echo24 echo24
523
BLOG

Tylko jakiś obłąkany bęcwał może bredzić, że Unia Europejska jest naszym wrogiem.

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 67
Rzecz o zabójczej dla Polski anty-unijnej propagandzie pisowskiej

Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego i Jarosław Kaczyński rozpoczął medialną kampanię mamiącą Polaków dyrdymałami, że przynależność do UE dała Polsce per saldo więcej złego niż dobrego. Gorzej, rzeczony anty-unijny doktryner wmawia Polakom, że zdominowaną przez Niemcy Unię Europejską należy traktować jako naszego wroga, co jest de facto wypowiedzeniem Unii Europejskiej irracjonalnej wojny, która może doprowadzić Polskę do totalnej katastrofy skutkującej rozpadem wspólnoty, którą stworzyły poprzednie pokolenia Polaków, - a co za tym idzie może się nawet skończyć końcem naszej historii.

Dlaczego?

Postaram się to Państwu wyjaśnić na konkretnym przykładzie.

Gdy w roku 1962 ubiegłego wieku jako student po raz pierwszy przekroczyłem próg mojej Almae Matris Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie uczelnia ta składała się z kilku zaniedbanych szaroburych budynków wydziałowych noszących ślady przedwojennej świetności. Wszystko było podniszczone, przaśne poczynając od sali ćwiczeniowych na salach wykładowych kończąc.

Po ukończeniu studiów zacząłem pracę na tejże uczelni, która to praca przypadła na szczyt dziadowania komuny i wszystko było problemem, nawet kredy tablicowej czasem brakowało, a wymiana zamków w salach wykładowych wymagała zwołania Rady Wydziału.

Zaś, jak w latach 80. robiłem doktorat, co było związane z budową stosownego doświadczalnego laboratorium, prawie na nic nie było pieniędzy i musiałem dokonywać cudów, żeby zdobyć potrzebne fundusze i materiały. W efekcie większość elementów tego laboratorium musieliśmy z pomagającym mi laborantem wykonać sami.

I zaczął się kilkuletni okres mojej katorżniczej pracy w udostępnionej nam piwnicy Głównego gmachu AGH, która była zagrzybionym lochem bez okna i tlenu, - w warunkach grożących w każdej chwili katastrofą, gdyż kable elektryczne szły po wiecznie mokrych murach, a zimą do ogrzewania służyła szamotowa cegła, owinięta podłączonym do kontaktu, gołym drutem.

Temat doktoratu wymagał, nie tylko zbudowania od podstaw prototypowego laboratorium sedymentologicznego, co w tamtych warunkach było prawie niemożliwe, bo na wszystko brakowało pieniędzy, a żeby zdobyć każdy przepraszam za wyrażenie duperel osprzętu laboratorium trzeba było pisać stosowne podanie do Dziekana, a potem do kierownictwa uczelnianego Instytutu Aparatury Naukowej, - i czekać tygodniami na odpowiedź.

W potwornym zaduchu, przy bezustannym warkocie silnika i brzęku przypominającym start odrzutowca pompy, przez kilka lat siedziałem w tej piwnicznej izbie dniami i nocami, bo owych heroicznych badań dokonywałem w warunkach ciągłego przepływu, a więc rozpoczętych doświadczeń nie można było przerwać. A żeby pobrać próby i zrobić pomiary, przychodziłem na uczelnię, po kilka razy, w ciągu jednej nocy, a portier nie ukrywał, że mnie ma za stukniętego frajera, co to pracuje za darmo po nocach.

Prawie wszystko musieliśmy zrobić sami poczynając od wykonania projektu, na docinaniu szyb, skręcaniu rur, dopasowywaniu uszczelek... mógłbym bez końca wymieniać. Obliczyliśmy, że razem z pomagającym mi laborantem przesialiśmy, a potem własnoręcznie przenieśli we wiadrach, kilkadziesiąt ton piasku potrzebnego do wykonania doświadczeń. Aż się nie chce wierzyć żeśmy w końcu uruchomili to laboratorium! I do dzisiaj myślę z rozbawieniem, co by powiedzieli Amerykanie, którzy opublikowali u siebie wyniki tej pionierskiej pracy, - vide: https://citeseerx.ist.psu.edu/document?repid=rep1&type=pdf&doi=ed4b471b2dd2fc8a2d39d816875af9a4c2b3e854 , gdyby mogli zobaczyć, w jakich warunkach to wszystko powstało. Na uczelni brakowało sal ćwiczeniowych i wykładowych, stosownej aparatury i pieniędzy dosłownie na wszystko. Tak to wtedy było!

Dlaczego o tym opowiadam?

Ano z tej przyczyny, żeby młodym Polakom uświadomić, jak się w przed-unijnej Polsce żyło i dopiero po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej wszystko się zmieniło, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a uczelnia wypiękniała i zmieniła się nie do poznania. Bowiem, dopiero dzięki dotacjom unijnym na AGH wybudowano wiele supernowoczesnych budynków wydziałowych wyposażonych we wszystkie możliwe pomoce dydaktyczne, sale ćwiczeniowe i wykładowe, a także laboratoria naukowe posiadające najnowocześniejszą aparaturę spełniającą wymogi najwyższych standardów światowych, vide:

                                                    https://www.agh.edu.pl/o-agh/infrastruktura/inwestycje 

Obejrzyjcie Państwo proszę te zdjęcia, a przekonacie się jak gigantyczne i liczne inwestycje zrealizowała moja macierzysta uczelnia dzięki pomocy finansowej Unii Europejskiej, - a na własne oczy zobaczycie, iż bez żadnej przesady, jak chodzi o uczelniane pawilony wydziałowe i infrastrukturę, Akademia Górniczo-Hutnicza nie ustępuje w niczym tak uznanym i renomowanym europejskim uczelniom, jak Oxford, czy Sorbona.

Do poczynionych inwestycji należy jeszcze dodać nowe drogi wewnętrzne, kanalizację i klimatyzację, naziemne i podziemne parkingi, całonocne oświetlenie terenu uczelni, boiska, korty tenisowe, hale sportowe i pływalnie oraz przepiękną zieleń, nowo zasadzone egzotyczne drzewa, perfekcyjnie przystrzyżone żywopłoty i klomby, starannie zadbane trawniki i setki ławek, gdzie mogą odpoczywać między zajęciami tysiące studentów.

A dlaczego tak jest?

Bo te wszystkie infrastrukturalne i aparaturowe inwestycje kosztujące setki milionów złotych mogły być zrealizowane tylko i wyłącznie dzięki realizacji ogromnych projektów współfinansowanych przez Unię Europejską, a mówiąc inaczej, - bez pomocy Brukseli moja macierzysta uczelnia AGH wyglądałaby nadal tak, jak w czasach komuny.

Dlatego też jako: polski obywatel urodzony pod koniec II Wojny Światowej, a zarazem absolwent i pracownik naukowo dydaktyczny AGH z czterdziestoletnim stażem, kochający swoją ojczyznę Polak oraz bloger oddany sprawom ważnym dla naszego państwa, - gdy słyszę te wszystkie wołające o pomstę do Nieba duby smalone, banialuki, farmazony, anty-unijne kłamstwa i insynuacje, jakimi Polaków karmi kurdupel z wiecznie rozwiązaną sznurówką, - to mnie nagła krew zalewa.

Mam nadzieję, że w świetle tego, co opowiedziałem wybaczycie mi Państwo ostry ton mojej dzisiejszej notki.

Krzysztof Pasierbiewicz (emerytowany nauczyciel AGH z czterdziestoletnim stażem oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum

Nie napisałbym tej, przyznaję prowokacyjnej notki, - gdyby nie ta wypowiedź prezesa obecnej opozycji, - vide: https://www.youtube.com/watch?v=Hheuo-T0uAE   

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka