niekompetencja niekompetencja
96
BLOG

(98) Nie wybierajmy do władzy ludzi, których zachowanie stanowi dla nas zagrożenie

niekompetencja niekompetencja Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Pan Jan Herman w swoim jakże ważnym dla nas wszystkich analitycznym tekście „A Polska wciąż w ruinie” https://www.salon24.pl/u/matuzalem/1021241,a-polska-wciaz-w-ruinie 

stwierdził m.in., że od 30 lat szereg spraw będących nienormalną polską normą nie uległo zmianie, a nawet pogorszyło się, w tym m.in. takie, które mnie szczególnie interesują:

9. Usługi powszechne stają się królestwem „fachowców”, dyktatorów-inkasentów (dodałbym, że zarządzającymi, zwykle niewydolnymi instytucjami usługi te świadczącymi nie są wolne od słabości, a bywa zaburzeń fizycznych i psychicznych);

16. Człowieczeństwo zostało wyparte przez filantropię, chyba że „się opłaca” (jeśli te teza jest choć w części prawdziwa, to znaczy, że żyjemy w okresie zmierzchu cywilizacji w jej humanitarnym wymia trze);

19. Aktywność społecznikowska jest zagłuszana przez tępe procedury (odnoszę wrażenie, że nic nie może być czynione, a już na pewno nie może być wspierane środkami publicznymi, jeśli nie jest to zgodne z oczekiwaniami „góry”);

20. Wolontariat stał się patologicznym sposobem na dostatnie życie animatorów (znam wiele osób, które na promowaniu wolontariatu uzyskały wcale znaczne bogactwo);

21. Króluje „owsiakowizna”: udawanka wspierania zadań państwowych dla prywatnej kasy;

22. Wsparcie socjalne jest sztuką dzielenia chudej jałmużny uznaniowej (niewydolność instytucji pomocy społecznej budzi grozę. Np. mimo istnienia instytucji wsparcia socjalnego, tzw. pomocy społecznej rośnie liczba osób żyjących w skrajnej nędzy);

36. Obszary ubożyzny, biedy i nędzy dawno nie były tak wszechobecne;

37. Urzędnik wypada z obiegu, jeśli służy nie szefowi, tylko „petentom-interesantom” (obsadzane na funkcjach zarządczych przez „góry” różne gburie-furie wymuszają np. na pracownikach frontowych pomocy społecznej takie działania, które im pasują, a nie koniecznie pasują, są oczekiwane przez osoby dotknięte biedą, cierpiące, wykluczone, etc.);

44. Człowiek stał się tyle wart, na ile można go oskubać, skasować, oszwabić (w ramach pomocy społecznej szeroko stosuje się tzw. aktywizowanie biernego zasobu ludzkiego);

47. Mobbing, przemoc, ucisk, wyzysk, pogarda, oszustwo – to wierzchołek góry patologii (władza tak mocno dmie w trąbę szczególnej troski o rodzinę, że „zapomniała o konieczności wspierania rodzin dysfunkcyjnych, rodzin dotkniętych przemocą, etc. Działanie te podejmowane są przez jst niejako na marginesie);

48. Pojawiła się masowa przestępczość rozpaczliwa (z biedy i bezradności);

50. Aktywista bez wkręcenia się w jakiś układ-zatrzask – jest bezradny i nieskuteczny (być może jest to jedna z przyczyn zanikania aktywności obywatelskiej. Nie każdemu odpowiada klientelizm);

Do tych nienormalności dodałbym tolerowania przez władze sprowadzania do Polski przez wiele lat szkodliwych, niebezpiecznych substancji, które przechowywane na prywatnych terenach zatruwają nie tylko glebę, wodę, ale trują ludzi. A prostym rozwiązaniem tego problemu mogłoby być zobowiązanie do dokonania przez tych, którzy pozwolili na przywóz tej trucizny do Polski do likwidacji wcale realnych zagrożeń i PONIESIENIE KOSZTÓW TEGO SWOBODNEGO TRANSFERU PRODUKTÓW, które mogliby odzyskać od nieuczciwych, chciwych przedsiębiorców… Obserwowania niemoc władzy w tej sprawie musi niepokoić. Nie zobowiązanie się kandydata na prezydenta RP do rozwiązania tego problemu odczytywać będą jako brak wystarczających kompetencji kandydata do pełnienia tego najważniejszego urzędu w Polsce.

Gdy aktywniej skupiałem się na tym, co działo się w ramach tzw. „pomocy społecznej” to m.in. zwracało moją uwagę, iż w różnych założeniach do nowelizacji ustawy o pomocy społecznej nie pojawiały się zapisy o osobie wymagającej wsparcia jako o jednym z podmiotów pomocy społecznej. Tzw. „klient” został lokowany w roli przedmiotu oddziaływania instytucji pomocy społecznej. A przecież każdy człowiek, w tym ten wymagający wsparcia jest:

a) świadomym dzielenia z innymi osobami wymagającymi wsparcia wspólnego losu i wspólnych cech,

b) człowiekiem mającym poczucie jedności z osobami, które zostały wypchnięte z głównego nurtu życia publicznego,

c) człowiekiem poszukującym z innymi szans na bezpieczne i wolne życie.

uczestniczącym we wspólnocie politycznej rozumianej jako płaszczyzna dyskursu wolnych podmiotów, w polityce rozumianej jako działanie związane z konstytuowaniem wspólnoty, tworzeniu pojęcia dobra wspólnego pomocy społecznej wyznaczającego kierunek jej rozwoju i działania.

Czy „dobra zmiana” wykreowała osobę wymagająca wsparcia do roli podmiotu polityki?

Siła, power zepchniętych na margines rynku i życia publicznego osób może zostać ukształtowana na bazie świadomości wspólnoty z innymi osobami wykluczonymi z karnawału konsumpcji i (jak na razie bardzo słabej) tradycji tworzenia wspólnot osób wymagających wsparcia. Osoby te z rzadka tworzą osobną kulturę, no może z wyjątkiem np. środowisk hip-hopowych, w których można zaobserwować tworzenie się osobnego języka, osobnej poetyki. Czy osoby wymagające wsparcia może łączyć religia? Co może być czynnikiem wyzwalającym w nich ich kulturę?

Dlaczego tradycyjnie wybieramy do władzy ludzi, którzy godzą się na to, by: 

- w Polsce żyli ludzie w skrajnej nędzy,

- ludzie władzy godzili się na bezkarne wwożenie do Polski niezdrowych, a bywa śmiertelnie toksycznych resztek po nadkonsumpcji ludzi z państw tzw. dojrzałej demokracji,

- obywatele traktowani byli jak pionki w grze władzy?

Ja kategorycznie sprzeciwiam się takim zachowaniom ludzi władzy. Czy są inni podobnie myślący?


Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo