Według mnie, prawdziwą sensacją ujawnioną wczoraj jest fakt, że, jak się okazuje, to nie główna oficjalna razwiedka steruje rządem. Bo gdyby rządziła, nie musiałaby przekonywać premiera do swoich racji za pośrednictwem konferencji prasowej.
No to w takim razie - kto rządzi? Która z tych wszystkich watah zabroniła premierowi startowania w wyborach na prezydenta? Która z nich obraziła się na premiera za nieśmiałe sugerowanie, że odwoła ministra skarbu za kombinacje z tajemniczym inwestorem z Kataru.
Wcześniej można było podejrzewać, że ABW nie jest najważniejsza, a teraz już na pewno wiadomo, że w Polsce ona nie rządzi. No to która?
- "Cala warstwa rządzaca jest uwikłana w ukrytą walkę, indywidualnie i w grupach, ktorej celem jest uzyskanie wyższej pozycji, prestiżowej pracy lub innych korzyści. Dlatego biurokracja partyjna nie ma możliwości, aby kierować krajem na podstawie calościowej oceny wszystkich jego problemow i potrzeb. Bez kreatywnosci oraz wolnej konkurencji spoleczenstwo jest niezdolne do rozwoju i staje sie ofiara biurokracji" (źródło).
To opinia pary agentów KGB - Walentyna Wiktorowicza Barannika i Swietlany Michajlownej - którzy udając małżeństwo Orłowów przybyli do Polski z Niemiec i monitorowali rozwój sytuacji w ramach operacji "Progress". Było to w latach 70-80 ub. wieku.
Warto zauważyć, że ci agenci komunistycznej razwiedki doceniali zalety "wolnej konkurencji". I że nie bali się o tym wspomnieć w raporcie. Oznacza to, że ludzie kierujący razwiedką świadomie nie dopuszczali wtedy do "wolnej konkurencji".
Razwiedki rządzące w Polsce nie dopuszczają do wolnej konkurencji także i teraz. Po prostu: im jest łatwiej wykonywać zadania, jeśli wolnej konkurencji w polityce nie ma. Od czasów operacji "Okrągłego stołu" ta samozwańcza "warstwa rządząca" Polską nie dopuszcza żadnych nowych ruchów, aspirujących do rządzenia. Konkretnie: "warstwa rządząca" sama tworzy, łączy i rozwiązuje partie, a później decyduje, które z nich sprawują zewnętrzne znamiona władzy.
Te wskazane przez "prawdziwych rządzących" partie utrzymują swoje aparaty partyjne za pieniądze z dotacji, finansują kampanie wyborcze, wstawiają swoich do zarządów firm, te firmy dają zarobić przyjaznym mediom - i tak to trwa. Żadna nowa niezależna grupa polityczna nie jest w stanie zebrać ze składek tyle ile nawet małe partie dostają tylko za to, że są w Sejmie. Nowych grup nie dopuszcza się także przez najdurniejsze w świecie prawo wyborcze: nawet jak ktoś uzyska najwięcej głosów w okręgu wyborczym, nie wejdzie do Sejmu, jeśli w całym kraju jego komitet nie uzyska 5%. A jeśli tak się ułoży, że jakaś nowa partyjka ma jakieś szanse, to się jej nie rejestruje list wyborczych - jak ostatnio.
Na zakończenie - ponawiam pytanie: która wataha rządzi w Polsce?
Człowiek cywilizowany, o poglądach konserwatywno-liberalnych. Pisuję tylko o sprawach ważnych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka