W sierpniu roku 2016, po wakacjach w Jastarni napisałem krótką notkę pt. „Idzie wojna ”, - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/724939,idzie-wojna , w której tak pisałem, cytuję:
„Wakacje się kończą.
My tu sobie gadu gadu o nadwiślańskich pierdołach, a tymczasem przypominam sobie, jak mi moja śp. Mama odpowiadała, że w sierpniu 1939 nikt w wojnę nie wierzył.
Właśnie rozsypał się światowy porządek!
Obym się mylił!...”, koniec cytatu.
Wtedy do tej notki pewien Internauta dodał taki komentarz, cytuję:
@Ambroż [21 sierpnia 2016, 12:21]
"Proszę sobie wyobrazić że 2 lata temu ktoś mówi mieszkańcom Donbasu że po ich ulicach będą jeździć czołgi, ich miasta będą ostrzeliwane przez artylerię a walki o lotnisko potrwają wiele tygodni. Co by na to powiedzieli ? Wariat ! Kto by miał na nas napaść ? Turcja ? Ameryka ? Przecież w Donbasie nawet podczas Pomarańczowej Rewolucji był spokój…”, koniec cytatu.
I co?
Od tamtego czasu minęło sześć lat i Putin napadł Ukrainę, którą rozjeżdżają rosyjskie czołgi i bombardują sowieckie samoloty.
I co?
Za korespondentem wojennym w Ukrainie Marcinem Wyrwałem powtórzę:
„Ukraina przegrywa tę wojnę. I czy nam się to podoba, czy nie, jesteśmy następni w kolejce. Jeśli zaś chcecie mi na to odpowiedzieć, że jesteśmy w NATO, więc Rosja tu nie wejdzie, to życzę wam powodzenia i odsyłam do francuskich i brytyjskich gwarancji z 1939 r. – wtedy też karmiliśmy się pięknymi złudzeniami i fałszywymi scenariuszami. A kiedy z nich wytrzeźwieliśmy, było już za późno…”, - koniec cytatu.
Reasumując.
Putin kontynuuje dzieło Stalina, który ubóstwiał tę idylliczną piosenkę:
https://www.youtube.com/watch?v=tZBipNvbkhM
( zalecam dźwięk na full i wersję pełnoekranową)
A teraz idę sobie zrobić solidnego drinka, bo cholera wie, co będzie jutro!
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Post Scriptum
Brak komentarzy zdaje się dawać nadzieję, że Polacy, którzy do tej pory zachowywali się, jak małe dzieci, które w obliczu zagrożenia sobie dłońmi oczy zasłaniają woląc zbliżającego się nieszczęścia nie widzieć, - zaczęli w końcu sobie uświadamiać powagę sytuacji.