Odkąd PIS-owi zaczęły rosnąć notowania, po tak zwanych mediach mainstreamowych krąży obślizgły pieczeniarz, niegdyś prominentny działacz Prawa i Spawiedliwości.
Nie wymienię nazwiska tego „jegomościa”, gdyż nie mam zamiaru włóczyć się po sądach.
Chodzi od studia do studia i pluje bez opamiętania na prezesa Kaczyńskiego, a ostatnio, w konkurencji obrzucania pana Jarosława błotem polityk ten zdeklasował nawet niejakiego Stefana S., którego ktoś kiedyś dla żartu nazwał „profesorem”.
Długo się zastanawiałem, jakim określnikiem można by najlepiej scharakteryzować tego telewizyjnego studiokrążcę. Aż znalazłem w Internecie idealną definicję, cytuję za Wikipedią:
„Wesz łonowa, mendoweszka, menda (Pthirus pubis) – gatunek wszy pasożytujący na człowieku”, koniec cytatu.
Dla ułatwienia dodam, że ten gwiazdor tefałenu wyróżnia się wyjątkowo nieprzyjemną fizjonomią i typowo dla ratlerków dożartym dyszkantem kłócącym się nader komicznie z jego zwalistą posturą.
Słowem myszowata, obślizgła, galaretowata pulpa pozbawiona kręgosłupa.
Ciekaw jestem, czy zgadniecie Państwo, o kogo mi chodzi. Z góry jednak zapowiadam, że ze względów bezpieczeństwa, wyjątkowo nie odpowiem na wsztstkie załączone komentarze.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Inne tematy w dziale Rozmaitości