Putin przybył do Chin i przywlókł ze sobą całą kremlowską psiarnię. I to psiarnię w pełnym składzie. Jest tam nawet ministra rolnictwa, a ta pani jest naznaczona pieczęcią tak rozkosznej głupoty, że kiedy ona się gdzieś pojawia, to bakłażany same zakopują się z powrotem w ziemię. Jest też wszech-rosyjski minister nadwątlania ludności, to jest antyopieki zdrowotnej, pan Muraszko, taki wszech-rosyjski Mengele, i inne zdumiewające figury, wzorcowe jednostki, miernoty i dziwolągi. Możliwe, że ktoś żywi nikłe nadzieje, iż Putin przywiózł je do Pekińskiego Zoo w celu przekazania w formie darowizny, ale jest to mało prawdopodobne. (Aleksander Glebowicz Niewzorow)
Inne tematy w dziale Polityka