seafarer seafarer
633
BLOG

Canossa Marcina Mellera.

seafarer seafarer Polityka Obserwuj notkę 8

W porządku niezbyt chronologicznym, ale mam nadzieję, że do rzeczy.

Marcin Meller napisał jakiś czas temu w liście otwartym do PO: ‘Niestety muszę Was poinformować, że moja cierpliwość się wyczerpała i w najbliższych wyborach na Was nie zagłosuję. Nawet straszak w postaci powrotu PiS-u do władzy już na mnie nie działa.’

W roku 1077 król niemiecki Henryk IV upokorzył się przed papieżem Grzegorzem VII na zamku w Canossie. Konflikt między Henrykiem IV a Grzegorzem VII dotyczył przede wszystkim inwestytury (czyli obsadzania stanowisk). Papież wyklął zbuntowanego króla, jednak, gdy ten odbył trzydniową pokutę w Canossie, małej miejscowości w północnych Włoszech, zdjął z pokonanego klątwę. Henryk IV utrzymał się na królewskim tronie a potem nawet został cesarzem.

Wczoraj czy też przedwczoraj na Facebooku Marcin Meller - w kontekście raportu PiS-u o stanie Rzeczypospolitej - napisał tak: ‘Taką ohydę jak to straszenie Niemcami i wykluczanie z polskości widziałem w stanie wojennym i czytałem o tym na przykładzie marca 68. Walcie się skini w garniturach’.

W międzyczasie było spotkanie premiera Donalda Tuska z tzw. celebrytami, w którym uczestniczył również Marcin Meller. I wkrótce po tym spotkaniu taka mocna deklaracja redaktora Playboya. Tyle, że teraz w drugą stronę – o 180 stopni.

Czyżby kwestia inwestytury miała coś tutaj do rzeczy? Nie, nie sądzę. Premier ma dużą władzę, ale w demokratycznym państwie jej zakres nie obejmuje zdejmowania i mianowania redaktora naczelnego kolorowego magazynu dla panów. Więc, o co chodzi?

Hm, Henryk IV uzurpując sobie prawo, którego nie posiadał, wiedział, co robi. Rządzenie było jego podstawowym zajęciem i chciał zakres tego rządzenia powiększyć. Niestety nie udało się. I aby utrzymać się na stanowisku trzeba było, w worku pokutnym iść do Canossy.

A Marcin Meller? Czy Marcin Meller wiedział, co robi przedstawiając swoją deklarację w sprawie nie głosowania na Platformę? Być może tak być może nie. Czy jego deklaracja miała jakiś związek z pracą, jaką wykonuje? Nie. Jest wolnym obywatelem w wolnym państwie i może swoje poglądy polityczne swobodnie wygłaszać. Co więcej deklaracja ta wydawała się szczera i spontaniczna.

Ale zdarzyło się jeszcze coś innego. Sprawa odbiła się szerokim echem. Na tyle szerokim, że premier uznał za stosowne i znalazł po temu czas, aby się z nim spotkać. I zaraz po tym spotkaniu redaktor wygłasza poglądy diametralnie różne od tych sprzed kilku tygodni.

Co się stało na tym spotkaniu a może przed, czy też po (i czy faktycznie coś takiego się stało), że zaraz przy pierwszej okazji trzeba było zakładać wór pokutny i straszyć tym, co jeszcze nie tak dawno nie było już straszne?

A może celebryci już tak mają, że mówią raz tak a za chwilę - gdy tylko władza zmarszczy nieznacznie brew -zupełnie inaczej? A że wychodzi od rzeczy? No tak, ale to już zupełnie inny problem.

seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka