seafarer seafarer
685
BLOG

Czego ten PiS chce? Przecież Unia nam pomaga.

seafarer seafarer Polityka Obserwuj notkę 15

Ostatnio PiS zgłosił wotum nieufności dla ministra rolnictwa. Jednym z powodów zgłoszenia tego votum nieufności było to, że minister Sawicki nie potrafi nic załatwić w Unii dla naszych rolników. W związku postawieniem sprawy w tak bezceremonialny sposób przez media przeszła fala oburzenia wręcz zgorszenia. PiS znowu rozrabia. Przecież Unia nam pomaga czego więc ten PiS jeszcze chce?

Jak to jest więc z tym pomaganiem w Unii? Czy jest tak naprawdę bezinteresownie i altruistycznie?

Rząd niemiecki jest największym płatnikiem netto do budżetu Unii Europejski. W związku z tym zwykli Niemcy są przekonani, że oni utrzymują całą Europę, a jeżeli nie utrzymują to przynajmniej pomagają. Zwykli Niemcy są o tym pomaganiu święcie przekonani. Pięknie jest żyć w przekonaniu, że się komuś bezinteresownie pomaga. Ale czy rząd niemiecki jest naprawdę taki wspaniały? Czy poprzestaje tylko na płaceniu pieniędzy? Czy nie próbuje z faktu, że płaci najwięcej wyciągnąć również korzyści dla swojej gospodarki, dla swoich obywatel?

Swojego czasu pracowałem na statku wożącym cement z Dordrechtu w Holandii do Belfastu. To był początek lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Unia Europejska (wtedy jeszcze WE) postanowiła wtedy pomóc Margaret Thatcher w jej walce z terroryzmem i zdecydowała pozbawić terrorystów irlandzkich zaplecza za pomocą… pieniędzy. Oczywiście pieniądze miały pójść nie do terrorystów ale do Belfastu a dokładnie na jego rozwój. Na każdym rogu można tam było wtedy zobaczyć niebieską tablicę z charakterystycznym, okrągłym znaczkiem z gwiazdek i napisem który głosił ‘Ten projekt jest częściowo finansowany ze środków Unii Europejskiej‘. W tej wieży z kości słoniowej (a dokładnie to ze szkła i aluminium) w Brukseli w końcu zrozumieli, że człowiek, który coś posiada i który w związku z tym ma coś do stracenia nie będzie biegał z bombą po ulicy. Chociaż bardziej prawdopodobne jest to, że nie tyle sami zrozumieli co przetłumaczyła im pani Margaret Thatcher (nasz premier Donald Tusk jakoś nie ma tego daru przekonywania jaki miała Żelazna Dama i tych niebieskich tablic u nas jakoś mało).

Pieniądze zaczęły więc płynąć do Belfastu i bieda stopniowo się zmniejszała. Terroryzm zaczął tracić rację bytu, w końcu znikł zupełnie. Dzisiaj Belfast jest spokojnym miastem. Nie mówiąc już o tym, że pięknym, nowoczesnym i prosperującym.

Napisałem ‘pieniądze zaczęły płynąć’. Czas więc wyjaśnić jak i którędy te pieniądze płynęły. I co do tego mają Niemcy i ich największy wkład do budżetu Unii Europejskiej?

No więc tak. Unia Europejska podjęła decyzję. Wspomagamy rozwój Belfastu i przeznaczamy na ten cel określone środki finansowe. Ale rozwój miasta to nie tylko pieniądze, to również nowe terminale portowe, nowe wiadukty i drogi dojazdowe, nowe biurowce. Żeby to wszystko zbudować potrzebne są pieniądze ale potrzebnych jest również wiele różnych materiałów, między innymi cement. Gdzie były kupowane i skąd przywożone inne materiały, nie wiem. Wiem natomiast jak to było z cementem. Otóż cement, który woziliśmy do Belfastu pochodził z cementowni niemieckiej. Przypadek? Być może. Ale ja myślę, że rząd niemiecki nie po to jest największym płatnikiem netto do budżetu UE aby takie sprawy pozostawiał przypadkowi.

Można więc przypuścić (z dużą dozą prawdopodobieństwa, jeżeli nie pewności), że sprawy miały następujący przebieg. W UE zapadła decyzja o udzieleniu pomocy finansowej dla Belfastu (decyzja jak najbardziej słuszna). Ale aby tę pomoc zrealizować materialnie, trzeba było kupić m.in. cement. W Europie jest wiele cementowni i cement można kupić w Hiszpanii, w Polsce, we Francji a także i w Niemczech. I gdzie Unia kupiła cement, który szedł na pomoc dla Belfastu? Oczywiście kupiła w cementowniach niemieckich. Rząd niemiecki – który jest największym płatnikiem netto do budżetu UE – zadbał już o to skutecznie.
I ostateczny obieg pieniędzy (w przypadku cementu) był następujący. Rząd niemiecki wpłaca pieniądze do budżetu UE. Za te pieniądze Unia Europejska kupuje cement który wysyła do Belfastu. W cementowniach niemieckich ten cement kupuje. I pieniądze - wpłacone przez rząd niemiecki do budżetu Unii - wracają z powrotem do Niemiec. A dodatkowo cementownie niemieckie mają zatrudnienie a pracownicy niemieccy pracę.

Dobry interes? Powiedziałbym, że nie najgorszy. I Niemcy mogą żyć w słusznym przekonaniu, że pomagają Europie …
I bardzo proszę nie posądzać mnie o fobie antyniemieckie, czy też antyeuropejskie. Wcale nie mam za złe rządowi niemieckiemu, że potrafi w Unii dbać o sprawy swoje i sprawy swoich obywateli. Natomiast naszemu rządowi mam za złe. Że o nasze sprawy zadbać nie potrafi. Korzyść z bycia w Unii nie polega na tym, że tam się tylko jest. Tam o swoje sprawy trzeba jeszcze dbać. Mądrze dbać - tak jak rząd niemiecki z cementem dla Belfastu.

A jak dba nasz rząd? Polityka rolna Unii i dopłaty dla rolników faworyzujące od lat rolnictwo zachodniej Europy są tego najlepszym przykładem.

 

                               

 

 

 

 

 

 

 

 

 
 

seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka