echo24 echo24
307
BLOG

Piotrowicz być dobry komuch, a Czarzasty być komuch ohydny i wstrętny...

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 69
Nowogrodzka moralność Kalego

Oj! Działo się dzisiaj, działo! Bowiem w Sejmie RP zebrali się mężowie stanu, a wśród nich także ci, których stan więcej miał wspólnego z chamstwem i gniewem, niż z rozumem. Odbyły się tam bowiem obrady i wybór nowego marszałka Sejmu. Rzecz godna kronik, aby potomni wiedzieli i następnym pokoleniom o tym opowiedzieli. Na Sali Obrad ciągnęła się smuga nienawiści, tak gęsta, iż można by ją ciąć nożem i sprzedawać na kilogramy jako produkt narodowy.

Parafrazując Kalego z powieści Henryka Sienkiewicza „W pustyni i w puszczy” było tak:

Kiedy nowogrodzki Kali patrzy na Sejm, to widzi rzeczy wielkie i rzeczy śmieszne. A najchętniej widzi, że polityk PiS ma serce czyste jak łza – ale tylko wtedy, kiedy patrzy na swojego.

Bo jak mawia Kali nowogrodzki:

„Jak ja kraść krowa – to być prawo i sprawiedliwość. Jak kto inny kraść krowa – to być skandal, granda i zamach na państwo!”.

I rozpoczęła się karczemna draka. Poszło o to, kto jest większym komuchem.

Pisowcy przekonywali, że kiedy Stanisław Piotrowicz był komuchem, to był komuchem dobrym, sprawiedliwym i prawym. Nie chcieli pamiętać, że prokurator w stanie wojennym był ober-komuchem.

Natomiast jak Włodzimierza Czarzastego wybrano marszałkiem Sejmu, dla polityków PiS od razu stał się komuchem złym, potwornym, śliskim i odrażającym. Na prawicy rozległy się krzyki:

„Precz z komuną!” – choć jeszcze niedawno wołali z Kryśką Pawłowicz: „Niech żyje nasz dobry komuch Piotrowicz!”.

A kiedy Czarzasty wchodził na mównicę już jako marszałek zaczął się straszliwy rejwach. Rozległy się pisowskie wrzaski:

„Jak Kali obrażać, to być patriotyzm, jak jego obrażać – to być skandal, zdrada i zamach stanu” — „My wychodzić z sali! Bo my nie chcieć widzieć, jak ktoś inny mieć władzę!”

Wychodzili demonstracyjnie, powoli, nadęci jak balony, gęsiego, z minami tak obrażonymi, jakby cały świat był im winien przeprosiny.

Zaś „Ja-ros-ław Pol-skę zbaw” dąsał się jakby ktoś zabrał mu ulubioną zabawkę mamrocząc:

Wynośmy się stąd! Nie będziemy siedzieć z cudzym komuchem!

No cóż. On już tak ma:

„Jak on robi teatr polityczny – to jest Francja elegancja. Jak kto inny robi teatr – to już jest bezczelność i chamstwo”.

Tak. Tak. Politycy PiS są ogromnie wrażliwi – lecz tylko na krzywdę własną.

Wychodzili więc z Sejmu ze spuszczonymi głowami, niczym orszak zawiedzionych weselników, którzy przyszli do remizy na zabawę, ale didżej nie puścił ich ulubionej piosenki.

Bo, jak mawia Kali nowogrodzki:

„Kiedy władza być nasza – to być demokracja.

Kiedy władza być ichsza – to być dramat narodowy, zdrada i koniec świata”.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)


Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (69)

Inne tematy w dziale Polityka