Szarlota Pawel i okładka komiksu o Jonce, Jonku i Kleksie.
Szarlota Pawel i okładka komiksu o Jonce, Jonku i Kleksie.

Stworzyła kultowy polski komiks. Po śmierci jej prace przepadły na śmietniku

Redakcja Redakcja Popkultura Obserwuj temat Obserwuj notkę 67

Szarlota Pawel zmarła we wrześniu ubiegłego roku. Cała Polska znała ją jako autorkę serii komiksów o Jonce, Jonku i Kleksie. Pamiątki po artystce oraz jej prace wylądowały w kontenerze na śmieci. Większość została bezpowrotnie utracona.

Młoda graficzka odkryła przypadkiem w kontenerze na śmieci znajdującym się  na rogu ulic Niegolewskiego i Felińskiego w Warszawie osobiste archiwum Szarloty Pawel. Były tam m.in. klisze z Kleksem do sitodruku, notatki artystki, szkice, rysunki, przybory malarskie oraz komiksy i książki.

Wiadomość o tym pojawiła się na profilu na Facebooku Kult Kultury Komiksu. Wielbiciele twórczości Szarloty Paweł natychmiast zaczęli organizować akcję, by uratować bezcenne archiwum artystki. O sprawie poinformowane zostało również wydawnictwo Egmont, które od kilku lat wznawia komiksy z przygodami Kleksa. Niestety cała akcja okazała się być spóźniona.

Niektórym miłośnikom komiksu udało się uratować część pamiątek po autorce, ale niektóre rzeczy zabrały osoby z przeznaczeniem na przysłowiowy "handel". Resztę zabrała firma zajmująca się wywozem śmieci. Podobno w jej prywatnych zasobach znajdowało się jeszcze wiele niewydanych historii o Kleksie...


- Byłem niedaleko, podjechałem. Dużo osób miało w torbach różne rzeczy: książki, notatki, szkice. Dużo było jeszcze w kontenerze, wziąłem garść notatek i książki. Kilka minut później kontener zabrał transport na śmietnisko. Reszta przepadła - napisał Andrzej Włudecki, fan artystki na Facebooku. 

Jak relacjonował, wraz z innymi osobami, które przyjechały na miejscu po zobaczeniu informacji w sieci, próbował przekonać kierowcę ciężarówki, by poczekał i pozwolił im zabrać jak najwięcej rzeczy, jeśli nie wszystko. Doszło do sprzeczki. Ale kierowca firmy był nieugięty. 

- Na miejsce dojechałem niestety za późno, w chwilę po tym, gdy samochód z kontenerem odjeżdżał. Chciałem uratować te rzeczy, przekazać później do jakiegoś archiwum lub muzeum, bo pani Pawel stworzyła jeden z moich ulubionych komiksów z dzieciństwa. (...) Była osobą pogodną, uśmiechniętą i szkoda by było, aby pamiątki po niej, świadectwo jej pracy, trafiły na śmietnik - powiedział Radosław Bolałek, właściciel wydawnictwa Hanami, w rozmowie z "Faktem". 

- Przyjechałam już pod koniec, chwilę potem podjechała ciężarówka, która zabrała kontener. To było bardzo smutne. Te wszystkie rzeczy rzucone w bezładną masę - notatki, zapiski, zdjęcia rodzinne, przedmioty osobiste, a nawet dokumenty bankowe i lekarskie, meble, szkło, buty… wszystko w bezładnej masie zakryto, jakie to wymowne, czarną plandeką i wciągnięto na ciężarówkę. Ludzie z pudłami, jakieś zamieszanie - relacjonowała rysowniczka Anna Bełz w rozmowie z "Faktem".

Nie udało się ustalić, kto dokładnie wyrzucał pamiątki po artystce, jej prace, dokumenty. Czy był to ktoś z rodziny, czy może pracownicy wynajętej firmy. Jedno jest pewne, na rynku sztuki były warte fortunę.


"Kolejna sytuacja, która pokazuje jak bardzo przydałoby się Muzeum Komiksu z odpowiednią grupą archiwistów utrzymujących kontakt z rodzinami naszych twórców i w stosownym czasie dogadujących sprawę przejmowania spuścizn po nich” – napisał w jednym z komentarzy Przemysław Mazur, redaktor portalu Paradoks.

„Brak Muzeum Komiksu to tylko część problemu. Ta mniejsza. Większą, boleśniejszą i nierozwiązywalną tak naprawdę jest to, że bliscy Szarloty Pawel nawet nie pomyśleli, żeby przez wyrzuceniem rzeczy po niej sprawdzić, czy nie mają one wartości choćby historycznej” – dodał pod jednym z wpisów na Facebooku Szymon Holcman z Kultury Gniewu i Wydawnictwa Marginesy.

- Nie tak to powinno wyglądać, zastanawiam się kto popełnił błąd. Gdzie są instytucje kultury, które powinny czuwać nad dziedzictwem narodowym? Czy taki koniec czeka polską sztukę – śmietnik? - dodaje Anna Bełz.


W sieci pojawiły się apele do osób, które zabrały pamiątki po Szarlocie Pawel.


Szarlota Pawel to pseudonim artystyczny Eugenii Szarloty Pawel-Kroll. Artystka skończyła w 1974 roku warszawską ASP na wydziale grafiki. Przypadek sprawił, że zajęła się komiksem. Jeden z wykładowców szukał osoby umiejącej rysować komiksy do pracy na stałe w redakcji "Świata Młodych". Ze „Światem Młodych” była związana przez następne ćwierć wieku. Tam też przeszła szkołę rysowania pod okiem Papcia Chmiela, ale wykształciła własny styl, który jej nauczyciel porównywał do stylu Walentynowicza, autora Koziołka Matołka. Nazywano ją "pierwszą damą polskiego komiksu".

Wydała ponad tysiąc odcinków historii obrazkowych, a od lat 80. XX wieku opublikowała kilkanaście albumów komiksowych. Seria o Kleksie powstawała między 1974 a 1990 rokiem. Do najbardziej znanych komiksów z tego cyklu należą "Przygody Jonki, Jonka i Kleksa" (dwie części), "Smocze jajo", "Kleks w krainie zbuntowanych luster", "Złoto alaski", "Porwanie księżniczki" oraz wzorowane na "W pustyni i w puszczy" Henryka Sienkiewicza "W pogoni za czarnym Kleksem" i "Pióro kontra flamaster".

Pawel stworzyła także serię o Kubusiu Piekielnym. To cykl o dwóch rodzinach, które dostają mieszkania w nowym budownictwie. Głównymi bohaterami są Kubuś i Malwina. Pomysł na serię przypomina nieco"Alternatywy 4" Stanisława Barei, ale komiks ukazał się na krótko przed premierą tego serialu.

W 2010 r. została odznaczona Brązowym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. W 2011 r. organizatorzy Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi uczcili ją antologią komiksowych opowiadań "W hołdzie Szarlocie Pawel" narysowanych przez różnych twórców.


Szarlota Pawel zmarła w wieku 71 lat.

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura