Oprawa muzyczna: https://www.youtube.com/watch?v=NLwQTmG2WJY
Przed paroma laty, jeden z kolegów przysłał mi mejlem kilka zdjęć, które zrobił w naszym III Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Kochanowskiego w Krakowie, - w roku 1958 ubiegłego wieku. Czarnobiałych, wypłowiałych i nieostrych.
Jedno z nich przedstawiało naszą klasę licealną, - w szkolnych ławkach, przed rozpoczęciem lekcji łaciny, - vide:
https://m.salon24.pl/025ce517552afa18d432d56f5736a9f7,860,0,0,0.jpg
Gdy spojrzałem na to zdjęcie poczułem na karku rażący przeskok iskry. Nie mogłem opanować wrażenia, - że już gdzieś to zdjęcie widziałem.
Aż raptem mnie olśniło.
Przypomniałem sobie bowiem premierę „Umarłej klasy” Tadeusza Kantora wystawioną w krakowskich Krzysztoforach, - vide:
https://www.salon24.pl/mproxy.php?url=https%3A%2F%2Fm.salon24.pl%2F4f1b7e1aa1ffb4cbb68fef62f721cf26%2C1200%2C630%2C1%2C0.jpg
Pamiętam, że to przedstawienie wywarło na mnie piorunujące wrażenie. Wiedziałem już wtedy, że powstało dzieło wiekopomne, - lecz nie umiałem tego zdefiniować.
I dopiero ukazująca ciemną stronę mocy przemijania, - zbitka fotografii mojej klasy licealnej z umarłą klasą Tadeusza Kantora utwierdziła mnie w przekonaniu, iż krytycy teatralni słusznie okrzyknęli „Umarłą klasę” najlepszym spektaklem w historii światowego teatru, - zaś arcymistrz Tadeusz rzeczywiście „był falą”.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
UWAGA!
Uprzejmie proszę Gości mojego blogu o trzymanie się przekazu notki i niesprowadzanie dyskusji na tematy oboczne.
Zastrzegam sobie także prawo do okresowego blokowania autorów komentarzy hejterskich, a także usuwania komentarzy obelżywych, niedorzecznych oraz zawierających pomówienia i insynuacje, - bez podania przyczyn.
Inne tematy w dziale Kultura