony Ład i walkę z konserwatywną opozycją. Jak Pan ocenia ten skandal?
To sytuacja bez precedensu. Unia Europejska angażuje się, mówiąc wprost, po chamsku w wewnętrzne sprawy krajów członkowskich – finansując walkę polityczną, jawnie opowiadając się po jednej stronie. Efekt? Rosną szeregi eurosceptyków, eurorealistów i euronegatywistów. Taka ingerencja prowadzi Unię na równię pochyłą. Nie chcemy Unii, która decyduje za Polaków, Rumunów czy inne narody, kto ma nami rządzić.
Przed nami wybory zarówno w Polsce, jak i w Rumunii. Czy widzi Pan podobieństwa sytuacji politycznej obu krajów?
Zdecydowanie tak. Polska i Rumunia to największe kraje naszego regionu, oba wstąpiły do UE w XXI wieku. Oba także mają doświadczenie komunistycznej opresji. Co więcej, w obu krajach obecne władze stosują represje wobec opozycji, wspierane przez sprzyjające im systemy sądownicze. W Rumunii unieważnia się wyniki wyborów, w Polsce mamy do czynienia z politycznymi procesami i aresztowaniami. Oby zwycięstwa George'a Simiona w Rumunii i Karola Nawrockiego w Polsce zatrzymały tę pełzającą lewicowo-liberalną dyktaturę.
W rozmowach kuluarowych zauważalne jest duże zainteresowanie Rumunów Polską, jak też ich sympatia do Polaków. Z czego ono wynika?
Rzeczywiście jest to widoczne od lat. Mamy wspólne doświadczenia historyczne, podobną historię walki o niepodległość i suwerenność. Polska nigdy nie była dla Rumunii zagrożeniem – wręcz przeciwnie, mamy za sobą sojusze, jak choćby wojskowy alians polsko-rumuński w okresie II Rzeczypospolitej. Co więcej, dzisiaj dla rumuńskiej opozycji Polska jest modelem – wzorem sukcesu prawicy w latach 2015–2023.
Dopiero co poseł Dariusz Matecki został zwolniony za kaucją, a Interpol odmówił wydania czerwonej noty za posłem Marcinem Romanowskim. Jak Pan ocenia te sytuacje?
To dobre sygnały. Pokazują, że sądy i instytucje międzynarodowe nie chcą być narzędziem w rękach obecnego rządu w Warszawie. To powinno być ostrzeżeniem dla prokuratorów, sędziów,urzędników i policjantów, by nie byli nadgorliwi – bo obecna władza nie będzie trwała wiecznie.
Międzynarodowe wsparcie dla koalicji Donalda Tuska słabnie, co widać chociażby po decyzjach Interpolu, ale też po tym, że Donald Trump zapowiada ostre rozmowy z Unią Europejską. Warto dodać, że właśnie Unia Europejska załatwi Tuska, ponieważ nadal karze Polskę ostrymi sankcjami finansowymi, a on przecież miał "nie dać się nikomu ograć". I co? I nic z tym nie robi. Co więcej, widać już poruszenie międzynarodowe w związku z prześladowaniami polskiej opozycji i dyktatorskimi tendencjami obecnego rządu, który np. w USA na przychylną opinię liczyć już nie może.
Uprzejmie dziękuję Panie Pośle za rozmowę.
Wywiad ukazał sie na portalu "Fronda"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka