echo24 echo24
1268
BLOG

Do serca też trzeba mieć serce!

echo24 echo24 Rozmaitości Obserwuj notkę 13

 

Dzisiaj ludzkość obchodzi „Światowy Dzień Serca”. 

Stosownie do okoliczności, na krakowskim Rynku wyrosły rzędy namiotów. Wspaniała impreza przeprowadzona z ogromnym rozmachem. Więcej informacji – patrz: 

http://www.krakow.ptkardio.pl/serce.html 

Ale o czym innym chciałbym dziś napisać. 

Tyle już złego powiedziano o polskiej służbie zdrowia i słusznie. Ale ta zapaść to nie wina lekarzy, lecz tych, którzy w Polsce rządzą. Więc wbrew powszechnym opiniom pozwolę sobie dziś powiedzieć coś dobrego o lekarzach. 

Otóż moje życie tak się potoczyło, że miałem z krakowską kardiologią od zawsze bardzo bliski kontakt. Bowiem kilka kamienic od mojej, na ulicy Chopina w Krakowie mieszkał śp. profesor Michał Juszczyński, starej daty kardiolog i szlachetny człowiek o pięknej karcie niepodległościowej. 

Pamiętam, że jak byłem jeszcze podrostkiem zapraszał mnie do siebie do domu i pokazując pamiątkowe zdjęcie, dokumenty, sztandary i odznaczenia opowiadał mi godzinami o dziejach Armii Krajowej. 

Z początkiem lat siedemdziesiątych pałeczkę po profesorze Juszczyńskim przejęli przybyli z Łodzi do Krakowa kardiolodzy nowej generacji, profesor Antoni Dziatkowiak z młodziutkim wtedy jeszcze doktorem Jerzym Sadowskim. 

Od tego miejsca kończę z tytułami naukowymi i coś Państwu opowiem.

Moja pierwsza żona pochodziła z Łodzi i była bliską koleżanką Jurka Sadowskiego, który stał się przyjacielem naszego krakowskiego domu. A że moja żona świetnie gotowała, Jurek często wpadał do nas późnym wieczorem skonany po pracy, zazwyczaj głodny jak wilk, bo z reguły od rana nic nie jadł. 

Nigdy nie zapomnę, jak między posiłkami bez przerwy rozcierał ręce. A gdy go w końcu spytałem, co jest tego przyczyną wyjaśnił mi, że go strasznie bolą dłonie i nadgarstki po całym dniu rzeźnickiej roboty, gdyż wtedy nie było jeszcze takiego sprzętu jak obecnie i żeby się dostać do serca musiał się mocować z hakami przytrzymującymi rozpiłowany mostek. Pamiętam też, że gdy trochę podjadł zasypiał na siedząco, a my z żoną udawaliśmy, że nas nie ma. A gdy się budził w środku nocy, biegł do telefonu i dzwonił do szpitala pytając z przejęciem siostrę przełożoną, jak się czują pacjenci, których za dnia operował, czy trzymają ciśnienie i tak dalej, a potem jak generał na froncie wydawał dyspozycje rzucając nawy leków, dawki oraz informacje kiedy i jak zmieniać opatrunek. 

To przez Jurka Sadowskiego zaprzyjaźniłem się z kilkoma lekarzami z zespołu profesora Dziatkowiaka i wielokrotnie miałem okazję się przekonać, jak pod jego twardą ręką solidnie i ciężko pracowali w iście żelaznej dyscyplinie nie znając nigdy dnia i godziny kiedy wrócą po pracy do domu. Tu pragnę wspomnieć mojego nieodżałowanego kumpla Piotrka Pieniążka, z którym się nie rozstawałem póki się nie ożenił, a także Piotrka Podolca, któremu uczyłem dzieci angielskiego, obecnie profesorów różnych kardiologicznych specjalności. Z tego zespołu chciałbym też wspomnieć Wojtka Jarosza, lekarza romantycznego, oraz mojego kolegę z AGH profesora geologii Maćka Pawlikowskiego, który współpracował naukowo z krakowską kardiologią zajmując się mineralizacją naczyń krwionośnych. 

Profesor Dziatkowiak oprócz tego, że był światowej klasy naukowcem, był także urodzonym menadżerem, który wyprosił u Jana Pawła II w Watykanie środki na urządzenie w Krakowie kliniki kardiologicznej na prawdziwie światowym poziomie. 

Niestety po tym, jak się opowiedziałem po prawej stronie sceny politycznej siłą rzeczy moje kontakty towarzyskie z krakowskimi kardiologami się na wiele lat rozluźniły, co nie znaczy, że nasze relacje przyjacielskie pozostały i na zawsze pozostaną takie same. 

Bowiem jak przed trzema laty wylądowałem na ojomie kardiologii krakowskiego Szpitala im. Jana Pawła II z nawaloną pompką, przy stole zabiegowym jak spod ziemi wyrósł Jurek Sadowski, obecnie światowej sławy profesor i Dyrektor Kardiochirurgii u Jana Pawła II, który już sam chyba nie wie ile serc przeszczepił do tej pory. 

Jurek tylko nadzorował zabieg wszepienia stentu, który przeprowadzał młody lekarz, który robił to tak wprawnie i fachowo, że ani trochę się nie bałem. A gdy w końcu o coś zapytany odezwałem się lekarz wykonujący zabieg powiedział: „och! najmocniej pana przepraszam, że nie zwróciłem uwagi na nazwisko, ale dopiero po głosie poznałem, że pan mnie uczył angielskiego, kiedy byłem mały”. Jak widać życie potrafi pisać niesamowite scenariusze. Po prostu młody Podolec poszedł w ślady ojca, o którym już wcześniej wspomniałem. 

Leżałem na sali czteroosobowej. Zdalnie sterowane łóżka, aparatura najnowszej generacji oraz niezwykle troskliwa i fachowa opieka lekarsko pielęgniarska. 

A więc, jak się okazuje w Polsce da się czasem coś dobrego zrobić. 

Tak, ale tylko wtedy, kiedy, jak mawiała moja śp. Mama „ma się do tego serce”. 

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
 

Post Scriptum 

Jak dotąd pisałem prawie wyłącznie teksty krytyczne o zabarwieniu politycznym. Było raz więcej raz mniej, ale zawsze dużo komentarzy.

Dzisiaj napisałem notkę apolityczną, w której pochwaliłem tych, którzy ciężko pracują pomagając ludziom śmiertelnie chorym na serce.

I co? Komentarzy jak kot napłakał. 

Czyżby rzeczywiście wychodziło na to, co napisałem w puencie do notki pt. „Naród obłąkany”? 

Cytuję tę puentę:

Sami Państwo widzicie, że politycy doprowadzili naród do choroby umysłowej zamieniwszy Polskę w jeden wielki dom wariatów, od lewa, przez środek, do prawa. I myślę, że się Państwo ze mną zgodzicie, iż to wszystko dowodzi niezbicie, że weszliśmy już w ostatnie stadium paranoidalnej schizofrenii zrodzonej z maniakalnej nienawiści wszystkich do wszystkich, za czym jest już tylko czarna dziura...”,koniec cytatu.

 

Gorąco zachęcam w wolnej chwili do lektury tego tragikomicznego tekstu:

NARÓD OBŁĄKANY -

http://salonowcy.salon24.pl/392672,narod-oblakany

Patrz także - komentarze na "NASZYCH BLOGACH" Niezależnej.pl :  

http://naszeblogi.pl/41277-do-serca-tez-trzeba-miec-serce

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości