„Kalwaria Tylmanowska”. Koniec Drogi Krzyżowej wybudowanej przez młodych Górali z otoczaków Dunajca wzdłuż górskiej ścieżki, którą św. Jan Paweł II w młodości wraz z „młodzieżą oazową” wielokroć przemierzał. Fot. Autor notki
„Kalwaria Tylmanowska”. Koniec Drogi Krzyżowej wybudowanej przez młodych Górali z otoczaków Dunajca wzdłuż górskiej ścieżki, którą św. Jan Paweł II w młodości wraz z „młodzieżą oazową” wielokroć przemierzał. Fot. Autor notki
echo24 echo24
1999
BLOG

„Nieszczęście w szczęściu”

echo24 echo24 Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 57

Mamy już przez dziesięciolecia wyczekiwaną wolność, ludzie godnie żyją, więcej zarabiają, jest praca, w sklepach wszystko, czego dusza zapragnie, lepiej się ubieramy, zdrowiej jemy, mamy (?) wolność słowa, możemy jeździć po świecie i paszporty mamy w domu… A jednak jakiś szatański topór rozłupał Polskę na dwie połowy bardziej lub mniej nielubiących się ludzi, a w telewizji tylko kłótnie i zawzięte spory, w prasie same kłamstwa, półprawdy i niedomówienia, w Internecie króluje wynaturzony hejt, a dziejące się polityczne zło dzieli nawet rodziny… Słowem z jakiejś przyczyny nie umiemy być radośni. I chyba znam powód tego „nieszczęścia w szczęściu”. Piszę o „nieszczęściu”, bo, mimo iż kraj wypiękniał i żyje się lepiej Polska jest ciężko chora na nienawiść Polaków do Polaków.

Powiem tedy nieskromnie, iż moim zdaniem źródłem tego fatalnego stanu rzeczy jest syndrom osierocenia. Ale żebyście Państwo zrozumieli, co mam na myśli obejrzyjcie najpierw proszę ten film, to tylko niecałe pięć minut:

https://www.youtube.com/watch?v=he0Bt00_RLA

Czy zwróciliście uwagę na ten rozradowany tłum Polaków rozmawiający ze swoim Ojcem? Te rozpromienione szczerym szczęściem twarze? Te pełne ufności oczy wpatrzone w opiekuna dającego Polakom poczucie bezpieczeństwa i wskazującego im drogę? Ten tłum śpiewający z Nim spontanicznie i jednym głosem naszą zawsze chwytającą za serce kultową góralską pieśń?

Tak. Tak. Ojciec Święty Jan Paweł II był zarazem ojcem polskiego narodu. Narodu, który pod jego opieką stanowił jedność obywateli państwa, które od wielu wieków się Polską nazywa. Ludzi, którzy śpiewając ze swoim biskupem nad biskupami „Góralu, czy ci nie żal” nie myśleli wtenczas, kto ile ma i jaką partię wspiera. Bo wtedy wszyscy kochali polskiego papieża jednakowo, po równo, niezależnie od politycznych poglądów i statusu majątkowego.

Niestety dokładnie trzynaście lat temu Jan Paweł II od nas odszedł, a Polacy z tym osieroceniem nie umieli sobie poradzić i zgubili drogę ku przyszłości bez owego przewodnika, który ich do wolności doprowadził. Jedni poszli w lewo, drudzy w prawo, a reszta w szczerym polu się błąka. A najgorsze jest to, że nienawiść poczęła górować nad miłością. Ale jest coś jeszcze gorszego. W polskim Kościele też coś jest nie tak, a modły Polaków są coraz bardziej rozpaczliwe, smutne i ponure.

Co w tej sytuacji robić? Myślę, że czas najwyższy sobie uświadomić, że choć polski papież umarł, to święty Jan Paweł II nigdy nas nie opuścił i czuwa nad nami. Powiem więcej. Jeszcze na długo przed tym, jak od nas odszedł, wskazał Polakom drogę, jaką powinni podążać młodzi ludzie, bo to oni, a nie starcy będą decydować o tym, co się z Polską stanie. Mam na myśli lata 60. ubiegłego wieku, kiedy na Kopiej Górce w Krościenku nad Dunajcem młody biskup Karol Wojtyła „ruch oazowy” zakładał i wraz z młodymi Polakami z otoczaków Dunajca budował Drogę Krzyżową „Kalwarią Tylmanowską” nazywaną, o czym pisałem w notce pt. „I zstąpił Duch Twój” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/581252,i-zstapil-duch-twoj, zaś papież Jan Paweł II w Starym Sączu z rozrzewnieniem tamte czasy wspominał w słynnej „powtórce z geografii” – vide: https://www.youtube.com/watch?v=6-BzRsMMqfM. To ten właśnie ruch oazowy dał asumpt ku temu, że później, już, jako papież, Karol Wojtyła wymyślił i zapoczątkował ideę Światowych Dni Młodzieży”, co więcej, po raz pierwszy ten jak to się teraz mówi „ewent” zorganizował w Polsce. Ewent, który kontynuuje obecnie papież Franciszek. I co by nie mówić, samo ciśnie się na usta pytanie, czemu nasi purpuraci milczą w sprawie „Światowych Dni Młodzieży 2016”. Owego szczęsnego czasu cudownego festiwalu radości młodych katolików, którzy tamtego lata przybyli do Krakowa z najodleglejszych zakątków naszego globu w sile blisko trzech milionów rozmodlonych „pięknych dwudziestoletnich”. Nigdy nie zapomnę tych zwołanych do Krakowa przez papieża Franciszka dziewczyn i chłopców demonstrujących pod flagami narodowymi swą chrześcijańską wiarę. Kolorowo odzianych! Uśmiechniętych! Rozśpiewanych! Radosnych! Uszczęśliwionych w owej epokowej eucharystycznej ekstazie młodych ludzi rozmodlonych w śpiewie i tańcu, o czym więcej napisałem w notkach pt. „Czemu purpuraci milczą w sprawie krakowskich Światowych Dni Młodzieży” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/767642,milczenie-nie-zawsze-jest-zlotem oraz „Inna kultura modlitwy” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/722461,inna-kultura-modlitwy. Oczy przecierałem wtedy ze zdumienia, bo na czas ŚDM Kraków zrobił się jakiś taki dostojniejszy i lepszy niż zwykle, a ludzie stali się znów dla siebie mili i życzliwi. Jako krakowianin z zapartym tchem śledziłem to, co się wtedy działo w Królewskim Mieście i bez cienia przesady powiem, że to niezwyczajne wydarzenie, jak chodzi o skalę i medialną nośność można porównać tylko z olimpiadami, gdzie również króluje młodość.

Ale po każdej olimpiadzie media gospodarzy igrzysk przez kilka następnych lat o nich mówią, rozpisują się na ich temat i tworzą filmy pokazujące piękno idei sportu. Natomiast zastanawiającym jest, że, mimo, iż Światowe Dni Młodzieży 2016 pokazały Polakom zupełnie nową jakość eucharystycznego obrządku, piękno i trudną do pisania siłę radosnej modlitwy oraz niepomierną moc chrześcijańskiej wiary tkwiącej w młodych sercach, po zakończeniu ŚDM, oprócz kilku wydań albumowych, wokół tego niezwyczajnego święta zapadła jakaśzłowróżbna cisza w polskich mediach, także prawicowych, a Kościół polski w sprawie tego epokowego zlotu młodych katolików, jak Sfinks milczy tak, jakby tego wydarzenia w ogóle nie było. A przecież ŚDM 2016 były nie tylko spektaklem religijnym, ale także największą z możliwych promocją Krakowa, Polski i Polaków, którzy okazali się wspaniałomyślnie gościnnymi i szczodrymi gospodarzami dla młodych chrześcijan, którzy przywieźli do Polski inną od naszej kulturę modlitwy. Niestety to nieprzypadkowe milczenie polskiego Kościoła zaprzepaściło szansę podtrzymania życzliwej atmosfery z czasu ŚDM, a zwaśnieni Polacy znów zaczęli patrzeć na siebie wilkiem i skakać sobie do gardeł. Więc samoistnie nasuwają się pytania, dlaczego polski Kościół Katolicki nabrał wody w usta w sprawie Światowych Dni Młodzieży? Czegoś się Boi? Czegoś się wstydzi? Czemu w tej sprawie milczy telewizja publiczna? Gdzie są media katolickie i prawicowe? Z jakich przyczyn Episkopat ignoruje to największe przeżycie eucharystyczne w Polsce w czasie ostatnich dekad? Dlaczego znakomita większość polskich purpuratów okryła ŚDM 2016 swoistą zmową milczenia?  Dlaczego w polskich kościołach nie można dostać wiekopomnych dzieł papieża Franciszka, które młodych ludzi młodych zbliżają do Boga, że tylko wymienię encyklikę „Lumen Fidei” – „Światło Wiary”; oraz przypominającą dobrze nam znane Gaudeamus Igitur adhortację apostolską „Ewangelii gaudium” – „Radość Ewangelii” mówiącą o radosnej ewangelizacji, a nie wiecznym smutku i umartwianiu.

To zagadkowe milczenie Kościoła sprawia, że czasem odnoszę wrażenie, iż zamknięty na świat, konserwatywny i nie ma, co ukrywać opływający w luksusy polski Kościół, co prawda odrobił wzorowo zadaną mu przez papieża Franciszka lekcję na temat „Światowe Dni Młodzieży 2016”, lecz natychmiast po ich zakończeniu począł wdrażać projekt o nazwie „Wymażmy te dni jak najszybciej z naszej pamięci!”. I nie mogę oprzeć się myśli, czy aby nie dzieje się tak, dlatego, że poza nielicznymi wyjątkami, naszym purpuratom cechującym się mentalnością, jak pisał Rymkiewicz podobną: „rzece, która, owszem, gdzieś płynie, ale powoli, niechętnie, a jej meandryczny nurt wciąż tworzy jakieś zatoki, rozlewiska, martwe wody - i nie może popłynąć do przodu, nie może, wśród rozlewisk, znaleźć swojej drogi, doliny, którą popłynie w przyszłość” - papież Franciszek się po prostu nie spodobał, bo im na zamkniętym spotkaniu do słuchu nagadał, że w luksusie się pławiąc zapominają o swojej kapłańskiej powinności skromnego życia i oddania się bez reszty posłudze wiernym? A jeszcze do tego przywiózł im do Polski zdającą się im wymysłem Diabła kulturę radośnie wyzwolonej modlitwy, jakże inną od tej gorzko frasobliwej, którą oni uznają za jedynie słuszną? A może nasi purpuraci po prostu się obawiają, że papież Franciszek skradnie im wyłączność na rząd dusz w sferze władzy nad młodymi Polakami? Wiem, że kościelnym dostojnikom i starszemu pokoleniu Polaków preferującemu modlitwę w pokorze i umartwieniu moja dzisiejsza notka może się wydać kontrowersyjną, a nawet obrazoburczą i godną potępienia. Więc, na swoją obronę chciałbym przypomnieć, że te Światowe Dni Młodzieży 2016 nie dla mentalnie skostniałych jajogłowych dostojników były urządzone, lecz dla młodych wiernych, których, czy się to komuś podoba, czy nie, tylko ta nowa kultura modlitwy właśnie może przy Kościele zatrzymać!!! Bo taka już jest natura młodości, że nie znosi wiecznego pouczania, wypominania grzechów i wszechobecnych zakazów, nakazów, kar oraz restrykcji, które stosowane wobec ludzi młodych są zawsze przeciw-skuteczne. I jak nasi purpuraci się w porę nie zreflektują, nasze kościoły mogą opustoszeć, jak te na Zachodzie. Tak. Tak! Polscy kapłani muszą w końcu zrozumieć, że nie są już w stanie nadążyć za nienotowanym dotąd w historii przyśpieszeniem rozwoju cywilizacji, jakie nastąpiło w ostatnich dwudziestu latach i wciąż następuje, a mentalność proboszcza, któremu gosposia wszystko pod nos podstawiała z datków na tacę wrzucanych, - już się bezpowrotnie przeżyła. A więc pora wybierać, albo Boże posłannictwo, albo kapłańska emerytura. I ośmielam się mówić, że albo nasi purpuraci pilnują własnego interesu, albo za papieżem Franciszkiem nie nadążają, albo jedno i drugie, ku czemu się skłaniam. Oczywiście są w Polsce wspaniali księża oddani bez reszty swemu Bożemu posłannictwu, lecz ta grupa maleje w postępie geometrycznym.

Tak się składa, że 13. rocznica śmierci polskiego papieża wypadła w tym roku w czasie największego Chrześcijańskiego Święta Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Więc właśnie w tym najważniejszym dla chrześcijan dniu pragnę na koniec zaakcentować, iż moim zdaniem wcale nie mała część polskich purpuratów kompletnie nie rozumie opartych na naukach św. Jana Pawła II przesłań papieża Franciszka, którego oskarżają o herezję, jak nie gorzej. I to właśnie tym broniącym swych wygód strażnikom pragnącym, „żeby było tak, jak było”, którzy zapomnieli o swej służebnej misji wobec biednych i umęczonych przypominam na koniec te słowa:

„Wówczas przemówił Jezus do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony..” (Mowa Jezusa przeciw uczonym w piśmie i faryzeuszom)

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo