echo24 echo24
571
BLOG

On był stały, tylko polityczne partie się zmieniały. Słowo do red. Jerzego Iwaszkiewicza

echo24 echo24 Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

UWAGA! Niniejsza notka traktuje o niegdyś ze sobą zaprzyjaźnionych Polakach, których podzieliła polityka, a więc niniejszy tekst nie dotyczy kwestii osobistych, lecz jest jest wręcz modelowym tekstem dotyczącym problemów ogólnospołecznej natury

Wielce Szanowny Panie Redaktorze!

Zadzwonił dziś do mnie z Warszawy ojciec duchowy legendarnej helskiej GRUPY Jan Dunin Mieczyński z wiadomością, żebym kupił najnowszy numer dwutygodnika VIVA!, bo Iwaszko znów pisze o naszej „epopei helskiej balangi”. Niewtajemniczonym wyjaśniam, iż marzeniem aspirantów do wejścia w krąg tak zwanego eleganckiego towarzystwa jest bodaj najdrobniejsza wzmianka na ich temat w nobilitującej do krajowych elit szpalcie dwutygodnika VIVA! zatytułowanej „SALONY Jerzego Iwaszkiewicza ”, którą można znaleźć na przedostatniej stronie każdego numeru tego poczytnego magazynu. 

Zakupiłem tedy rzeczony numer VIVY!, gdzie Pan Redaktor napisał między innymi, cytuję:

Istniała kiedyś w Juracie tak zwana grupa krakowsko warszawska prowadzona przez Jana Dunina Mieczyńskiego inżyniera elektryka od wysokich napięć. Wspólne imprezy odbywały się na tarasie Domu Zdrojowego w Jastarni, ale szybko się to jakoś rozleciało, zestarzało albo podzieliło. Kiedyś wszyscy siedzieli razem w jednym grajdole, a teraz każdy ma swój oddzielny dołek. Krzysztof Pasierbiewicz nie odzywa się do nikogo z Warszawy ze względów ideowych, a szkoda, bo napisał kiedyś piękną książkę o Juracie i swojej córce…”, koniec cytatu.

Miło było przeczytać kilka słów o naszej GRUPIE, ale jako rzetelny bloger i publicysta społecznościowy muszę nieco skorygować fakty opisane przez Pana Redaktora. 

Bo wspomniana przez Pana książka mojego autorstwa pt. „Epopeja helskiej balangi – GRUPA ”, traktuje o kultowej Grupie, która istniała od zawsze w Jastarni, a nie Juracie, jak Pan omyłkowo podaje, zaś rzeczona książka nie opowiada: „o mojej córce”, lecz jest jej zadedykowana, by mogła przeczytać, jak pięknie niegdyś balował jej tata. 

Nie jest także zgodne z prawdą, iż jak Pan pisze: „nie odzywam się do warszawiaków ze względów ideowych ". Jest bowiem wręcz odwrotnie, Panie Redaktorze, gdyż to rzeczeni warszawiacy wydali na mnie środowiskowy wyrok śmierci obkładając mnie klątwą ostracyzmu i zmowy milczenia, po tym, jak pewien utytułowany naukowo samoprzylepny krakowski filozof i terroretyk prawdy objawionej zdołał przekonać warszawskich salonowców, i Pana również Pani Redaktorze, iż jestem oszołomionym pisowcem, którym jako człowiek z natury bezpartyjny nigdy nie byłem i tak już do końca pozostanie. Łatkę pisowca łatwo mi było wtedy przypiąć, bo w tamtym czasie krytykowałem zawzięcie na blogu Platformę Obywatelską, a każdy kto się wtedy na taką krytykę ośmielił, był niejako z automatu okrzyknięty pisowskim oszołomem.

Mam wszakże nadzieję Panie Redaktorze, iż obserwując przez ostatnie pięć lat kompromitująco ciamciaramciowate poczynania Platformy Obywatelskiej będącej sztandarem strusiowato nielotnej opozycji, którą Jarosław Kaczyński ogrywa z dziecinną łatwością, - zgodzi się Pan ze mną, iż moja ówczesna krytyka Platformy była ze wszech miar słuszna i uzasadniona. 

Powiem więcej. Gdyby Pan Redaktor wiedział, że po przejęciu przez PiS władzy jesienią 2015 zacząłem krytykować na blogu partię Jarosława Kaczyńskiego równie bezlitośnie, jak wcześniej Platformę Obywatelską, w związku z czym ludzie zmurszałka Terleckiego widząc mnie na ulicy czerwienieją na mój widok i wybałuszając gały, aż im żyły wyłażą na skroniach złorzecząc mi pod nosem, jak to mają zwyczaj czynić wiejskie baby na widok odmieńca, co to łazi po wsi, to burknie to purknie, to język pokaże, - to znając okazywaną w Szkle Kontaktowym Pańską miłość do prezesa Jarosława oraz toruńskiego Ojca Dyrektora jestem pewien, że miast kilku zdań poświęciłby mi Pan w VIVIE całą szpaltę.

Jak Pan widzi, Panie Redaktorze, w Polsce posierpniowej nie jest łatwo być blogerem niezależnym politycznie, bo pisząc uczciwie i sprawiedliwie człowiek musi się śmiertelnie narazić zarówno platformersom, jak pisowcom. Lecz ja się tym Panie Redaktorze kompletnie nie przejmuję i jak śpiewał Wojtek Młynarski robię swoje, co parafrazując pewną fraszkę Sztaudyngera można wyrazić słowami: „On był stały, tylko partie polityczne się zmieniały ”.

Nie mniej jednak, podobnie jak Panu, jest mi niezmiernie przykro, iż, jak Pan Redaktor pisze o naszych „Dorocznych Spotkaniach z Helską Balangą w Hotelu SPA DOM ZDROJOWY w Jastarni ”: „szybko się to jakoś rozleciało, zestarzało albo podzieliło. Kiedyś wszyscy siedzieli razem w jednym grajdole, a teraz każdy ma swój oddzielny dołek...”.

Wierzę jednak, iż Pan Redaktor się ze mną zgodzi, że ta nasza „epopeja helskiej balangi” stworzyła nieśmiertelną wartość kulturową. Bowiem nasze "spotkania z helską balangą" na przepięknych tarasach widokowych nowego DOMU ZDROJOWEGO w Jastarni stojącego w tym samym miejscu, gdzie w latach dwudziestych ubiegłego wieku bawili Mościcki, Beck, Kossak, Bodo, Halama, Smosarska…, - ściągały w to magiczne miejsce starannie oddestylowaną czołówkę najznamienitszych gwiazd scen polskich drugiej połowy ubiegłego wieku, pośród których znalazły się takie ikony, jak Gustaw Holoubek, Zbigniew Zapasiewicz i Kuba Morgenstern - wymieniam tylko te trzy nazwiska, gdyż los sprawił, że już od nas odeszli.

Niestety tę prestiżową na Półwyspie Helskim imprezę za zaproszeniami, o które wielu, często  bezskutecznie zabiegało, okaleczyły niesnaski politycznej natury i po pięciu latach postanowiliśmy z Duninem zakończyć te niezapomniane festiwale.

A przecież, Panie Redaktorze, obydwaj wiemy, że "epopeja helskiej balangi" była piękna, bo łączyła ludzi niezależnie od ich poglądów politycznych stanowiąc swoisty towarzyski fenomen, stworzony przez  przyjeżdżającą do Jastarni, od wielu dekad, legendarną „GRUPĘ” dzisiaj już kultowych, charyzmatycznych postaci, kształtujących na Półwyspie Helskim powojenną szkołę wytwornej rozrywki elit ekskluzywnego kurortu. Ludzi, którzy na Półwyspie Helskim zostawili młodość: „z kości i krwi, młodość, co z czasu kpi, co nie ustoi w miejscu zbyt długo ona, co pierwszą jest potem drugą, tę naszą młodość, ten szczęsny czas, tę parę skrzydeł zwiniętych w nas ”, – o czym przepięknie śpiewała polska Edith Piaf, - nieodżałowana Artystka krakowskiej Piwnicy pod Baranami Halina Wyrodek – vide: https://www.youtube.com/watch?v=WkdAvj4M66I .  

Bo przecież, tworząca „epopeję helskiej balangi” jastarnicka GRUPA była i na zawsze pozostanie, przynajmniej dla mnie, monolitem szczęśliwych chwilą przyjaciół złączonych ponadczasową miłością do Jastarni, morza, słońca, piaszczystych plaż, nade wszystko jednak pragnieniem wolności, spontanicznej zabawy i beztroskiego spędzania czasu na przekór szarzyźnie, sztampie i bylejakości, - monolitem tworzącym niegdyś barwną rewię złotej młodzieży epoki Beatlesów, niebieskich ptaków, karciarzy, birbantów, lecz również, a może przede wszystkim, wypoczywających na Półwyspie Helskim ludzi kultury wysokiej. 

Wierzę tedy mocno, iż mimo upływu lat i co tu dużo mówić już nie tej, co niegdyś kondycji, wierni synowie „Grupy”, wszyscy, bez wyjątku, póki im sił starczy, jak ptaki do swych gniazd będą każdego lata wracali do ich ukochanej Jastarni tak, jak niezmiennie od lat na tamtejszy kościelny mur każdego dnia powraca cień krzyża.

I tego powinniśmy się trzymać, Panie Redaktorze! Na pohybel brudnej polityce, która nas ostatnimi laty tak bezsensownie podzieliła.

Bo jeszcze w roku 2006 tak Pan pisał w VIVIE - vide: https://m.salon24.pl/viva-fragment-1-dobre-1e1a97e309,860,0,0,0.jpg .

Z wielkim uszanowaniem,

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Galeria fotografii  – patrz: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/582690,ocalic-od-zapomnienia 

Zobacz galerię zdjęć:

Gustaw Holoubek na promocji "Epopei Helskiej Balangi" w Hotelu DOM ZDROJOWY w Jastarni w sierpniu 2006r.
Gustaw Holoubek na promocji "Epopei Helskiej Balangi" w Hotelu DOM ZDROJOWY w Jastarni w sierpniu 2006r. Zbigniew Zapasiewicz na promocji "Epopei Helskiej Balangi" w Hotelu DOM ZDROJOWY w Jastarni w sierpniu 2006r. Kuba Morgenstern na promocji "Epopei Helskiej Balangi" w Hotelu DOM ZDROJOWY w Jastarni w sierpniu 2006r. Herszt „Grupy” Ewa Wiśniewska z autorem „Epopei helskiej balangi” – promocja w Hotelu Dom Zdrojowy w Jastarni Autor „Epopei helskiej balangi” prezentuje dostojnym gościom swoją jedynaczkę, której zadedykował promowaną książkę
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości