Piszę to ja, obywatel z brzegu historii, patrząc jak młody Karol Nawrocki namaszczony przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i przedstawiony Polakom w krakowskim Sokole przez jagiellońskiego profesora historii Andrzeja Nowaka - wszedł na scenę polityczną w blasku fanfar, niczym siedemnastoletni Neron – z obietnicą ładu, kultury i nowej epoki.
Na początku wszystko było jak z podręcznika: doradcy mądrzy jak Seneka, straże wierne jak pretorianie, a tłum bił brawo, bo lubi, gdy ktoś mówi głośno i gra na lirze nastrojów.
Z czasem jednak lira zaczęła brzmieć coraz ostrzej. Doradcy się zmienili, pałac się rozrósł, a ogień ambicji grzał mocniej niż kominek w Złotym Domu. Kto pytał – ten był malkontentem, kto ostrzegał – heretykiem, a kto nie klaskał, temu tłumaczono, że pożar to przecież naturalna kolej rzeczy. W końcu i igrzyska przyszły: konkursy na rację, wyścigi na hasła, zwycięstwa przyznawane z urzędu, nawet gdy rydwan wypadł z toru.
Dziś więc, Panie Prezydencie, przypominam rybacką prawdę, którą mi przekazał stary rybak z mojej ukochanej Jastarni – patrz tytuł tekstu.
Bo leszcz, choćby w złotych łuskach, szczupakiem nie zostanie.
Historia lubi artystów władzy, lecz jeszcze bardziej lubi ich ostatnie kwestie. A te, jak niegdyś w przypadku Nerona - bywają krótkie, gdy lud odwraca wzrok, straż zmienia stronę, a samozwańcy już ćwiczą podpis.
Bacząc na fakt, że w czasie obrad Okrągłego Stołu pan Prezydent miał 6 lat należy podkreślić, że to nie groźba, lecz ostrzeżenie – w duchu piosenki Młynarskiego: W co się bawić, żeby nie przegrać wszystkiego naraz?
Bo rozdokazywać się można tylko do czasu. A potem zostaje już tylko echo oklasków, zapach dymu i pytanie, czy aby nie pomylono teatru z państwem.
Wesołych Świąt!
PS. I jeszcze wspomniana w tekście piosenka: https://www.youtube.com/watch?v=jJX_orowbzk
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Inne tematy w dziale Polityka