echo24 echo24
185
BLOG

Nie damy, by nas germańskim masłem zgnębił wróg! Tak nam dopomóż Bóg!

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 27
Tobiasz Bocheński – blaga totalna!

Oburzony do szpiku kości prawicowy portal internetowy wPolsce - vide: https://wpolsce24.tv/polska/buta-niemieckiego-ambasadora-w-sprawie-masla,50617 uskarża się, - cytuję:

Europoseł PiS Tobiasz Bocheński opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie masła serwowanego w samolocie LOT-u. Na opakowaniu widniał napis „Deutsche Markenbutter”. „Za Tuska Polskie Linie Lotnicze podają niemieckie masło” – napisał polityk PiS, zwracając uwagę, że narodowy przewoźnik promuje zagraniczne produkty, zamiast wspierać polskie mleczarnie i producentów. Na wpis Bocheńskiego zareagował sam ambasador Niemiec w Polsce, Miguel Berger. Odpisał ironicznie: „Mam nadzieję, że następnym razem zaserwują ci także precla”. Wpis dyplomaty wywołał burzę w sieci. Wielu polskich użytkowników X zwracało uwagę, że taka reakcja jest nie na miejscu i nie przystoi przedstawicielowi obcego państwa. „Zamiast niemieckich precli wolelibyśmy reparacje, panie ambasadorze – może o tym warto napisać?” – ironizowali internauci. To nie pierwszy raz, gdy niemieccy dyplomaci w Polsce pozwalają sobie na lekceważące komentarze wobec polskich polityków, co wielu odbiera jako dowód poczucia wyższości Berlina. Wielu komentatorów podkreśla jednak, że narodowy przewoźnik powinien promować polskie produkty – zwłaszcza w tak reprezentacyjnych miejscach jak pokład samolotu LOT. Wpis ambasadora miał być żartem, ale dla wielu Polaków stał się symbolem braku szacunku wobec kraju, który wciąż czeka na sprawiedliwe rozliczenie historyczne i gospodarcze. Bo zamiast niemieckich precli, coraz więcej Polaków oczekuje od Berlina jednego – reparacji…”.

Mój komentarz:

No i mamy — oto dramat narodowy XXI wieku: na pokładzie samolotu polskich linii lotniczych LOT podano pasażerom masło w niemieckim opakowaniu i natychmiast rozgorzał polityczny obłęd.

Europoseł PiS Tobiasz Bocheński, niczym strażnik czystości patriotycznej, ujrzał tłusty dowód zdrady i zareagował z całą powagą ceremonii państwowej. Bezrozumność tego obłego gestu — mimo schludnej aparycji zdjęcia i stosownego filtra (patrz fotka pod notką) — świeci jak gwiazda na firmamencie politycznej groteski.

Zacznijmy od masy intelektualnej: postulat, by narodowy przewoźnik serwował wyłącznie masło rodzime, brzmi pięknie w hasłach — lecz traci wszystko przy racjonalnym pojmowaniu skali i sensu. Bo oto po prawej stronie polskiej sceny politycznej objawił nam się człowiek, który potrafi odnaleźć zdradę narodową w kostce masła, lecz nie potrafi rozróżnić logistyki cateringu od urojonych teorii spiskowych; oto człowiek, którego wysiłek analityczny kończy się tam, gdzie zaczyna się fakt. Jego poziom intelektualny jest lichy nie dlatego, że brak mu wykształcenia, lecz z tej przyczyny, że zastępuje myślenie spektaklem, któremu z pewnością przyklaśnie „Ja-ros-ław! Pol-skę zbaw!”. Prezes PiS, który wciąż trwa w patogennym przekonaniu, iż Unia Europejska na czele z Niemcami wie coś, co tylko jemu jedynemu nie jest znane.

I powiedzmy wprost. Cechy charakterologiczne? Odstręczające brakiem poczucia przyzwoitości w wypowiadaniu łgarstw niemających nic wspólnego ze stanem faktycznym. Zamiast dystansu — dotkliwie drażniący nadmiar afektu; zamiast umiaru — pretensjonalnie infantylna teatralność. Patriotyzm wykoślawiony do roli jarmarcznego rekwizytu: bo przecież chodzi nie o miłość do kraju, lecz o widowiskowe potwierdzanie linii partii, której wiernopoddańczo służy. W ten sposób każdy jego gest staje się lustrzanym odbiciem nowogrodzkiego kompleksu traumalandu, każde słowo — pożałowania godnym pampuchem nadętej pewności siebie skrywanej za przyklejonym uśmieszkiem.

Kultura osobista — niestety, cienka jak papier śniadaniowy. W publicznej komunikacji razi brak elegancji i godziwości dyskursu; pozostaje tania prowokacja i prymitywne łapanie lajków. Estetyczna wrażliwość? Znikoma: potrafić obrażać dyplomatę żartem uznając to za heroizm — to już nie ironia losu, to zadziwiający konstrukt estetyczny w sensie herbertowskiej „Potęgi smaku”.

Lizusostwo i obłuda wpisane na twarzy: lojalność wobec lidera to dla niego więcej niż lojalność wobec prawdy. A wartości, którym rzekomo hołduje — odwaga, honor, troska o rodzimy przemysł — okazują się tylko hasłami do wysmarowania kolorowej laurki.

W kwestii smaku - nie komentuję, bo się wstydzę.

I wreszcie: pan Bocheński bynajmniej nie jest solistą. Bo w partii, której służy scena jest zatłoczona chórem podobnych postaw — od posłów po internetowych komentatorów — których retoryka zbliża się często do niebezpiecznej granicy irracjonalnego absolutu. A przecież, gdy zbiorowy głos zamiast krytycznego namysłu serwuje giełdę bezrozumnego klakierstwa, staje się to nie tylko śmieszne — staje się niepokojące.

Podsumowując: jeśli ktoś woła, że „nie damy, by nas germańskim masłem zgnębił wróg”, warto najpierw zapytać: czy gubi nas masło, czy raczej gubi nas niezdolność do uczciwej rozmowy i zdrowego rozsądku? Jeśli obrona ojczyzny ma polegać na poczuciu zniewagi przez kostkę tłuszczu, to — takiej epiki lepiej humorystycznie odmówić, zanim się przemieni w tragifarsę narodową, z której zacznie drwić cała Europa, jak nie gorzej.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

@ALL

Tym, którzy będą narzekać, że ich komentarze skasowałem za hejt twierdząc, że w tych ich komentarzach nie dopatrzyli się hejtu przypominam, że "hejt" to agresywne i wrogie zachowania online lub offline, których celem jest obrażanie, poniżanie i szkalowanie innych.

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka