sailorwolf sailorwolf
1653
BLOG

Z pomocą dla Haiti po trzęsieniu ziemi

sailorwolf sailorwolf Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Private Logbook

Paul Rickmers

Nov.6th – Mar.25th 2011

6 listopada 2010

Podróżuję od dwóch dni - hotel w Warszawie-potem Monachium, Miami , a od wczoraj w hotelu “Royal Islander” we Freeport na Grand Bahama. Statek ma być jutro w porcie.

USA jak USA-najpierw kilkusetosobowa kolejka pasażerów mojego Airbusa została sprawdzona przez urzedników Immigration-sprawnie sortowana przez małego, grubego bruneta w policyjnym mundurze z pasem, na którym zawieszone było kilkanaście skórzanych pokrowców, z krórych rzeczony policjant był najwyraźniej szalenie dumny. W dwóch większych pokrowcach rozpoznałem rewolwer i komórę, natomiast w pozostałych około 10 mogło być wszystko od dezodorantu do czopków na hemoroidy.

Potem samolot American Eagle i po 50 minutach lądowanie na Grand Bahama, gdzie wszyscy urzędnicy byli tłustymi, czarnymi kobietami w wielkich okularach. Okazało sie, że z mojej agencji dostałem “guarantee letter” na nazwisko filipińskiego marynarza Mela Francisa, urodzonego 1979, przez pomyłkę. I musiałem czekać, aż wszyscy przejdą, żeby mnie sprawdziła.

No i siedzę od wczoraj w hotelu.

Jedzenie skromne i drogie jak to na Bahamach. Wszystko importowane.

image

                                        Freeport (1/924) 7 listopada 2010

No i zostałem sam na sam z Paulem. Zanim przypomnę sobie co jest gdzie upłynie trochę czasu, a już dzisiaj ma mnie odwiedzić jakis GL surveyor z Miami. Niech go psy.

Na drugi dzień……………..

Jadę Florida Strait do Old Bahama Channel. Jest to do Port au Prince 50 mil dalej niż naokoło przez Ocean, ale za to uniknę spotkania z tajfunem Tomas, które lokalnie zwie się tutaj huraganami.

Jest on nad Cap Haitian i wybiera się na północny wschód, jak zwykle robią huragany w takich okolicznościach.

Mój zmiennik Polak, po szkole szczecińskiej pragnął widocznie zrobić na mnie wrażenie jako kulturysta, bo mnie przyjął ubrany w strój gimnastyczny, ale dał spokój, bo byłem od niego i wyższy i potężniejszy.

Był to osobnik ze 20 lat ode mnie młodszy Opanował kilka prostych funkcji na exelu, co pozwoliło mu uznać, że jest geniuszem komputerowym i poozdabiał wszystkie oficjalne formy jak hinduski kierowca swoją ciężarówkę światełkami na choinkę. Oto przykład :

image

Natomiast moi surwejerzy-jeden Holender mieszkajacy w Everglades, a drugi Amerykanin z Miami wymęczyli mnie i siebie do granic.

O niczym już nie marzyłem tylko, żeby sobie poszli i dali mi przypomnieć sobie statek, przed manewrami wyjściowymi.

W końcu przedłużyli postój o godzinę i w końcu wyszedłem w morze i rzuciłem się w bety.

Port au Prince (2/925) 10 listopada 2010

No i jak to zwykle-wprawdzie poszedłem przez Old Bahama Channel, ale kiedy skręciłem na south omijając wschodni cypel Kuby z maszyny zameldowali mi, że pękła rura na bojlerze i musimy stanąć. Nie zgodziłem się, bo NNE wind zdryfowałby mnie na skały - zredukowałem obroty i po przejściu przez kanał ograniczony strefą separacyjną w 12 mil od brzegu zastopowałem maszynę.

Ostatecznie skończyło się na 3.5 godzinnej naprawie.

Nie powiadomiłem chartereu (MSC) i 2230 wziąłem pilota PAP (Port Au Prince). Nie ma off-hire mam nadzieje, że się nie wyda.

Po zacumowaniu (znowu się uczyłem manewrować na śrubie nastawnej i krótkiej odprawie poszedłem do koi, a rano poszedłem na mostek zobaczyć co tam widać po tym słynnym trzęsieniu ziemi, kiedy zginęło 300 tysięcy ludzi.

Na dokładkę mają tu cholerę, na szczęście zaszczepiłem się w ostatniej chwili na Grand Bahama. Ale i tak załoga nie ma wyjścia.

image

Zdjęcie jest zrobione ze skrzydła.Ten rozwalony magazyn portowy i zapadnięta keja, to miejsce gdzie cumowałem ostatnio jak tu byłem na Paulu w 2004 roku. Teraz cumujemy do ogromnego pontonu, którego kawał widać, a który według napisu na jego rufie przyholowano z San Francisco.

11 listopada 2010

Dziś obudziłem się ze strasznego sennego koszmaru.

W tym śnie wracałem z Basią i Jagienką z Poznania do Gdyni, przez Warszawę. Kiedy jechaliśmy w Warszawie ulicą Traugutta na chodniku stała plastikowa wanienka, w której postanowiłem się wykąpać.Wlazłem więc do wanienki, a Basia odjechała.

Zostałem goły w wanience. Zasłaniając się rękami, zapukałem do domu przy ulicy Traugutta 1 –mieszkała tam skromna rodzina w trzypokojowym mieszkaniu. Nie zdziwili się wcale i mnie wpuścili. Chciałem telefon komórkowy, żeby zadzwonić do Basi. Przynieśli mi kilka, ale wszystkie miały jakieś dziwne klawiatury. Klawisze były różnej wielkości i w różnych miejscach, tak że się nie dodzwoniłem. Byłem w rozpaczy, chociaż mi dali jakiś ciemnoniebieski szlafrok.

Okazało się, że na balkonie stał tam mój kolega ze szkoły morskiej Franek Lisowski. Stał na balkonie, na sznurkach porozwieszał swój rozłożony na kawałki telefon komórkowy. Dał mi go, więc z niego udało mi się zadzwonić.

Basia powiedziała, że po mnie wróci, ale najpierw musi do Gdyni, bo Jagienka potrzebuje morskiego powietrza.

I na szczęście się obudziłem.

13 listopada 2010

Wyszliśmy z Port au Prince rano.To duża przyjemność wyjść w morze i mieć przed sobą dwa dni spokojnej żeglugi.

Paul chyba mnie poznał, bo słucha mnie i żegluje jak trzeba.

15 listopada 2010

Dziś mam być we Freeport. Pogoda jak na razie wspaniała wiosna.

Zgaszony highpress i otwarte na oścież bulaje jak na jakim jachcie, alboco.

Oddycham cały czas świeżym, morskim powietrzem, a nie syfem z aircondition co idzie przez śmierdzące rury, pozarażane przez lata tropików roztoczami i zarazkami z całego świata.

16 listopada rano

Rano o 4 chief dzwoni, że Port Control powiadomił go, że się jedno miejsce na kotwicowisku zwolniło. Od razu ruszyłem na kotwicowisko. Kotwicowisko to nie jest miłe. Ma ono 1 milę długości i półtora kabla szerokości i to wszystko 6 kabli od brzegu.

Rzuciłem kotwicę i mam nadzieję, że uda mi się zmienić chiefów inżynierów łódką i , że nawet przywiozą serwis naprawić radar.

Po południu.

Udało się, chociaż była fala i Adam Nowakowski włażąc po sztormtrapie dostał po plecach dachem motorówki, która się przechyliła na fali. Ale serwis do radarów będzie dopiero jak będziemy alongside.

Freeport (3/926) 18 listopada 2010

No i wszedłem w końcu. Teraz naprawiają mi radar ze Sperry (starsza pani jest servicemanem). FSC nie mam, bo inna inspektorka z Baltimore nie zdążyła przyjechać, ale obiecała przez telefon, że przyjedzie następnym razem.

W taki dzień jak dziś nie chce się żyć. Nawalił e-mail komputer, fax chyba nie działa-mam tylko telefon i sat C. Dzwoniłem do Hamburga do IT-nie są w stanie mi nic pomóc. Muszę sobie poradzić - na szczęście przyniosą modem do mojego prywatnego internetu w Haiti - spróbuję coś załatwić przez ten internet.

Po PAP (4/927) 24 listopada 2010

Cały postój upłynął mi na walce z komputerem komunikacyjnym. Po prostu przestał łączyć z satelitą.

Po mailu wysłanym sat C hamburskie IT powiedziało, że nowy komputer z programem został wysłany w marcu 2009 i pomyłkowo zainstalowany w biurze starszego mechanika.

To nie było łatwe wydrzeć Adamowi dobry komputer i dać mu za to stary. Ale zamontowałem, a tu nie ma „outlooka”.

Więc sobie przypomniałem, że jest zapasowy hard dysk, który mi nie pasował do starego komputera.To był strzał w dziesiątkę.

Zmieniłem harddysk i miałem dziewiczy komputer. Ale co z tego-dalej nie łaczył z satelitą. Sprawdziłem wiele razy kable, w końcu patrzę brakuje mi jednego podłączonego do „czarnej skrzynki” do której podłączony jest jeszcze telefon i fax.

Podłączam-dalej nic.

Kazałem elektrykowi zdjąć pokrywę patrzę jest jeszcze jeden port do komputera. Przełożyłem wtyk i zaczął działać!!!!!!!!!!

Byłem szczęśliwy. Ale jeszcze nie działał SAP czyli automatyczny system zamówień i „digitrace” czyli satelitarne poprawki map i wydawnictw nawigacyjnych.

I przed chwilą udało mi się uruchomić SAP-został tylko „digitrace”. No i za cholerę nie mogę uruchomić drukarki.

Na drugi dzień…………………Hurra, drukarka chodzi został tylko digitrace. Zważywszy, że używamy tu 5 map w kółko będzie można jeździć nawet bez notices to mariners poprawki biorąc z Navtexu, czy EGC.

We Freeport (5/928) 27 listopada 2010

Do Freeport zawinięte (albo zawinione) drukarka chodzi, digitrace też.

Z powodu wyborów na Haiti trzymają nas dłużej we Freeport. Takie niebezpieczne mogą być podobno wybory.

Ale przygotowuję sprawozdawczość na koniec miesiąca, dostarczyli kontener żarcia na trzy miesiące, części zapasowe dostarczone, no i w końcu zaczęli przeładunek.

image

                                  Taki mam widok z okna sypialni we Freeport Grand Bahama.

29 listopada 2010

Jadę do PAP, wieje dość silny wiatr z ENE.

I parę słów o Haiti z Encyklopedii Multimedialnej:


image

Haiti, fr. Haïti, kreolski Ayiti, Republika Haiti, fr. (la) République d’Haïti, kreolski Repiblik d'Ayiti, państwo w Ameryce Środk.; zajmuje zach. część wyspy Haiti w archipelagu Wielkich Antyli, którą oblewają od południa i zachodu wody M. Karaibskiego, a od północy — O. Atlantyckiego.

Granice lądowe: z Dominikaną 360 km

Stolica: Port-au-Prince

Powierzchnia: 27,8 tys. km2

Ludność: 8,2 mln (2005)

Język urzędowy: francuski, kreolski

Jednostka monetarna: gourde (HTG)

Święto państwowe: 1 stycznia — rocznica proklamowania niepodległości (1804)

Ustrój: republika

Podział administracyjny: 9 departamentów

Haiti. Historia. W 1492 K. Kolumb odkrył wyspę o indiańskiej nazwie Haiti, zamieszkaną przez Indian Arawaków i nazwał ją Española (Hispaniola); od końca XV w. posiadłość hiszp. (Santo Domingo); w XVI w. ludność indiańska została niemal całkowicie wyniszczona. W 1697 zach. część wyspy (obecne państwo Haiti) przeszła w posiadanie Francji (Saint-Domingue); Francuzi rozwinęli plantacje trzciny cukrowej, indygo, kawy, bawełny, sprowadzając do pracy niewolników murzyńskich z Afryki (pod koniec XVIII w. stanowili blisko 90% ludności). Pod wpływem rewolucji fr. 1791 w Saint-Domingue wybuchło powstanie niewolników murzyńskich, którzy 1793 wywalczyli zniesienie niewolnictwa; ich przywódca, F.D. Toussaint Louverture, przeszedł 1794 na stronę Francji i do 1801, pod jej nominalnym zwierzchnictwem, stał się władcą całej wyspy (opanował także Santo Domingo). Konstytucja z 1801, która miała utrwalić niezależność Haiti, spowodowała fr. interwencję zbrojną; Toussaint Louverture został pokonany, a Francuzi rozpoczęli przywracanie starych porządków (m.in. niewolnictwa); doprowadziło to 1802 do wybuchu powstania, które przerodziło się w wojnę o niepodległość. J.J. Dessalines na czele armii mulacko-murzyńskiej pokonał siły fr. (w ich skład wchodziły także oddziały pol. z Legionów Dąbrowskiego) w Saint-Domingue i 1 I 1804 w zach. części wyspy zostało proklamowane niepodległe państwo Haiti (w Santo Domingo władza Francuzów utrzymała się do 1809). Po śmierci ces. Dessalinesa walki między elitą mulacką (liberałami) i murzyńską (zwolennikami rządów autokratyczno-monarchistycznych) doprowadziły 1806 do rozpadu Haiti na pn. powstało Państwo Haiti (od 1811 Królestwo Haiti), rządzone przez H. Christophe’a i elitę murzyńską, na pd. — Rep. Haiti (1806–18 prez. A. Pétion, 1818–20 prez. J.P. Boyer), rządzona przez Mulatów (1810–12 w jej ramach wydzieliła się efemeryczna Rep. Południa). W 1820, po upadku rządów Christophe’a, Boyer zjednoczył oba państwa (prezydent 1820–43), a 1822 przyłączył do Haiti także wsch. (od 1809 hiszp.) część wyspy, która 1821 ogłosiła niepodległość. Francja, na mocy traktatu z 1838, zobowiązała Haiti do wypłaty wysokiego odszkodowania dawnym właścicielom kolonialnym; konieczność spłaty długu zmusiła Boyera do przywrócenia systemu wielkoplantacyjnego, który po obaleniu prezydenta (1843) został zniesiony (w Haiti utrwaliła się drobna gospodarka chłopska); 1844 od Haiti oderwała się Dominikana, tworząc niezależne państwo. Po okresie zamieszek prezydentem 1847 został gen. Faustin Soulouque (od 1849 ces. Faustin I), Murzyn, dążący do odbudowy państwa obejmującego całą wyspę; swe rządy opierał na elicie murzyńskiej, inspirował rzezie Mulatów i organizował wyprawy przeciwko Dominikanie w celu przyłączenia jej do Haiti; 1859, po jego obaleniu, przywrócono republikę. W 2. poł. XIX w. w Haiti utrzymywała się anarchia polit. oraz silny — rasowy i polit. — antagonizm murzyńsko-mulacki (tzw. wojna kolorów); państwo było słabe i zagrożone bankructwem finansowym, pozbawione burżuazji nar., która dbałaby o jego modernizację (jej miejsce zajmowała burżuazja obca); eksploatacja kraju przez obcy kapitał, gł. fr., a od końca XIX w. — amer., pogłębiała zacofanie rolnictwa. W 1915 USA, pod pretekstem zabezpieczenia spłaty pożyczek, dokonały w Haiti interwencji zbrojnej; do 1934 Haiti znajdowało się pod okupacją, a USA przejęły kontrolę nad jego finansami i gospodarką; po wycofaniu wojsk, m.in. pod naciskiem powstań zbrojnych (1918–20 i 1929), USA utrzymały ścisłą kontrolę nad Haiti. W okresie II wojny świat. i po jej zakończeniu (do 1955) nastąpił rozkwit eksportu z Haiti, co było rezultatem świat. koniunktury na produkty rolne; rządy sprawowała na przemian burżuazja mulacka (1941–46 i 1950–56), popierająca jak najściślejszą współpracę polit., gosp. i wojsk. z USA, i murzyńska (1946–50 i 1957–86), przeciwna tej tendencji. W wyborach 1957 zwyciężył F. Duvalier, przywódca nacjonalistów murzyńskich; do 1971 sprawował bezwzględną dyktaturę opartą na ideologii duvalieryzmu (połączenie m.in. negryzmu, rasizmu antymulackiego i autorytaryzmu) i tajnej policji Tontons Macontes, zachowując sporą niezależność od USA; jego rządy doprowadziły Haiti do ruiny gosp. oraz utrwaliły kryzys społ. i polityczny. Władzę po nim objął syn, Jean Claude, który wprawdzie w pewnym stopniu złagodził reżim, został jednak obalony w wyniku gwałtownego i powszechnego wybuchu społ.; dało to początek długotrwałemu kryzysowi polit.; nie przełamały go demokr. wybory 1990: prez. J.-B. Aristide, duchowny katol., reprezentant lewicowego Frontu Nar. na Rzecz Zmiany i Demokracji, już 1991 został obalony przez wojsko; junta, mimo sankcji ONZ, OPA i USA, dopiero 1994, pod groźbą interwencji zbrojnej sił międzynar. (za zgodą ONZ) dopuściła do jego powrotu na urząd, który sprawował do 1996 i po wyborach przekazał R. Prévalowi.

Wybory parlamentarne 1995 przyniosły sukces ruchowi Lavalas (Lawina), popierającemu prez. J.-B. Aristide’a; 1996 prezydentem został popierany przez niego R. Préval; trwające nadal niepokoje były przyczyną przedłużenia misji ONZ na rzecz utrzymania pokoju; 1996 nastąpił rozłam w ruchu Lavalas: zwolennicy Aristide'a utworzyli partię Rodzina Lavalas, na której czele stanął Aristide i 1997 odnieśli sukces w uzupełniających wyborach parlamentarnych i wyborach lokalnych; nowa policja z największym trudem radzi sobie z powszechną przestępczością, a masowa nędza i niezadowalająca pomoc zagr. uczyniły z Haiti ośr. przerzutu w handlu narkotykami. W 1996–2001 urząd prezydenta sprawował R. Preval z Organizacji Polit. Lavalas; ustąpił po zbrojnej rebelii jego przeciwników 2004.

Hasło główne:

Haiti

Haiti. Warunki naturalne. Około 4/5 pow. kraju zajmują Kordyliery, wys. do 2674 m (La Selle, najwyższy szczyt Haiti), rozdzielone żyznymi równinami i dolinami (Cul-de-Sac, dolina rz. Artibonite i in.); na pn. Płw. Północny, na pd. płw. Tiburon. Klimat równikowy wilgotny; średnia roczna suma opadów od 300–500 mm w kotlinach śródgórskich do 2000 mm na pn. i pn.-wsch. stokach gór w pn. Haiti; w końcu lata i jesienią cyklony. Główna rz.: Artibonite. Naturalną szatę roślinną stanowiły, wycięte prawie całkowicie (ob. tylko 1% pow.) na potrzeby rolnictwa, wilgotne lasy równikowe i lasy zrzucające okresowo liście; Haiti jest w b. poważnym stopniu zagrożone erozją gleb. W Haiti znajdują się 3 parki nar.; ochroną objęto tylko 0,35% pow. kraju.

Haiti. Ludność. Ponad 90% mieszk. Haiti stanowią Murzyni, ok. 5% — Mulaci, resztę — biali; ludność katol.; rozpowszechniony afryk. kult voodoo; duża emigracja ludności, gł. do USA oraz Dominikany; średnia gęstość zaludnienia 290 mieszk. na 1 km2; 37% mieszk. żyje w miastach; gł. m.: Port-au-Prince, Cap Haïtien, Gonaïves, Les Cayes; 50% ludności w wieku powyżej 15 lat jest analfabetami; w rolnictwie jest zatrudnione 64% ludności zawodowo czynnej; bezrobocie obejmuje 70% zawodowo czynnych (1999).

 Haiti. Gospodarka. Haiti jest jednym z najuboższych krajów półkuli zach.; produkt krajowy brutto wg parytetu siły nabywczej wynosi 1,4 tys. dol. USA na 1 mieszk. (2002) i jest b. nierówno podzielony: 1% ludności dysponował (ok. 1985) ponad 40% dochodów; rolnictwo zaspokaja tylko 60% zapotrzebowania na żywność; Haiti jest jednym z największych odbiorców pomocy od organizacji międzynar., która pokrywa 75% budżetu państwa dzięki czemu Haiti nie jest zadłużone, choć od lat ma stale ujemne saldo bilansu handlu zagranicznego. Podstawą gospodarki jest rolnictwo.

Haiti. Przemysł. Haiti ma nie eksploatowane bogate złoża boksytów, złota oraz rud miedzi; wydobywa się tylko skały bud.; zakłady przemysłu gł. spoż. (produkcja cukru, rumu, oleju oraz wytwórnie papierosów i cygar), włók., elektron.; produkcja sprzętu sport. na eksport (gł. piłki do baseballa).

Haiti. Rolnictwo. Ziemie uprawne zajmują 33% pow., a łąki i pastwiska — 18% pow. kraju; uprawy: trzcina cukrowa, bataty, maniok, banany, kukurydza, ryż, jam, sorgo, palma kokosowa, orzeszki ziemne, kawa; hodowla (gł. pasterska) bydła, kóz, trzody chlewnej.

Haiti. Turystyka. Rozwinięta turystyka — 147 tys. osób z zagranicy, gł. z USA, w tym ponad 50% to uczestnicy rejsów statkami wycieczkowymi. Wpływy z turystyki wynoszą 57 mln dol. USA (1999).

Haiti. Ustrój polityczny. Republika; konstytucja z 1987; głową państwa jest prezydent, wybierany w wyborach powszechnych na 5-letnią kadencję (zakaz bezpośredniej reelekcji); władza ustawodawcza należy do 2-izbowego Zgromadzenia Nar. (Izba Deputowanych i Senat), wybieranego w wyborach powszechnych; władza wykonawcza należy do odpowiedzialnego przed Izbą Deputowanych rządu, na którego czele stoi premier mianowany przez prezydenta spośród czł. partii posiadającej większość w Izbie; premier tworzy rząd w uzgodnieniu z prezydentem. System wielopartyjny.

image

                                         Mapa podejściowa Port au Prince

Widać dwa ogromne pontony przyholowane z USA –do nich się cumuje.Keje zawalone.


image

                                            Oto parę zdjęć z Port au Prince.

Keje są zawalone w trzęsieniu ziemi więc Amerykanie przyholowali trzy ogromne pontony i do nich cumują statki z pomocą.

Przyjeżdżam do Port Au Prince (6/929) 30 listopada 2010, a tu mówią, że mam rzucić kotwicę.Więc rzucam i czekamy. Pełno statków, wszyscy rzucili się na pomoc Haiti, jeden przez drugiego i nie ma miejsca.

No i po Haiti. Jadę ecospeed do Freeport, gdzie mam zawitać 4 grudnia, ale wejdę dopiero 5 wieczorem.

Freeport (7/930) 4 grudnia 2010

MSC wszystko przyśpieszył i zamiast 6 weszlismy już 4 grudnia i jutro mamy wyjść.W związku z tym 2 ludzi nie pojedzie do domu jak planowano tylko pojadą w następnym zawinięciu do Freeport.

Nie jest to uczciwe-już to przerabiałem na własnej skórze.

Ale co zrobić.Teraz mam zawinąć do Cap Haitian-drugiego portu na Haiti. Przynajmniej można wyjść do miasta, nie to co w Port Au Prince.

image

Freeport-resturacja z ktorej tarasów można codziennie obserwowac rekiny zwabione przez karmiacego je kelnera. Jest to nowa restauracja z betonu, poprzednią zmiótł huragan w 2004 roku


image

A tu widać po lewej kawalek tej samej restauracji,a po prawej maleńką plażę, na której beztrosko kąpaliśmy się z Leszczyńskim, nie wiedząc o rekinach


image

A tu chief engineer Nowakowski Adam i ja świętujemy Barbórkę

Jeden szampan za jedną Basię drugi za drugą

Ten Cap Haitien to dość podłe miejsce. Boje pokazujące mielizny są poprzesuwane, a mapa źle zorientowana. Pozycje z GPSu należy przesunąć 0.75 mili na N i 0.12 mili na W.

Ja będę podchodził na odległościach z radaru.

Pilot ma tak powolną pilotowkę, że praktycznie trzeba stanąć, żeby dostać pilota.

Holownika nie mają w ogóle, a wychodzi się podobno za motorówką, bez pilota-płynie się za nią bezpieczną drogą.

image

                              Co tu komentować – mapa Cap Haitien

                                   

image

                                       Cap Haitien (8/931) 7 grudnia 2010


image

                                               Pilot nadjeżdża

na dole ponapoleońska forteca strzegąca portu


image

No więc zacumowałem, choć było trochę adrenaliny - pilot właściwie bezpomocny. Nawet musiałem iść cała wstecz.

Wyjście z Cap Haitien było też adrenalinowe. Bez holownika i bez pilota. Stałem rufą na północ przy dość silnym północnym wietrze. Rzuciłem wszystko oprócz dziobowego springu. Prawo na burt , dead slow ahed-odsunąłem trochę rufę od kei. Środek ster dead slow astern-cofnąłem się trochę. Bow thruster full na port,”let go” dziobowy spring.

I w tym momencie nawalił ster strumieniowy. Chodził na shaftgeneratorze- dając jednocześnie pitch na śrubie i sterze strumieniowym -wyłączył się automatycznie jako „przeładowany”.

No i stoję pięć metrów od kei wiatr zaczyna mnie pchać na mieliznę, rufa leci na keję a ja nie mam thrusteru. Kazałem przygotować obie kotwice do rzucenia

W końcu Adam po paru minutach uruchomił dodatkowy generator i thruster ruszył. Od tej pory zawsze manewry na generatorach.

Statek zaczął się znowu obracać.

Kotwiczył 500 metrów od mojej kei mały statek-z radaru wynikało, że go minę bezpiecznie.

Ale nie przewidziałem, że dokładnie kiedy będę się koło niego obracał, on podniesie kotwicę i da wstecz. minąłem go na może 30 metrów. Reszta odbyła się bez problemów.

Ale niezupełnie-dostałem wlaśnie e-mail od MSC z Genewy,że w Port au Prince rozruchy i mam się trzymać „safe distance from haitian coats”.Zatrzymałem 8/1530 maszynę i czekam na „further informations”. Ciekawe czego się tak boją - może w kontenerach jest broń? Powinni mnie w takim wypadku powiadomić, ale różnie bywa.


image

Na Bahama mają problem nawet ze słodką wodą. Pitną kupujemy w 5 gallonowych butlach.

Zadzwoniłem do Genewy gdzie jest siedziba MSC do pani Mi Lio, że ciągle dryfuję i czekam na instrukcje-powiedzieli, że lada moment zdecydują i że podobno sytuacja w PAP jest lepsza pod względem bezpieczeństwa.

Port au Prince (9/932) 10 grudnia 2010

Wszedłem, odprawa jakaś przygaszona, nikt nie wie kiedy wyjdziemy, mam nadzieję , że nas tu nie zamordują. Przez lornetkę widać w mieście płonące barykady.


image

Bahamy, ang. The Bahamas, Wspólnota Bahamów, ang. Commonwealth of the Bahamas, państwo w Ameryce Środk., w archipelagu Bahamów, na O. Atlantyckim.

Stolica: Nassau (na wyspie New Providence)

Powierzchnia: 13,9 tys. km2

Ludność: 326,1 tys. (2005)

Język urzędowy: angielski

Jednostka monetarna: dolar bahamski (BSD) = dolar amerykański

Święto państwowe: 10 lipca — Dzień Niepodległości (1973)

Ustrój: monarchia konstytucyjna, głową państwa jest monarcha brytyjski

Podział administracyjny: 31 dystryktów, 1 wydzielona wyspa

Warunki naturalne. Wyspy nizinne (wys. do 67 m, na wyspie Cat), zbud. z wapieni koralowych. Klimat równikowy wilgotny, z wyraźnie zaznaczoną porą suchą (listopad–kwiecień); w końcu lata i jesienią cyklony. Brak powierzchniowej sieci rzecznej; rozwinięte zjawiska krasowe. Naturalną szatę roślinną stanowią lasy zwrotnikowe i sawanny; na wybrzeżach miejscami namorzyny. Duża część powierzchni objęta ochroną (12 parków nar. oraz rezerwaty).

Baahamy. Ludność. Większość ludności to Murzyni, Mulaci i Metysi; protestanci ok. 75%, katolicy ok. 16%; ok. 2/3 mieszk. skupia się na wyspie New Providence (gęstość zaludnienia 880 osób/km2); zamieszkanych jest 29 wysp; ludność miejska stanowi 86%; największe m.: Nassau i Freeport.

Ustrój polityczny. Formalnie monarchia konstytucyjna, czł. bryt. Wspólnoty Narodów; konstytucja z 1973; głową państwa jest monarcha bryt., reprezentowany przez mianowanego przez siebie gubernatora generalnego; władza ustawodawcza należy do 2-izbowego parlamentu o 5-letniej kadencji: Izba Zgromadzenia wybierana w wyborach powszechnych, Senat mianowany przez gubernatora; władza wykonawcza należy do rządu mianowanego przez gubernatora i odpowiedzialnego przed parlamentem; premierem rządu jest przywódca partii, która w wyborach otrzymała większość głosów.

Bahamy. Historia. Po odkryciu przez K. Kolumba (1492) w posiadaniu Hiszpanii (wysiedlenie całej ludności tubylczej); od 1627 kolonizowane przez Anglików (sprowadzenie niewolników murzyńskich); od 1718 (formalnie od 1783) kolonia bryt.; od II wojny świat. liczne amer. i bryt. bazy wojsk.; od 1964 autonomia wewn., od 1973 niepodległe państwo; 1967–92 rządy Postępowej Partii Liberalnej, od 1992 — partii Wolny Ruch Nar.; proamer. polityka zagr.; ważny międzynar. rynek nielegalnego handlu narkotykami (znaczna ich część dociera do USA); w latach 80. zadrażnienia w stosunkach z USA związane z tym handlem i udziałem Bahamów w nielegalnych transakcjach finansowych.

No i tyle. Zresztą czytalem to jak byłem na Bahama pierwszy raz.Właśnie mam tam dojechać po południu i mam nadzieję, że na kotwicowisku będzie dla mnie miejsce. Czyli na jedną z 700 wysp-Grand Bahama.

Freeport (10/933) 17 grudnia 2010

Po zwyczajowej redzie i kotwicy, która tym razem trwała 2 dni wszedłem i o 1300 wychodzę.

GL był i w związku ze świętami przesunął nam zaliczenie „deficiencies” na 15 stycznia 2011, żeby nikomu nie psuć świąt.

Port Au Prince(11/934) 20 grudnia.

No i znów w PAP. Wchodziłem przy silnym wietrze z rufy. W ogóle tu jest teraz pora deszczowa.


image

Dałem Haitańczykowi 5 dolarów, żeby mi przyniósł małe lustereczko do strzyżenia-przyniósł cos takiego-powinienem w nim czesać białą perukę.

24 grudnia 2010

1040 rzuciłem lewą kotwicę na redzie Freeport Bahama i mam nadzieję spędzić spokojnie święta Bożego Narodzenia.

Z prawej i lewej na 2 kablach mam kotwiczące wcześniej tankowce, ale mam nadzieję, że kotwice będą trzymały i się wyśpimy.

image

X-mas 2010 Wszyscy na zdjęciu oprócz tej biednej świnki zadowoleni.

Koło ósmej wieczorem chief zadzwonił, że coś się dzieje. MSC Challenger, który kotwiczył obok mnie chciał podejść pod pilota, ale kapitan nie wiadomo dlaczego zamiast cofnąć i podejść pod pilot station (kotwicowisko jest 500 metrów od plaży) poszedł do przodu i utknął na mieliźnie 200 metrów od brzegu.

Zważywszy, że był na oko 5000 TEU akcja ściągania trwała cała noc.

No i wykrakałem nie było nam dane spędzić spokojnie świąt na kotwicowisku. Z 25 na 26 rozwiało się do 9B i zaczęło nas miotać po kotwicowisku. Zważywszy, że kotwiczyłem 5.6 kabla od plaży o 3 w nocy podniosłem kotwicę i pojechałem 20 mil na SW. Tam zatrzymałem katarynę. Okazało się, że wieje tak mocno, że nie można podnieść przepisowych dwóch kul-Vessel”not under command”.

Są zrobione z brezentu i maja po metr średnicy-wiatr nie pozwala ich podnieść

Powinny być z siatki-bosman szuka pod bakiem siatkowych.

Wczoraj widziałem fajny film-kanadyjski, francuskojezyczny pod polskim tytułem ”Inwazja barbarzyńców” Jest to film o umieraniu. Syn który jest w konflikcie z ojcem - jak przeważnie bywa przyjeżdża z Londynu do Mont Realu, żeby zająć się umierającym ojcem. Film pokazuje państwowe szpitale w Kanadzie-chorzy leżą na korytarzach na dostawkach. Syn organizuje ojcu za pieniądze oddzielny pokój, heroinę, która jest podobno 10 razy lepsza od morfiny, nawet opłaca „serdeczne wizyty studentów ojca (wykładowcę uniwersytetu).

Ojciec był rostpustnym draniem, ale nad jego łóżkiem pochylają się zgodnie, żona, kochanki, syn-a córka dzwoni z jachtu na Pacyfiku przez wideotelefon. W końcu przedawkowują mu heroinę. Najgorsze,że główny bohater był rocznik 1950, jak ja.

28 grudnia 2010

Dziś sztorm się uspokoił i korzystając z tego, że kotwicowisko jak na razie puste postaram się podejść i rzucić kotwicę. Mamy dostać pilota 29/0230, ale ponieważ tu wszystko się zmienia podejrzewam, że dostaniemy go dopiero rano.

Freeport (12/935) 30 grudnia 2010

Zacumowałem wieczorem nareszcie we Freeport. W tym kontrakcie wychodzi mi 6 portów miesięcznie - na Jacky miałem 25 miesięcznie.

Port au Prince (13/936) 01.01.2011

Pierwszym portem w nowym roku 2011 okazał się być PAP.

Załadowałem statek pustymi kontenerami i jadę z powrotem do Freeport po pełne. Jednak Haiti żyje tylko dzięki USA. Reszta pomocy to propaganda.

 Reda Freeport.,8 stycznia 2011

Postałem dobę na kotwicy przyjechał z Miami technik z Radio Holland zainstalować drugi sat C oraz kompas. Bałem się trochę jak wsiądzie z motorówki, bo była dość wysoka fala, ale spuściliśmy mu pas bezpieczeństwa i wlazł razem z narzędziami. Drugi dzień już instaluje i reperuje. Nazywa się Mac…coś tam-widocznie pochodzenia szkockiego. Podniosłem kotwicę i wyszedłem na redę bo się rozwiało. Jak wspomniałem kotwicowisko jest 5 kabli od brzegu, więc jak wieje z południowych kierunków kapitan nie czuje się najlepiej.

Mam mieć pilota o trzeciej w nocy oczywiście.

Freeport (14/937) 9 stycznia 2011

Zawinąłem szczęśliwie. Sat C zainstalowany, nowy kompas magnetyczny też.

Port au Prince (15/938) 15 stycznia 2011

Musiałem czekać na redzie , bo obchodzono pierwszą rocznicę wielkiego trzęsienia ziemi (12 stycznia 2010)

Freeport (16/939) 21 stycznia 2011-01-21

Oczywiście musiałem obowiązkowo odstać 3 dni na kotwicy. Ale na tej kotwicy zmieniłem załogę i przyjechał deviator z New Jersey zrobił kompensacje kompasu magnetycznego. Pochodzenia ukraińksiego więc znał parę słów po polsku, a mianowicie „dobra czarna dupa”.

23 stycznia 2011

Stwierdziłem już dawno, że nie jestem średnim Polakiem. Zauważyłem to po raz pierwszy, kiedy nigdy nie mogłem zgadnąć „prawidłowej” odpowiedzi w Teleturnieju Familiada.

.Ostatnio oglądałem nagrany festiwal Opole 2011. Przede wszystkim dwa czy trzy lata temu byłem na jakimś kabaretonie w Operze Leśnej w Sopocie. Ławka niewygodna ,wąska i ciasna, a najgorsze, że oślepiał mnie reflektor wycelowany w widownię. Poszedłem do jakiegoś człowieka dowodzącego reflektorami i powiedziałem mu, żeby zgasił ten reflektor, bo nie widzę co się dzieje na scenie. Zgasił, ale publiczność była przeciwko mnie. Okazało się,że wczasowicze po to tu przyszli, bo liczyli, że kamera telewizyjna ich „złapie” i będą mogli pomachać sąsiadom.

Podczas tego wspomnianego festiwalu w Opolu zespół muzyczny Kombi (grają bezskutecznie od wielu lat i nie mogą się pogodzić z tym, że po prostu nie mają talentu, ale pokazując łyse pały i ciemne okulary udają , że niby są jakąś tam awangardą), zaczęli nagle rozkazywać publiczności-np.-„A teraz wstajemy i robimy falę wszyscy, wszyscy! Ty tam w szesnastym rzędzie wstawaj dupku i rób co mówię!!Nie chowaj się!!”

Najbardziej było jednak dla mnie zdumiewające, że publiczność, która przecież na pewno drogo zabuliła za bilety zamiast łysoli wygwizdać i spędzić ze sceny pokornie wstała i z kretyńską radością zaczęła robić rzeczoną falę.

Dalsi „wybitni” polscy piosenkarze poczynali sobie z widownią podobnie, z podobnym skutkiem.

Po Cap Haitien (17/940) 24 stycznia 2011

Więc nie ma tu holownika i pilota. Wychodziłem tak: rzuciłem wszystko na rufie i dziobowe –zostawiłem tylko jeden dziobowy szpring. Potem thruster w lewo-żeby odsunąć dziób od kei - BWN ster prawo na burt-odsunałem rufę. Potem środek ster i WW odjechałem trochę w tył. Potem let go dziobowy szpring i ostrożnie lewo na burt BWN. Thruster cały czas full w lewo. Obróciłem się i potem między bojami-30 metrów prawą burtą od zielonych. Wyszliśmy wczoraj z Adamem i oczywiście dwoma czarnymi guidami na obiad do kościoła. Oto parę zdjęć.

image

Poniżej-prawdziwi Żeglarze - łódź domowej roboty, żagle uszyte z worków

image



image

Adam wcina langustę. Większa od talerza, narobił się i się nie najadł .Ja wziąłem befsztyk i dobrze zrobiłem. Dwóch naszych guidów wzieli jakąś rybę z ryżem.


image


image

Nasi przewodnicy po Cap Haitien w kościele miejscowym.


image


 W ogrodzie restauracyjnym pomnik Cristopha-bohatera

                                  Cristoph to też nazwa restauracji

Po PAP (18/941) 28 stycznia 2011

Po PAP jak zwykle przedłużali załadunek,bo pewnie chodziło o jakieś nadgodziny. Mam być w Freeport 30 o 3 rano. Ma przyjechać na 2 dni jakiś elektryk ze Szczecina, co ma zrobić porządek z dźwigami. Jak pamiętamy „MSC Carribean”, czyli ex „Paul Rickmers” jest zbudowany w Szczecinie.

Po Freeport (19/942)

Byliśmy w Lucaya. Jest to taka exluzywna niby dzielnica Freeport. Zjedliśmy w restauracji coś. Ja rybkę „wahoo” i zrobiliśmy dwa zdjęcia i po wycieczce.

Taksówka w jedną stronę 30 dolców.

Wrażenia z bahamskiego uzdrowiska? Mielno w latach 60-tych.

Nic ciekawego nigdy bym tu nie przyjechał na wakacje, ale amerykańska propaganda jest niezwyciężona-potrafią każdą ciemnotę wcisnąć.

image

Ogólne wrażenie-właściwie żadne. Nic zachwycającego, przyroda uboga, plaże żadne przy naszych-jedynie , że cieplej - nie przyjechałbym tu na wakacje.

PAP (20/943) 4 luty 2011

Za 6 godzin wychodzimy i będę się wlókł się ecospeed, żeby nie być za prędko we Freeport.

Freeport (21/944) 7 luty 2011

Zacumowalem o 0215.Wyjście o 2300.

PAP(22/945) 10 luty 2011

Weszliśmy po 20 godzinach na kotwicy.

Człowiek nie zna siebie samego. Ja zauważyłem, że na każdym statku upieram się na inna potrawę i muzykę. Na przykład kiedyś do znudzenia w kółko słuchałem płyty zespołu NOVI sprzed może 40 lat –„Novi sings Chopin”. Jest to cudowna muzyka-i gdyby byli Amerykanami byliby słynni na cały świat. Ale jakby byli Amerykanami nie potrafiliby tak pięknie śpiewać Chopina.

Potem zacząłem słuchać również strasznie starej płyty - zespołu Partita, który śpiewał parafrazy klasyki przeważnie baroku.

A ostatni rejs tylko Filipinki-codziennie.

A szczególnie „ Serwus panie chief”.

To chyba dlatego, że jak zdawałem do szkoły morskiej w 1968 i 1969 roku na dworcu w Gdyni grali to przez megafony.

Po prostu chcę uwierzyć, że kiedyś byłem młody.

Teraz leci Sonata Księżycowa Beethovena w wykonaniu Partity.

Freeport (23/946) 14 luty 2011

Port Au Prince ( 24/947) 18 luty 2011

Lewa kotwica ma właśnie zmienione ferrody i okazuje się, że jak rzuciłem ją teraz na podejściu do PAP nie trzyma. Kazałem zamknąć Lehoffa, a ona dalej puściła. Musiałem wybrać lewą i rzucić prawą. Nikt nie wie dlaczego. Powinna trzymać bardzo dobrze z nowymi ferrodami.

23 luty

Kotwiczę na redzie Freeportu.Wczoraj wziąłem 1000 ton ciężkiego i 100 lekkiego paliwa. Miałem szczęście, bo była dobra pogoda i moja kotwica nie dragowała.

Poza tym przyjechął z Los Angeles Duńczyk Henrik, z firmy MAN, który od wczoraj sprawdza co z naszymi pierścieniami-dlaczego tak często pękają. Na razie odkrył, że dawka oleju była nie wiadomo przez kogo zmniejszona z nastawy 5 na 1.Teraz robi dalsze badania.

Ja natomiast, jak się okazuje nie zapomniałem swojego duńskiego-gadamy tylko po duńsku. Ma w LA żonę Chinkę i dwoje dzieci.


image

Cook złapał rybę, niestety okazało się, że trująca barakuda i kazałem mu wyrzucić, ostrzegali nas, że trująca.

Freeport (25/948) 26 luty 2011

Po czterech dniach na kotwicy wciągnęli nas w końcu do portu. Zmówiłem na 1800 pilotówkę, na drugi brzeg do restauracji „Pier 1” z rekinami.

Już byliśmy.

3 obiady, 2 butelki wina i 6 piw 300 dolarów.+ karton Marlboro i 10 U$ za przewiezienie na druga stronę kanału.

Rekiny malutkie do metra nic ciekawego. Szkoda forsy więcej tu nie przyjadę.

PAP (26/949) 2 marca 2011

O drugiej w nocy uwiązałem się, po 12 godzinnej kotwicy. Idę spać.

Cap Haitian (27/950) 6 marca 2011

To były manewry roku. Zaczęło się normalnie, wziąłem pilota Willego, który tym razem zawitał w mundurze kapitana portu i wielkim skórzanym kapeluszu. Po wejściu do portu okazało się jednak, że moja (i jedyna w tym porcie keja) jest zajęta przez inny statek o nazwie Carib Plus. Pilot przybył bez Ukaefki więc pożyczył od nas i długo, ale bezskutecznie kłócił się z kimś po francusku i w końcu powiedział, że rzucamy kotwicę. Rzuciłem więc lewą, a on natychmiast zawołał motorówkę i pojechał. Przyjechał o pierwszej i zaczęło się. Kotwicę już prawie miałem w górze i nagle słyszę z baku łomot.

-Co się stało?-krzyczę

-Kuplung puścił, kotwica poleciała do wody.

W końcu wybraliśmy i przy silnym wietrze próbowaliśmy podejść prawą burtą.

Ale pilot zmienił zdanie i mówi –zacumujemy lewą.-

Jednak nie dało się więc znów podeszliśmy prawą. Podałem dwie liny na motorówkę i na ląd-ale zaczęło mnie znosić na statek zacumowany prostopadle i mogliśmy się „pocałować”.

Rzuciłem więc lewą kotwicę i zacumowałem w końcu, ale stoję teraz prawą burtą mam w wodzie 4 szakle łańcucha i jutro wychodzę bez pilota i holownika.


image


Oto mój wspaniały pilot z Cap Haitien-mówi tylko po francusku i kreolsku

7/1100 wyszedłem bez problemów tu o 6 rano nie ma wiatru-zrywa się dopiero o 1100 i duje do wieczora.

Obróciłem się gładko o 180 stopni unikając mielizn, wraków .Kotwicę wybrałem po odejściu pół kabla od kei.

Byliśmy w tej samej knajpie, co wtedy a w mieście zaczyna się karnawał. Byliśmy też w kościele. Trochę tu inne msze. Śpiewają gospel z towarzyszeniem tam-tamów.

image

 Zniszczony trzęsieniem pałac prezydencki w Port au Prince

image

9 marca 2011

O piątej trzydzieści rano rzuciłem prawą kotwicę w pobliżu dolnego lewego rogu kotwicowiska we Freeport Bahamas.

Właściwie poza kotwicowiskiem, jak tylko głębokość pozwoliła (35 m).A i tak jestem 8 kabli od plaży, czyli 5 kabli od płycizny.

Ponieważ drugi mechanik zawracał dupę, że chce być jak najprędzej w domu zamówiłem łódkę w celu wymiany załogi. Przyjechali za 40 minut.

Najpierw agentowi oddałem ostatnią pocztę do Hamburga i Limassol przez DHL

Potem jeszcze próbki paliwa również przez DHL i teraz już nic mi więcej nie zostało do zrobienia-jeszcze jedno kółeczko i sam schodzę.

Mogę zająć się twórczością. Niewielka ona na tym statku ale zawsze:

Przy kasie

Basi torba na gondoli

Bez niej życie jest bez soli

Torba jest-królowa włada

Lwica jest na czele stada


W torbie wszystko, co praktyczne:

Portfel , dowód, klucze liczne

Kosmetyków kilo parę

Zdjęcia dzieci nowe, stare


Niżej notes, dwa pisaki

(Jeden z nich -nie byle jaki)

Papierosy waniliowe,

Jakby zimno-coś na głowę


Zapalniczka dość leciwa

A na samym dnie spoczywa

Latarka, nóż sprężynowy

I telefon komórkowy


I ja właśnie na ten numer

Bo mam właśnie dobry humer

By zapytać ją o zdrowie

Dzwonię-niech więc mi odpowie


I jak znam tę moją Basię

Basia właśnie jest przy kasie

Gdy radosny zabrzmi dzwonek,

Wesolutki jak skowronek


Tu panika-gdzie komórka?

W torbie-na komórce górka

Czy ją znajdę, zdążę czy ja?

Niech ta chwila trwa, nie mija!


I wyciąga co praktyczne

Portfel, dowód, klucze liczne

Kosmetyków kilo parę

Zdjęcia dzieci nowe, stare


Potem notes, dwa pisaki

(Jeden z nich nie byle jaki)

Papierosy waniliowe

Coś ciepłego też na głowę


Zapalniczka dość leciwa

Co na samym dnie spoczywa,

Latarka, nóż sprężynowy

Jest! Telefon komórkowy!


Chwyta wciska, ”Słucham!”- woła

Toczy wzrokiem dookoła

A komórka ta cholerna

Ścichła, choć zazwyczaj wierna


Więc z powrotem - co praktyczne,

Portfel, dowód, klucze liczne

Kosmetyków kilo parę

Zdjęcia dzieci nowe, stare


No i notes, dwa pisaki

(W tym jeden nie byle jaki)

Papierosy waniliowe

Jakby zimno, coś na głowę


Zapalniczka dość leciwa

Prawie już na dnie spoczywa

Latarka, nóż sprężynowy

I cholerny komórkowy...


Więc przysięgam na Barbórkę

Prędzej oddam swoja skórkę

Niż zaniepokoję Basię

I zadzwonię znów przy kasie.

                                                   Mv „Paul Rickmers”

                                                  Karaiby 4 grudnia 2010

Freeport (28/951) 11 marca 2011

No i doczekałem się. Podchodzę wczoraj o 2200 pod pilota-łódź pilotowa parędziesiąt metrów ode mnie i nagle słyszę żebez żadnego powodu  leci  kotwica, która była na hamulcu!.

- Go away from the winch!! – krzyknąłem przez Ukefkę. Straciłem kotwicę i cały łańcuch-10 szakli czyli 150 sążni, czyli koło 275 metrów.

Poleciała na głębokości 400 metrów czyli stracona.

Port au Prince ( 29/951) 14 marca 2011

No i zacumowałem bez problemów w PAP –załadowany jestem maxymalnie „na kreske” czyli zanurzenie 8.11 m-letnią linię ładunkową jak ustalono w charter party.

Coś niedobrze z moim zmiennikiem-niby gotowy, a crewing pyta o schedule na trzy tygodnie, jakby chcieli mnie zmienić później.

Wyszedłem z PAP 17 rano. Wysłali już z Rotterdamu łańcuch kotwiczny dla mnie-w kontenerze-waga 19 ton. Kotwicę zapasową na szczęście mam-ktoś przy budowie statku w Szczecinie 17 lat temu przewidział, że może się urwać!

Zmiennik przyjedzie do Freeport i mam go wieźć do PAP skąd lecę do Miami a potem Duseldorfu, Frankfurtu i Gdańska.

20 marca 2011

No i jestem na redzie Freeport i kwitnę w oczekiwaniu na pilota. Podobno ma być koło 1400. Ładunku mam niewiele –najlepiej byłoby wyjść przed 8 rano to może znów ominąłby mnie FSC-Flag Satte Control. Już wystarczająco dużo kontroli przeszedłem-starczy.

Freeport (30/952) 20 marca 2011

I Flag State Control + GL. I kogo widzę jako surveyora GLu?

Mojego starego przyjaciela z Vancouver Andrew Robertsona!!!

Niestety nie było czasu na fety. Ale inspekcja przeszła gładko. Za to ten od Marshall Island strasznie upierdliwy . Straszny dupek. W szkole pewnie siedział w pierwszej ławce, kablował i wycierał usłużnie tablicę.

Więc jadę do PAP z nowym kapitanem jako pasażerem.

Mam nadzieję, że zajadę bez problemów do Port Au Prince (31/953)

Acha, zastanawiam się, czy kotwica nie urwała się przez tsunami w Japonii, data się zgadza. Mam gazetę po angielsku. Na morzu fala tsunami ma podobno pół metra i jest bardzo szybka (może okrążyć kulę ziemską kilka razy), dopiero przy brzegu robi się wysoka -przybój czyli po angielsku „surf”. Więc możliwe, że kotwica urwała się na Bahamach przez Tsunami w Japonii!

God be good to me, thy Sea is so large and my ship so small!


sailorwolf
O mnie sailorwolf

Jestem emerytowanym marynarzem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości