seafarer seafarer
662
BLOG

Kryzys i wybory.

seafarer seafarer Polityka Obserwuj notkę 8

 

Nad Polską wisi miecz Damoklesa (ten, którym premier D.Tusk w swoim przekonaniu, przecinał gordyjskie węzły niemożności) nadchodzącego kryzysu ekonomicznego. Toteż czasami, tutaj na Salonie (i w życiu realnym również), słychać głosy zwolenników PiS-u, że dla Prawa i Sprawiedliwości to właściwie lepiej byłoby nie wygrywać nadchodzących wyborów. Bo nawet, jeżeli PiS wygra to wygrana będzie minimalna i trzeba będzie tworzyć koalicję. A koalicja to ograniczenia w realizowaniu własnego programu. A poza tym trzeba będzie zmagać się z kryzysem i w związku z tym podejmować trudne decyzje gospodarcze a wtedy popularność zacznie spadać.

No, więc teraz niech wygrywa Platforma a jak kryzys nadejdzie to rząd Platformy upadnie i wtedy PiS weźmie wszystko. I wtedy dopiero efektywnie i skutecznie przeprowadzi się reformy i naprawę państwa. Hm, wygrać przytłaczającą przewagą wybory a potem wyprowadzić kraj z kryzysu! Faktycznie perspektywa pociągająca. Ale czy jest ona realna? 

A skąd pewność, że rząd Platformy nie przetrwa kryzysu? Owszem nadejście kryzysu jest raczej nieuchronne tym bardziej, że koniecznych reform PO nie przeprowadza. Co jednak ma spowodować upadek rządu Platformy? Demonstracje uliczne, strajki? Przecież aby upadł rząd to naprzód musi ten rząd utracić większość w parlamencie. Żeby wygrać (przytłaczająco) wybory, te wybory wpierw muszą być rozpisane. Czy koalicja PO-SLD-PSL (taka zapewne powstanie gdyby Platforma wygrała nadchodzące wybory) rozpadnie się w starciu z kryzysem? Czy na skutek kryzysu ekonomicznego rozpisane zostaną nowe wybory? Nie widzę racjonalnych przesłanek do takich oczekiwań. Racjonalnych też podstaw pozbawione jest oczekiwanie na jakiś przełom czy też wręcz kolejną rewolucję w wyniku kryzysu. 

Takie tęsknoty do radykalnych zmian i przełomów wydają się być syndromem, świeżych jeszcze w pamięci społecznej, czasów minionej epoki. Za czasów PRL-u, co kilka czy też kilkanaście lat, kryzys zmiatał z powierzchni ziemi kolejną ekipę. I tamto doświadczenie nie pozostaje bez wpływu na nasze dzisiejsze postrzeganie rzeczywistości politycznej. Jednak mechanizm tamtych zmian to był mechanizm systemu totalitarnego – demonstracje i strajki a w efekcie przewrót w ekipie totalitarnej władzy. 

Mechanizm systemu demokratycznego jest inny. Pokazał to Wielki kryzys lat 30-tych ubiegłego wieku, który dotknął Amerykę. Kryzys się pogłębiał a wybrany demokratycznie prezydent Herbert Hoover pozostał prezydentem do końca kadencji (choć co prawda wybory na drugą kadencję z Roosveltem przegrał). I na tym właśnie polega fenomen demokracji. Potrafi sobie radzić z kryzysami bez gwałtownych przewrotów. Bo inny jest przebieg i skutki kryzysu w systemie totalitarnym a inny przebieg i skutki w systemie demokratycznym. Mimo wszystkich ułomności w Polsce mamy system demokratyczny. Tak jak w Irlandii, Portugalii czy też Grecji. Kraje te ostatnio też doświadczyły kryzysu. I co? O żadnych przewrotach czy też upadkach rządów nie słychać. 

I jest duże prawdopodobieństwo, że u nas będzie podobnie. Kraj będzie się pogrążał w kryzysie a Platforma (razem z SLD i PSL-em) będą trwały u władzy. I takie kalkulacje, aby teraz przegrać, aby potem przytłaczająco wygrać - z obywatelskiego punktu widzenia są nie do zaakceptowania. Jedynym efektem będzie to, że stracone zostaną kolejne cztery lata.

Jaki więc z tego wniosek? Ano taki, że jedynym dobrym rozwiązaniem jest wygranie przez PiS wyborów teraz a nie kiedyś tam w przyszłości. Bo kryzysowi należy zapobiegać a nie liczyć na to, że kryzys w czymkolwiek pomoże. Nawet gdyby to było odsunięcie Platformy od władzy.

 

seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka