Fantasmagoryczne exposé Mateusza Morawieckiego, które przejdzie do historii politologicznej erystyki ekwilibrystycznej
Fantasmagoryczne exposé Mateusza Morawieckiego, które przejdzie do historii politologicznej erystyki ekwilibrystycznej
echo24 echo24
1798
BLOG

PO-PIS właśnie rozpoczął autogenny bieg ku upadkowi

echo24 echo24 Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 75

UWAGA! Przed przeczytaniem notki, proszę koniecznie wysłuchać przemówienia sejmowego Adriana Zandberga - vide: https://www.youtube.com/watch?v=9xOejUTirZE

A teraz do rzeczy:

Pytacie Państwo skąd ten kontrowersyjny tytuł?

Odpowiedź będzie na końcu. Zaś najpierw przypomnę Państwu – vide: http://blogmedia24.pl/node/56510 , co między innymi pisałem w marcu 2012 o Platformie Obywatelskiej, w eseju pt. „Wstydliwy rodowód popleczników Platformy - list otwarty”, cytuję:

Wielu przyzwoitych Polaków zadaje sobie pytanie, czy ludziom Platformy nie wstyd, że gnębiąc opozycję zdeptali polityczny obyczaj. Więc pytam. A czegoż można się było spodziewać po prawnukach renegatów stalinowskiej władzy??? Czegoż można było oczekiwać po potomkach popleczników Bieruta, Gomułki, Gierka, Moczara, Jaroszewicza, Rakowskiego, Jaruzelskiego, Urbana, Michnika, na Donaldzie Tusku kończąc??? Co ci ludzie mogli wynieść z domu prócz wrodzonej żyłki do cwaniactwa i złodziejstwa? Siła genów jest ogromna!!! Wciąż rządzą nami osobnicy wyzuci z wrażliwości i poczucia przyzwoitości.

Ale wróćmy, jeszcze do czasów powojennych. Otóż prawie wcale nie mówi się o tym, że wtedy, obok Żołnierzy Wyklętych, którzy stanęli do walki z komuną pod bronią, do walki z czerwoną plagą stanęli także Polacy, których orężem zamiast karabinów była ich uczciwość i postawa życiowa wyrosła z tradycji tysiącletniej Rzeczpospolitej. Mam na myśli tych, których w czasach stalinowskich nazywano „zaplutymi karłami reakcji”, za Gierka „wichrzycielami”, po okrągłym stole „oszołomami”, „nieudacznikami” i „ksenofobami”, kończąc na tych, których już w naszych czasach premier Tusk nazwał pogardliwie „moherowymi beretami”, czytaj ludźmi gorszej kategorii. 

Chodzi mi o kilka milionów przyzwoitych ludzi, którzy nie dali się zgnoić komunie, ludzi mających poczucie godności, którzy poświęcili kariery i zbytki w służbie Polsce. Tych bezimiennych, skromnych, cichych bohaterów, których walka z czerwonym łajdactwem polegała na tym, że nigdy nie wstąpili do PZPR, za żadną cenę nie dali się zwerbować bezpiece, nie dali się kupić za talon na meblościankę, nie zdradzili ideałów Solidarności, a potem, w imię wartości wyniesionych z domu, jak od zarazy stronili od zawłaszczających Polskę różowych siewców nowego porządku wyrosłych z pnia KLD-UD-UW-PO. 

Długo się zastanawiałem, jakimi słowy można by uhonorować i wyrazić wdzięczność dla tych wspaniałych Polaków. Pisałem, kreśliłem, odkładałem zmięte kartki i próbowałem od nowa. Ale wciąż czegoś brakowało, wciąż było za mało. Aż mi Pan Bóg podsunął refren ballady Reinharda Mey’a: 

Błogosławieni ci Nadłamani, ale Nieugięci
Poplątani, w siebie wpełznięci,
Ci Odrzuceni, Przygnębieni, Przygarbieni.
Do ściany Przyciśnięci.
Błogosławieni ci Szaleni...  

Moim zdaniem słowa tego pięciowiersza wiernie oddają stan ducha milionów uczciwych Polaków, którzy nie bacząc na szykany, krzywdy i ostracyzm ze strony władzy nie ustali w walce z czerwoną pandemią do dnia dzisiejszego. 

Błogosławieni ci Nadłamani, ale Nieugięci
W czasach stalinowskich nadłamywano ich terrorem władzy ludowej i Urzędu Bezpieczeństwa, za Gierka próbowano skruszyć skazywaniem na pauperyzację, w czasie Solidarności, a później stanu wojennego zastraszano ich oddziałami ZOMO i ścieżkami zdrowia, w czasie okrągłego stołu kuszono konfiturami za przejście na stronę różowych, a za rządów Tuska dyskryminowano ich szantażem poprawności politycznej.   Lecz mimo to, ci odważni ludzie byli nieugięci, choć już w „wolnej” Polsce przychodziło im za to płacić statusem obywateli drugiej kategorii. mam na myśli wielomilionowe, patriotyczno-solidarnościowe skrzydło polskiego społeczeństwa, które w imię wartości wyniesionych z domu nigdy się zbratało z czerwonymi.  

Poplątani, w siebie wpełznięci
Ale czyż można się temu dziwić? Przecież tylko ucieczka w siebie mogła być ratunkiem dla kochających Polskę uczciwych i wrażliwych ludzi, gdy patrzyli na to wszystko, co się działo z Polską. Bo choć kraj wypiękniał, choć żyje się lepiej i wygodniej, choć sklepy są pełne i za pieniądze można dostać wszystko, coś się stało złego z naszą polską duszą, a kilka milionów Polaków czuje się pod rządami Tuska intruzami we własnej Ojczyźnie.   

A jak patrzę na te wszystkie świństwa, które od pięciu lat wyrządza Polsce platformerski obóz władzy, coraz częściej myślę, że chyba nawet za komuny nie było aż tak źle. Tę samą opinię coraz częściej słyszę od moich znajomych. Gorzkie to stwierdzenie, ale trzeba sprawiedliwie przyznać, że czerwoni przynajmniej stwarzali pozory, że liczą się z ludźmi. Natomiast arogancja, bezczelność i buta Platformy sprawiają, iż coraz częściej dochodzę do wniosku, iż ta partia w pomiataniu ludźmi i oszukiwaniu społeczeństwa posuwa się znacznie dalej, niż niegdyś Polska Zjednoczona Partia Robotnicza.  

Przygnębieni, przygarbieni, do ściany Przyciśnięci
A jacy mogą być wrażliwi i prawi ludzie wobec otaczającego ich zewsząd prostactwa, draństwa, chamstwa, bezguścia i coraz powszechniejszego odmóżdżenia??? Bo modelowy zwolennik Platformy to przebrany w szaty kultury wysokiej euro-burak, albo lepiej jamochłon, któremu do życia wystarcza otwór pełna micha, karta kredytowa, plazmowy telewizor na ścianie i świadomość, że jest „lepszy” od „gorszej” reszty. To tacy jak on nie zdejmują nogi z gazu, gdy na zebrę wchodzi matka z dzieckiem, a na „wytwornych” rautach salonu III RP łokciami się przepychają do żarcia, jakby po raz pierwszy w życiu zobaczyli szynkę. Czastuszki (Bierut), pieśni o Stalinie (Gomułka) – Festiwal Piosenki Radzieckiej (Gierek) – subkultura disco polo (Kwaśniewski) i zagnieżdżone w wielkich miastach napływowe „towarzystwo” wzajemnego zachwytu nad samymi sobą. Oto „kulturowy” dorobek post-komuszych „elit”. 

I choć nie ma już wojsk sowieckich w Polsce, choć mamy już, przynajmniej na papierze wolność i demokrację, to komuna w Polsce nie do końca upadła.   W efekcie ludzie znów boją się politykować na głos w kawiarni, w pracy, ba, nawet przy rodzinnym stole. Boją się, bo wiedzą, że jedno krytyczne zdanie o Tusku i jego Platformie grozi ostracyzmem, towarzyską banicją, odsunięciem od konfitur, z wyrzuceniem z pracy włącznie. W czasach stalinowskich ludzie bali się słuchać Radia Wolna Europa. A dzisiaj ich prawnuki lękają się przyznać w pracy, że czytają prasę prawicową, żeby ich mianowany przez Platformę szef nie pozbawił premii. Gorzej! Mediom niepokornym wobec rządu zabiera się prawo do emisji. Więc pytam. Gdzie ta wolność??? Gdzie ta demokracja??? Znowu powróciła konspiracja. Do dzisiaj pamiętam jak w latach pięćdziesiątych mama przysłaniała okna i obijała ściany kilimami, bo ubecy byli wszędzie, jak w czasie Solidarności z duszą na ramieniu nosiłem ulotki, jak w stanie wojennym robiłem po kryjomu paczki dla internowanych. A dzisiaj? Gdy mowa o polityce, w kawiarniach ludzie znowu przyciszają głos i przysłaniają dłonią usta podając sobie pod stołem odbite na ksero wycinki z prasy politycznie niepoprawnej. Nie o taką Polskę walczyli uczciwi Polacy! Nie o taką! 

Błogosławieni, ci Szaleni
Ostatnio coraz częściej się słyszy opinię, że odkąd Tusk przejął władzę, skończyła się Polska. Że już wszystko przepadło, bo piarowcom Platformy udało się wszczepić w polskie mózgi przeświadczenie, iż na platformerskie rządy nie ma siły, a ci, którzy nadal walczą o prawdziwie wolną Polskę to ludzie szaleni. Otóż, nie dajmy się zwieść tym komuszym podszeptom. I podobnie jest teraz. Po raz trzeci wyniszczająca Polskę post-komusza szajka tłucze Polakom do głowy, że tylko Platforma może nam dać szczęście, a ci, którzy są odmiennego zdania to oszołomy i szaleńcy…
”, koniec cytatu.

A co było dalej? 

Platforma Obywatelska doprowadziła Polskę do takiego stanu, że jesienią 2015 musiała oddać władzę Prawu i Sprawiedliwości, które rządziło cztery lata, a dzisiaj Sejm wznowił obrady rozpoczynające drugą kadencję pisowskiej władzy dobrej zmiany.

I co?

W zacytowanym wyżej tekście zamieńcie Państwo: nazwisko Donalda Tuska nazwiskiem Jarosława Kaczyńskiego; Gazetę Wyborczą zastąpcie Gazetą Polską; nazwisko Adama Michnika podmieńcie nazwiskiem Tomasza Sakiewicza; jakość elit III RP zastąpcie jakością nowych elit IV RP; terror poprawności politycznej lewackiej na gwałt prawicowej poprawności politycznej; plagę nienawiści PO podmieńcie pandemią nienawiści PiS; program „Szkło Kontaktowe” zastąpcie programem „W tyle wizji”; ostracyzm platformersów wobec przeciwników politycznych zastąpcie ostracyzmem pisowców wobec Polaków inaczej niż oni myślących…, --- a przekonacie się Państwo, że ci sami Polacy, którzy pod rządami Tuska byli nadłamani, poplątani, przygarbieni, przygnębieni i do ściany przyciśnięci dali się omamić Jarosławowi Kaczyńskiemu, że teraz to oni są lepsi, od gorszej reszty, a fantasmagoryczne wizje Wielkiej Polski obywateli żyjących w dobrobycie niemal jak W Kuwejcie sprawiły, iż ci wszyscy jeszcze do niedawna nadłamani, poplątani, przygarbieni, przygnębieni i do ściany przyciśnięci poczuli się raptem paniskami, co im kompletnie odebrało zdolność racjonalnego postrzegania rzeczywistości. Gorzej. Ci ludzie dali się przekupić, za kilkaset złotych, - i płakać się chce na myśl, że stało się to w wolnej Polsce. Tak. Tak. Tylko tym należy tłumaczyć wciąż wysokie notowania sondażowe PiS-u.

W dzisiejszym exposé, nie bez powodu premier Mateusz Morawiecki odmienił kilkadziesiąt razy na wszystkie możliwe sposoby frazę: „Polska to normalność”, nawiązując do słynnych słów Donalda Tuska: „Pustka, tylko gdzieś w oddali przetaczają się husarie i ułani, powstańcy i marszałkowie, majaczą, Dzikie Pola i Jasna Góra... Polskość to nienormalność... Polskość nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem...” (Donald Tusk, Polak przełamany, Znak, 11/1987). A prawda jest taka, że zarówno słowa Donalda Tuska o zapewnieniu Polakom „ciepłej wodzie w kranie”, jak słowa Mateusza Morawieckiego o „polskim dobrobycie” to tego samego rodzaju karygodne erystyczne łgarstwo niemające nic wspólnego z prawdą materialną i rzeczywistym stanem rzeczy, a fantasmagoryczne exposé Mateusza Morawieckiego przejdzie do historii jako bezprzykładny wybryk politologicznej erystyki ekwilibrystycznej.   Sęk bowiem w tym, że pan Premier tylko zapowiadał, natomiast prześlizgnął się po tym, co zrobił rzeczywiście, a właściwie, czego nie zrobił, - co z kolei wypunktował bezwzględny egzekutor Adrian Zandberg - vide: https://www.youtube.com/watch?v=9xOejUTirZE (naprawdę warto wysłuchać tego przemówienia).

A więc krótka piłka. Jedni są warci drugich. Dlaczego? Bo dla mnie nie ma większej różnicy między Januszem Palikotem przynoszącym do telewizyjnego studia świński ryj w celu obrażenia pisowskiej opozycji – vide:  https://www.youtube.com/watch?v=N-D5cADQRX8 , a skandującym z mównicy sejmowej „Precz z komuną” celem upokorzenia dzisiejszej opozycji, pezetpeerowskim prokuratorem stanu wojennego niejakim Stanisławem Piotrowiczem, który ma zostać (Sic!) sędzią Trybunału Konstytucyjnego – vide: https://www.youtube.com/watch?v=54WWPH6CWOs. A to, co mówi następny pisowski kandydat do TK Krystyna Pawłowicz jest dla mnie tak samo wiarygodne, jak zapewnienia Ewy Kopacz, że „sama dopilnowała, by ziemia przy lotnisku Siewiernyj została przekopana na głębokość metra”.

Zaś tworzone przez pana Prezesa nowe " elity Czwartej Rzeczpospolitej", niczym się nie różnią od "łże-elit" platformerskich, jak je niegdyś nazwał nomen omen sam Jarosław Kaczyński. Zaś premier Morawiecki, który przez cztery lata wyłącznie obiecywał gruszki na wierzbie, drugą kadencję zaczął praktycznie od kolejnych obietnic, - jak zwykle bez informacji skąd rząd weźmie pieniądze.

Tacy już oni są. Donald Tusk po doprowadzeniu Polski do stanu, że została już po nich tylko „kamieni kupa” uciekł do Brukseli, zaś dziś w Sejmie, jak opozycja zaczęła podliczać czteroletnie „osiągnięcia” Prawa i Sprawiedliwości, - Jarosław Kaczyński tchórzliwie uciekł z sali obrad.

Zaś prawda jest taka, że kraj jest zadłużony po uszy, zbliża się spowolnienie ekonomiczne - i nikt z rozsądnie myślących nie uwierzy w bajdurzenie premiera Morawieckiego, że doprowadzi Polaków do dobrobytu, w ten sam sposób, jak Mojżesz, który przeprowadził Żydów do Ziemi Obiecanej przez Morze Czerwone suchą stopą. Przypominam, że w styczniu będzie znacząca podwyżka cen energii elektrycznej, co spowoduje wzrost cen na wszystko, które będą nadal wrastać.

Dlatego jeszcze raz powtórzę, że Platforma już się nie podniesie, a PiS-owi zabraknie pieniędzy w budżecie, - więc moim zdaniem nie ma innego wyjścia, jak wybrać w przyszłym roku nowego prezydenta i raz na zawsze skończyć z destrukcyjnym dla Polski PO-PIS-em. W przeciwnym razie, wcześniej, czy później tak się to skończy: https://www.youtube.com/watch?v=6-wI4C2erOU (polecam wersję pełnoekranową). Piękna katastrofa, nieprawdaż? Nic tylko zorbę zatańczyć - vide: https://www.youtube.com/watch?v=2AzpHvLWFUM&t=12s 

Sęk wszakże w tym, że jeśli nie daj Boże u nas też doszłoby do takiej katastrofy, to Jarosław Kaczyński nie będzie miał amerykańskiego partnera do tańca, gdyż nie sądzę by nowojorscy górale z Góry Synaj pozwolili Donaldowi Trumpowi, żeby z Panem Prezesem zorbę pocieszenia zatańczył.

Moja prognoza: W dniu dzisiejszym PiS rozpoczął swój autogenny bieg ku upadkowi. Władysław Kosiniak-Kamysz pokona Andrzeja Dudę w drugiej turze wyborów prezydenckich, a w kilka miesięcy później PiS straci władzę po przegranych przyśpieszonych wyborach parlamentarnych. Kto przejmie władzę? Tego nie wiem, ale jestem pewien, że nie będzie to Platforma Obywatelska.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki i niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

Ilość łapek w dół to świadectwo, że notka trafiona w punkt, jak ma zwyczaj mawiać pewien bogoojczyźniany klasyk Salonu24. Zaś brak zwykle licznych komentarzy "ortodoksyjnych pisowców" zdaje się świadczyć, że być może zaczynają myśleć. .

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka