Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
786
BLOG

Smoleńsk 2010 i rosyjska propaganda: analogie historyczne i współczesne

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Dziś mamy szczególną rocznicę. W historii Polski, ale też osobistej historii wielu z nas. Poniżej tekst, który na temat tragedii smoleńskiej opublikowałem w ostatnim numerze miesięcznika „Nowe Państwo”.


Co łączy demonstracyjne morderstwo przewerbowanego na brytyjską stronę rosyjskiego eksagenta Aleksandra Litwinienki i próbę morderstwa kolejnego eksagenta KGB, Sergieja Skripala (i jego córki) oraz tragedię smoleńską? Czy można to w ogóle porównywać? Po pierwsze, porównywać można, a nawet trzeba, bo trawestując Kornela Ujejskiego „te same szatany są tu i tam czynne”. Po drugie, oczywiście, że Smoleńsk A. D. 2010, morderstwo Litwinienki A. D. 2006 czy próba pozbawienia życia Skripala A. D. 2018 łączą się ze sobą nie tylko przez tych samych rosyjskich reżyserów i wykonawców, ale też – uwaga, co nie mniej ważne – przez ten sam zaplanowany efekt. Zakładając bowiem bezpośrednią rosyjską odpowiedzialność za te trzy zdarzenia, choć oczywiście nie porównując ich co do skali, to trzeba postawić pytanie: po co Moskwie to było? Czy adresatem był Zachód? Nie. A jeśli w jakiejś mierze tak, to jako rzecz uboczna i wtórna wobec adresata podstawowego. A tym były kraje, które przez lata określone były w amerykańskiej i szerzej: anglosaskiej literaturze politycznej ba, często jeszcze są jako „Europa Wschodnia”.


Oczywiście można skonstruować tezę, że rosyjska marcowa prowokacja wobec Albionu i próba likwidacji „zdrajcy Rosji” na terytorium brytyjskim miała też pewne znaczenie w kontekście wyborów prezydenckich w FR. Tak, obraz surowego cara karzącego tych, którzy przeszli na stronę wroga pasuje Putinowi i wielu Rosjanom. Sądzę jednak, że data tego zamachu nie była związana z wyborami, tylko z możliwością jego przeprowadzenia w związku z przyjazdem na Wyspy Brytyjskie córki Skripala, która doprowadziła KGB do jej byłego agenta. Smoleńsk też był p r z e d w y b o r a m i (również prezydenckimi). Zakładając, że nie musiała to być „tylko” katastrofa, to Rosjanie mogli wykorzystać okazję, którą stwarzał przyjazd najważniejszej osoby w Państwie Polskim na uroczystości katyńskie. Wydaje się, że w obu przypadkach, choć oczywiście trudno je do końca porównywać, ważniejsza była dostępność do szczególnie istotnych dla Rosji ludzi niż sam termin oczywiście też niebagatelny.


Napisałem tyle o paralelach między Smoleńskiem a casusem Litwinienki czy sprawą Skripala, bo wspólne mianowniki wydają się być oczywiste. Ta analogia to próba zastraszenia narodów i elit politycznych poszczególnych państw z szeroko rozumianej rosyjskiej strefy wpływów. Wpływów militarnych, politycznych i gospodarczych. Jednak warto dostrzegać także inne analogie te w większej perspektywie historycznej. Dla każdego historyka jest zasadne oczywiste porównywanie Katynia i Smoleńska. Tu i tu bowiem na przykład pojawiło się masę, jak byśmy to dzisiaj nazwali: „fake newsów”.


Gigantyczne „kłamstwo katyńskie” na Wschodzie i politykierskie milczenie na Zachodzie: Związek Sowiecki wiedział, że musi kłamać – Zachód uznał, że musi milczeć. Analogie są oczywiste. Napisanie przeze mnie o „sowieckim kłamstwie” w kontekście Katynia wymaga doprecyzowania: robiła to propaganda Moskwy, ale też, uwaga, w dużej mierze, rękami komunistycznych sługusów u nas, na miejscu,w Polsce. „Kłamstwo smoleńskie” to, przy zachowaniu wszystkich różnic historycznych i innych instrumentach medialnych, klisza „kłamstwa katyńskiego”.
Armia świadomych i nieświadomych pomagierów Anodiny i wersji rosyjskiej objawiła się nad Wisłą już wiosną A. D. 2010 w całej rozciągłości. W PRL całe kariery polityczne, naukowe i dziennikarskie budowano na „kłamstwie katyńskim” – wypisz, wymaluj jak teraz na „kłamstwie smoleńskim”.


Sejmowa uchwała podjęta po 10 kwietnia osiem lat temu przez aklamację mówiła prawdę. Tak, to była największa tragedia Narodu Polskiego po II wojnie światowej. Przy całej swojej wyjątkowości, podobieństwa i analogie, zarówno do Katynia 1940, jak i rosyjskich morderstw na ich eksagentach, które tak, jak Smoleńsk ! miały nastraszyć ludzi i narody w dawnej strefie wpływów ZSRS – są oczywiste.

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka