Michalski kłamał właściwie w większej części swojego felietonu. "Dziennik" szantażował Katarynę i opublikował dane o niej, wbrew jej woli. Mało tego - przygotował zakrojoną akcję, by zaciemnić sytuację, pt. "Co powiedzą autorytety?". Gazetka poszła na wojnę z blogerami i potwierdza to kolejnymi publikacjami na stronie internetowej. Do kręgu manipulacji i zakłamanej kampanii dołączył też bloger salonu 24, Azrael.
Właściwie - Cień Azraela. Internauta ów, znany nam wszystkim doskonale, podpisuje się nickiem pod każdym postem. Redakcji "Dziennika" to już nie przeszkadza i fragmentami jego wypowiedzi motywuje sprzeciw wobec anonimowym "bluzgatorom". Wszystko po to, by przykryć kłamstwa, jakoby Kataryna brała pieniądze od Kwiatkowskiego, co przecież nawet nie zostało przez dziennikarzy zweryfikowane. Azrael doskonale wiedział co robi, godząc się na publikację części tekstu. Powiem nawet, że z niektórymi zdaniami tam zawartymi się zgadzam, ale nie ma to znaczenia. Istotne jest, że bloger wystawił salon 24 do wiatru, na własny rachunek. Oczywiście, jego sprawa, natomiast mam prawo tę decyzję skomentować.
Rozumiem - można nie lubić Kataryny lub nie zgadzać się z jej poglądami. Podkreślają to wielokrotnie jej oponenci, którzy jednak stają murem w jej walce z "Dziennikiem". W opinii przeważającej większości komentatorów w salonie 24, blogerka została przez gazetkę chamsko potraktowana i pomówiona. Azrael napisał tekst w swoim stylu. Nikt nie może wymagać i naciskać na internautów, by wstawili się za Kataryną, rzecz jasna. Bloger jednak wiedział, jaka jest sytuacja blogerki i nie trwa ona bynajmniej od dzisiaj. Mimo wszystko dał pewien sygnał - niech się tam blogerzy buntują, Kataryna robi za pokrzywdzoną, a ja pokażę, że pomimo pisania pod nikiem, jestem "za" odpowiedzialnością za słowo i przychylam się intencjom "Dziennika" - walce z anonimowymi oszczercami. Z tym, że drogi Azrael zapomniał, że ów wojna z bluzgatorami wybuchła po pomówieniach na temat Kataryny. Dzisiaj przeciętny człowiek, nie czytający blogów, może mieć opinię o blogerce jak najgorszą, chociaż nigdy wcześniej nie odwiedził jej bloga. I nie wierzę, by Azrael nie zdawał sobie z tego sprawy.
Osobiście, rozbawiło mnie stwierdzenie redagującego stronkę:
"Azrael jest jak zawsze surowy dla dziennikarzy i mediów – opisuje też w tekście stopniowe przemieszczanie się najbardziej znanych twórców blogosfery w stronę medialnego mainstreamu."
Oczywiście - ktoś zapomniał tylko dodać, że jest surowy wobec tych, którzy nie nawalają w PiS i zachowują pewien dystans. A co do oszczerstw i pomówień, Azrael kiedyś zarzucił red. "Faktu" fuchę w TV PULS przy pomocy układów. Tezy udowodnić nie potrafił, ale zarzut sformułował. I ów bloger jest twarzą walki "Dziennika" z anonimowymi bluzgaczami. Nie ma to, jak pomagać cynglom, w dodatku pisząc w salonie 24, gdzie wypromowała się Kataryna, przeciwko której toczy się brudna kampania. Gratulacje!
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka