echo24 echo24
1313
BLOG

Mój Boże! Adam Kawa umarł!

echo24 echo24 Kultura Obserwuj notkę 41
Wspomnienie o jednym takim, który uchronił od zapomnienia polski sonet

Oprawa muzyczna: https://www.youtube.com/watch?v=pPKNiBuW9A4  (wykonanie Andrzej Zaucha, słowa Adam Kawa)

W poniedziałek, 21 sierpnia 2023, o godzinie 21, odszedł mój licealny kolega, krakowski arcymistrz zwięzłej formy poetyckiej, który ocalił od zapomnienia polski sonet. Adam był skromnym człowiekiem, więc zamiast pisać bombastyczne epitafium, coś Państwu opowiem.

Otóż, pod koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku przyjęto mnie w poczet uczniów elitarnej szkoły, nazywanej przez wtajemniczonych „Trzecim Męskim Zakładem im. Jana Kochanowskiego w Krakowie”, gdzie słowo „liceum” było źle widziane, a szczytną nazwę „Zakład” zastrzeżono dla „elitarnej”, galicyjskiej szkoły o nad wyraz restrykcyjnym drylu wychowawczym.

W tym kuriozalnym liceum słowo „koedukacja” miało wzbudzać w uczniach, jeśli nie obrzydzenie to przynajmniej politowanie, kpinę i pogardę, a w szkole panował wszechobecny terror oparty o kodeks niezliczonych nakazów, zakazów, kar oraz restrykcji.

Tej swoistej tyranii bezwolnie się poddawali tzw. „celerzy” jadący na ocenach celujących. 

Tych, którzy mnie trochę znają zapewne nie zdziwi, że od owych „politycznie poprawnych” kolegów stroniłem, zaś zaimponowała mi, jak się wtedy mówiło „czarna owca klasowa”, jaką był właśnie Adam Kawa, uczeń niezwyczajnie wrażliwy i tak lotny, że grono nauczycielskie za nim nie nadążało. Zaś jego, jak na tamte czasy „karygodne upodobanie wolności i swobody wyrażania myśli” sprawiły, że szkolna dyrekcja uznała go za ucznia „nierokującego", - i po dwóch latach, pod pierwszym nadarzającym się pretekstem wylano niepokornego ucznia ze szkoły, co mnie już wtedy umocniło w przekonaniu, że Adam to niezwykły człowiek.

I rozeszły się nasze drogi. Aż go po pięćdziesięciu latach odnalazłem natrafiwszy w księgarni na jego poetycki tomik. Adam poświęcił się poezji, której oddał wszystko, co w nim było najlepsze i najpiękniejsze. Wyspecjalizował się w sonecie polskim, który moim zdaniem ocalił od zapomnienia.

Nie wiem jak toczyło się życie Adama, o co go nigdy nie pytałem. Wiem tylko od samego Adama który mi opowiedział po latach, że spotkał na swej drodze życiowej wielką miłość, nieosiągalną dla większości małżeństw. Żydówka Sara, tak miała na imię, była studentką polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim i jak mi Adam kiedyś wyznał przy wódeczce wielką polską patriotką. Niestety po zawierusze marcowej musiała opuścić Polskę wraz z rodziną.

Adam szukał jej w swoich wierszach przez swoje całe literackie życie.

Oto jeden z przykładów:

Taka bezradna w swej nagości jesteś,
spełnienie skrywasz pod łzą zawstydzenia,
od ciszy w tobie deszcz ustał, oniemiał,
stawał się wierszem,

 lipcową nocą, którą grają świerszcze,
mrocznym akordem w „Piątej” Beethovena,
miłosną ścieżką, co rytmem krwi wbiegła
w dziewczęce serce.

A może deszcz był liryki szelestem,
ciemnym pasażem w nokturnie Szopena,
tylko dlaczego przystanął, oniemiał,
stał się sonetem.

Okryta nocą i w jesiennych deszczach
powracasz do mnie, choć dawno odeszłaś.

(Adam Kawa, Hora Poetica, Wydawnictwo Antykwa, Kraków 2015)

Dla mnie Kawa jest jednym z największych współczesnych krakowskich poetów, a może i więcej. Dlaczego? Bo, jak czytam Kawę, to wiem, że to Kawa. Jak nikt inny rozedrgany, wibrujący, samczy i bezwstydny, a zarazem ujmująco niewinny i czuły, a co najważniejsze piszący z poczuciem smaku w sensie herbertowskim, – nieprzystający do żadnej ze szkół polskiej poezji.

A życie mnie nauczyło, że tak, jak w nauce, również w sztuce niedający się zaklasyfikować indywidualizm świadczy o samorodnie autentycznym talencie. 

Niestety Adam, jako poeta był nie bez przyczyny przez krakowskie środowisko niezauważany. Bo Kraków to piękne miasto, czego nie zawsze można powiedzieć o tworzących miło rozgadane towarzystwo wzajemnego zachwytu nad samymi sobą podwawelskich „elitach”, które pragnąc za wszelką cenę „wzbić się nad poziomy”, - okrywają zmową milczenia każdego, kto sięga bodaj odrobinę wyżej, niż oni.

Śpij Adamie! I niech Ci się Anioły przyśnią!

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)



Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura