W czterech państwach Unii Europejskiej w ostatnią niedzielę odbyły się wybory. Zostawiając na boku ponowne -po ośmiu miesiącach- wybory parlamentarne w Portugalii oraz lokalne w Chorwacji skupię się na dwóch dużych krajach:Polsce i Rumunii, odpowiednio piątym i szóstym kraju UE oraz pierwszym i drugim państwie naszego regionu. Na Bałkanach wygrał liberał,który był drugi w I turze. U nas wielką szansę ma kandydat,który też był drugi. Inne podobienstwa? Jest ich wiele. W obu naszych krajach obserwujemy starcie między obozem suwerenistycznym a globalistycznym. W obu przypadkach UE nie jest neutralnym obserwatorem,tylko sprzyja jednej stronie sporu. Obu kandydatów- zwolenników Europy Ojczyzn oskarża się o rzekomą "prorosyjskość". I obaj kandydaci opozycji -w Polsce i Rumunii byli brutalnie atakowani.przez rządową propagandę i cały aparat panstwowy.
A jakie możnaby wyciągnąć wnioski dla Polski z tego,co stało się w Rumunii? A ściślej: jaka płynie dla polskiej prawicy lekcja z rumuńskich wyborów? Po pierwsze przestroga przed automatycznym zliczaniem słupków poparcia kandydatów podobnej czy w miarę zbliżonej orientacji politycznej. Gdyby tak liczyć to dziś prezydentem-elektem Rumunii byłby George Simion,a nie burmistrz Nikusor Dan. Oto bowiem poza 41% głosów uzyskanych przez lidera prawicowej partii AUR Simiona niektórzy automatycznie uwzględniali 14 % oddanych na innego suwerennistycznego polityka,zwolennika Europy Narodów ,pro- Trumpowskiego Victora-Viorela Ponte. I okazało się,że takie przepływy są bardziej skomplikowane. Po drugie: rola mobilizacji elektoratu. Rumunia Anno Domini 2025 to w jakiejś mierze kopia Polski Anno Domini 2023 i jesiennych wyborów w naszym kraju. Obóz kosmopolityczny miał nad Wisłą i Odrą(zwłaszcza) swoje Jagodno przed niemal dwoma laty. Obóz kosmopolityczny teraz miał swój Bukareszt i Mołdawię. Tak,to nie pomyłka: głosowało tam aż 116 tysięcy moldawskich obywateli z rumuńskimi paszportami z.prezydent tego kraju ,Mają Sandu na.czele. Mołdawskie "obywateli nr 1" wręcz zaapelowała do rodaków z rumuńskimi paszportami o głosowanie na Dana, burmistrza stolicy jednak innego państwa(Unia Europejska jakos nie oburzyła się na "ingerowanie w sprawy wewnetrzne innego.państwa...).
Tak, maksymalna mobilizacja elektoratu lewicowo- liberalnego albo po prostu antyprawicowego zdecydowala o.wiktorii kandydata internacjonalistycznego w Rumunii. Ten sam.oboz kosmopolityczny będzie teraz mobilizowal wszelkimi dostepnymi metodami antyprawicowych wyborców w Polsce. Obóz niepodległościowa musi odpowiedzieć tym samym-ale.jeszcze bardziej...
*Artykuł ukazał się na portalu "Wprost"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka