Kamil Sasal Kamil Sasal
1840
BLOG

Kolejna rewolucja w szkołach

Kamil Sasal Kamil Sasal Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 42

Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowuje zmiany w szkołach, które mają doprowadzić do powszechnego występowania stołówek i 40 minutowej przerwy na posiłek. Obecnie szkolnych stołówek jest tylko połowa, a nawyki żywieniowe uczniów nie zmieniają się z powodu braku poważnych działań rządu a problem otyłości wśród dzieci narasta. Czy proponowane zmiany są słuszne?

Walka z otyłością wśród młodzieży jest bardzo ważna, stanowi także paradoks naszej współczesnej rzeczywistości. Polega on na osiągnięciu pewnego stanu dobrobytu, który zwiększa skalę występowania nowych problemów w nowoczesnym społeczeństwie. Zjawisko tego typu nazwano powstaniem społeczeństwa ryzyka, które po rozwiązaniu jednych problemów, generuje następne. W tym przypadku wyeliminowanie niedożywienia wśród dzieci, powszechny dostęp do żywności przetworzonej przyczynił się z kolei do pojawienia się kolejnych komplikacji. Dlaczego problem jest tak skomplikowany?

Można zgodnie z poglądami osób liberalnych/neoliberalnych uznać, że każdy ma wolną wolę i prawo do podejmowania własnego ryzyka na wolnym rynku, a państwo samo w sobie nie powinno ingerować w tego typu obszary. To rodzice powinni zadbać o wyżywienie swoich dzieci. Błąd polega na tym, że w przepracowanym społeczeństwie, nadal uzależnionym od niestabilnych form zatrudnienia, rodzicom bardzo trudno jest poświęcić wystarczającą uwagę swoim pociechom. I problem będzie narastał w wielu innych obszarach, ponieważ kontakt międzyludzki na tak ważnym obszarze, jak relacje rodzinne jest zastępowany przez media elektroniczne a zwłaszcza internet, do którego młodzież sięga już odruchowo w swoich telefonach. Młody człowiek staje się bardzo podatny na manipulacje i zmianę swoich nawyków, aby bez przeszkód realizował swoje konsumpcyjne zachcianki.

W praktyce ma to poważne skutki. Skupie się na jednym. Młody człowiek obserwuje w sieci pewien ideał piękna. Chciałby osiągnąć status i wygląd, który jest bardzo trudny do zdobycia. Dziewczyny i chłopcy otrzymują skomercjalizowany obraz idealnego mężczyzny lub kobiety. Są to pewne ideały, które w znacznym stopniu nasilają problem depresji oraz niskiej samooceny. A z tym wiążą się różne sposoby odreagowania. Jednym z nich jest spożywanie dużej ilości wysokokalorycznych posiłków. W efekcie młodzież tyje, a zwłaszcza wchodzący w wiek dojrzewania chłopcy fundują swojemu organizmowi zwiększającą się tkankę tłuszczową. Skutki są poważne, gdyż tłuszcz wiąże hormon testosteronu, a więc młodzi mężczyźni są coraz mniej męscy. Produkcja estrogenu wywołuje powstawanie klatki piersiowej, która zaczyna przypominać kobiece piersi. Nie trzeba zbyt wiele zastanowienia, by pojąć jak męska populacja w wyniku tych działań zostanie pozbawiona wielu cech w wyniku niskiej samooceny, jak również poczucia przegranej na polu wyglądu zewnętrznego. Ten proces wywoła szereg frustracji społecznych, zachęcających do kolejnych złych nawyków.

Czy MEN chce w taki razie prawidłowo rozwiązać problem? Prawdopodobnie minister edukacji pragnie mocno wpisać się solidarystyczne działania rządu, ale i ten projekt posiada pewną zasadniczą pułapkę. Jest nim ponowne wyposażenie szkolnych kuchni oraz zatrudnienie nowego personelu. Brak sensownego sfinansowanie tego projektu ze środków publicznych na powrót przywoła pomysł włączenia do szkolnych kuchni podmiotów prywatnych. Z pewnością już istnieje grupa lobbująca za tym pomysłem. To poważne ryzyko, że znów cwani przedsiębiorcy będą dostarczać niskiej jakości żywność do szkoły, ponieważ tak zoptymalizują jej wytwarzanie i transport, że samorządy będą musiały nie tylko dopłacić, ale zwolnić personel robiący posiłki w tych szkołach, w których już jest. Argumentem będzie rzekoma oszczędność, kiedy prywatny podmiot z pewnością tak dopasuje wielkość własnego personelu, aby na tym zarobić kosztem jakości.

Posiłki zdecydowanie powinny powstawać na terenie szkoły i być przygotowywane przez personel, który jest zatrudniony na miejscu. Polski rząd oraz samorządy powinny realizować idee znanego polskiego ekonomisty Michała Kaleckiego, który jako ostatni wariant poprawiania sytuacji gospodarczej państwa proponował szersze zatrudnienie publiczne, które miałoby zwiększać konsumpcję. Jeżeli środki publiczne trafią do podmiotów prywatnych to zostaną one zmarnowane, ponieważ celem jest uzyskanie zysku, który będzie się odbywał czyimś kosztem - dzieci. W przypadku powstania szerokiego publicznego programu żywienia w szkołach, istnieje szansa, że nareszcie pójdzie za tym jakość.

Dlatego cała inicjatywa wydaje się sensowna, jeżeli chodzi o chęć poważnego wpłynięcia na nawyki żywieniowe uczniów, aby po szkole nie musieli oni korzystać z barów szybkiej obsługi popularnych sieci, które nachalnie zalewają ich promocjami śmieciowych produktów niszczących ich układ hormonalny. Jednak istnieje poważne ryzyko, że znajdą się silne grupy interesu, które będą chciałby na tym zarobić. I może dojść do powtórzenia błędów poprzedniej ekipy rządzącej, gdyż starano się tam iść na rękę prywatnemu biznesowi. W takim razie solidarystyczny projekt uczynienia szkoły lepszym miejscem, musi brać pod uwagę, że to państwo powinno stanąć na wysokości zadania.

Źródło:

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/wprost-anna-zalewska-chce-zmienic-szkolne-stolowki/ksrb0ec


Kamil Sasal
O mnie Kamil Sasal

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo