W skrócie:
Na zakończenie negocjacji w Durbanie ustalono, że negocjacje prawnie wiążącego wszystkie państwa traktatu rozpoczną się natychmiast i że mają potrwać do r. 2015, a nowe, prawnie wiążące cały świat przepisy wejdą w życie w r. 2020.
W jeszcze większym skrócie: wynegocjowano, że negocjacje będą trwały jeszcze wiele lat.
Zielone pijawki z Unii Europejskiej przekupiły biedne kraje obietnicą 100 mld USD rocznie. Biednych krajów jest dużo, więc Europie udało się przegłosować takie potęgi, jak USA, Chiny i Indie. Lokalni kacykowie w biednych krajach dostaną dofinansowanie. Negocjacje będą trwały. A przyszłe "prawnie wiążące" wszystkich porozumienie będzie dla USA czy Chin wiążące, jeśli armia europejska pokona armię amerykańską i chińską, czyli nigdy.
W efekcie - system ETS w Europie nie zostanie zawieszony pomimo braku jakiegokolwiek prawnie wiążącego traktatu. Zieloni działacze będą sobie jeździć po świecie i negocjować, a my będziemy przepłacali. Zaprzyjaźnione firmy będą otrzymywały dotacje, a gospodarka europejska, w szczególności polski przemysł, będzie przegrywała. Dotacje będą pochodziły z opłat za emisję CO2. W całej Unii Europejskiej - kilkaset mld EUR rocznie.
Jest też polski akcent. Jednym z ważnych negocjatorów Unii Europejskiej był p. Tomasz Chruszczow. Jeszcze kilka lat temu stał on po przeciwnej stronie. Negocjował on z polskim rządem limity emisji CO2 z ramienia związku pracodawców "Polskie Szkło". Pewnie został ściągnięty do rządu jako jeden z niewielu w Polsce ludzi, którzy wiedzą o co w tych limitach chodzi. Ale w Durbanie on negocjował porozumienie nakładające limity dla całego świata. Uwierzył?
Negocjowali do upadłego:
Człowiek cywilizowany, o poglądach konserwatywno-liberalnych. Pisuję tylko o sprawach ważnych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka