...powiedział Rafal Grupiński. Nie, Kaczyński nie musiał czytać żadnych badań. Wystarczy odrobina zdrowego rozsądku. PO wygrała wybory w 2007 roku dlatego, że PiS zdążył zmęczyć Polaków polityką, której leitmotivem było czyszczenie państwa z systemów, sieci i złogów. Polityka ta okazała się oderwana od codziennych problemów ludzi, nieskuteczna i wreszcie obłudna.
PO wygrała, bo postawiła na jasną stronę. Po mrocznych wizjach snutych przez PiS polityka miłości mimo całej swojej naiwności była jak skrawek błękitu na zachmurzonym od dawna niebie. Modernizacja, zamiast skupienia na historii, profesjonalizm zamiast przaśności, nadzieja zamiast strachu.
Afera Hazardowa według wielu była manifestacją czegoś, co wcześniej czy później i tak musiało się wydarzyć. Bliższe związki PO z biznesem nigdy nie były tajemnicą i nawet ci, którzy na Platformę głosowali nie byłi jak sądzę rolą Mira i Zbigniewa specjalnie zaskoczeni. Gdzie drwa rąbią...
Z prywatyzacją stoczni jest jednak inaczej. Moim zdaniem to jest szok dla elektoratu PO. I nie dlatego, że łamano prawo, ale dlatego, że ostatecznie padł mit profesjonalizmu i skuteczności PO. Jeśli do tego dodać łamianie prawa i świadome okłamywanie opinii publicznej przed wyborami to PO ma prawdziwy kłopot. Przy okazji cieknięcia CBA opinia publiczna dowiedziała się, o udziale dziwnych macherów z bliskiego wschodu. Sprawa z daleka zalatuje służbami specjalnymi obcych państw. Twierdzę jednak, że to nie był wielki problem do ludzi popierających PO. Prawdziwym problemem jest natomiast to, że rząd dał się owym macherom w spektakularny sposób wykiwać. Tego wyborcy PO mogą nie darować.
Tak więc w przeciwieństwie do Afery Hazardowej, Afera Stoczniowa ma wszystko czego trzeba do zatopienia Platformy. Jeśli PiS będzie inteligentnie grał tą sprawą może sporo ugrać. Z wypowiedzi Grupińskiego wynika, że tym razem Kaczyński trafia bardzo celnie.
Inne tematy w dziale Polityka