Wybory najpierw na Słowacji, a potem w Czechach dowiodły że społeczeństwa naszych południowych sąsiadów są zmęczone wojną w Europie Wschodniej. Wybrały tych, którzy byli przeciwni dostarczaniu broni i amunicji Ukrainie. Może się to wielu z nas nie podobac,ale takie są fakty. Dotyczy to jednak nie tylko tzw. zwykłych ludzi,bardziej skorych myśleć przyziemnie , bojących się choćby wojny także w ich krajach, ale też klasy politycznej. Poglądy sceptyczne wobec Ukrainy stały się udziałem nawet odchodzącego już premiera Republiki Czeskiej Petra Fiali z prawicowej ODS(w Parlamencie Europejskim jego partia jest razem z Prawem i Sprawiedliwościa w Grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów). A przecież to ten sam polityk,który w pierwszych tygodniach wojny rosyjsko-ukrainskiej razem z Jarosławem Kaczyńskim ,Mateuszem Morawieckim oraz premierem Słowenii Janezem Jansa odważnie pojechał do Kijowa -a było to w czasie , gdy nie było to modne i nie było ustawką dla fotoreporterow. Co się zmieniło przez te trzy lata? Być może (zapewne ?) poglądy samego szefa rządu w.Pradze,ale przede wszystkim opinie i nastroje samych Czechów,które wymusiły na politykach zmianę nastawienia choćby do wejscia Ukrainy do Unii Europejskiej i NATO i to o 180 stopni.
Jednak ustępujący premier z Czech nie jest jedynym ,który głośno mówi o swoim dystansie do Kijowa. Wystarczy posłuchać prezydentów Bułgarii i Chorwacji. Rumen Radew ,niegdyś generał lotnictwa wojskowego w swoim kraju,pełni swój urząd już drugą kadencję i musi się obawiać o wynik kolejnych wyborów. Ale właśnie on zapewne dobrze oddaje nastroje Bułgarów,historycznie wdzięcznych Rosji za ochronę przed muzułmańskim Imperium Ottomańskim,gdy mówi,że nie należy spieszyc się z "zielonym światłem" dla Kijowa na jegomdrodze do UE. To samo mniej więcej,ale dużo ostrzej formułuje prezydent z Zagrzebia Zoran Milanovic. Głowa państwa chorwackiego też pełni swój urząd drugą kadencję-reelekcja odbyla się w styczniu 2025 roku -a swoimi wypowiedziami wpisuje się w swoisty nowy srodkowo- wschodnioeuropejski "mainstream". Skądinąd w wielu sprawach przypomina obecnego -już po raz trzeci!- premiera Słowacji Roberta Fico : wywodzi się z lewicy,ale.eksponuje konieczność obrony interesu narodowego i podkreśla dystansie do Unii Europejskiej.
Kiedyś mówiło się ,że to Europa Zachodnia ma -ze względu na chęć robienia interesów z Rosją - dystans do Ukrainy. Dziś z innych powodów podobny sceptycyzm pokazuje coraz bardziej demonstracyjnie Europa Środkowo- Wschodnia. Takie czasy...
Artykuł ukazał się w tygodniku "Olsztynska polityczna"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka