Werdykt środowiska naukowego w kwestii tłuszczów nasyconych od wielu lat był jednoznaczny: twierdzono, że na pewno powodują one choroby serca. Mówiono nam, że powinniśmy redukować spożycie tłuszczów nasyconych, bo jest to najpewniejszy sposób uniknięcia tych chorób. Powstał cały sektor ludzi żyjących ze straszenia szkodliwością tłuszczów i ogólnie tzw. "niezdrową żywnością". Naukowcy, dziennikarze, politycy (oczywiście ci z lewej strony) mnożyli pomysły, jak ratować ludzi przed nimi samymi, lubiącymi jeść smacznie, tłusto i tanio.
W Polsce - nawet partia rolników PSL, cierpiąca na brak idei w warunkach skrajnie uregulowanego europejskiego rolnictwa socjalistycznego, chcąc zbić majątek polityczny na "ostatecznie ustalonych" dokonaniach nauki, włączyła się do ochrony cudzych dzieci i stoi za projektem ustawy zakazującej sprzedaży "niezdrowej żywności" w szkołach. Projekt ustawy o "bezpieczeństwie żywności" ma zadbać o zdrowie uczniów za pomocą zakazu sprzedaży produktów zawierających więcej "szkodliwych" tłuszczów i cukrów niż ustali to nasz parlament, pewnie po konsultacjach z aktywistami określającymi się "naukowcami".
I nagle okazuje się, że tłuszcze nasycone wcale nie są przyczyną chorób serca. Jak grom z jasnego nieba, na głowy aktywistów-przerażaczy spadły wyniki analizy kilkudziesięciu programów badań obejmujących ok. 600 tys. ludzi z 18 krajów, opublikowane w "Annałach Medycyny Wewnętrznej" (The Annals of Internal Medicine). Stwierdzono, że nie ma związku pomiędzy tłuszczami nasyconymi a chorobami serca. Konkretniej, stwierdzono, że poziom nasyconych kwasów tłuszczowych, mierzony w diecie lub we krwi, nie jest związany z ryzykiem choroby wieńcowej.
http://io9.com/scientists-fail-to-find-a-link-between-saturated-fat-an-1546275162
- Ta analiza istniejących danych sugeruje, że nie ma wystarczających dowodów, aby stwierdzić, że dieta bogata w tłuszcze nienasycone, ale niskiej zawartości tłuszczów nasyconych zmniejsza ryzyko chorób układu krążenia - stwierdził p. Jeremiasz Pearson, wicedyrektor medyczny w Brytyjskiej Fundacji Serca.
Do tej pory ludzi ośmielających się kwestionować ten konsensus naukowców, tę "ustaloną" naukę na temat tłuszczów i ich wpływu na serce, określano jako szkodliwych "członków towarzystwa płaskiej Ziemi", "heretyków", którzy powinni być wykluczeni z dyskusji dla dobra publicznego. Podobnie jak w lewicowych mediach określa się ludzi wątpiących w "katastrofalne globalne ocieplenie" z powodu emisji CO2 przez ludzkość.
Komentarze