Wczoraj i przedwczoraj przeprowadzono ekshumacje i sekcje zwłok dwóch ofiar katastrofy w Smoleńsku: Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. Rodziny obu ofiar złożyły wniosek do prokuratury wojskowej, aby w ekshumacji i sekcji zwłok wziął udział również prof. M. Baden, amerykański patolog o uznanym autorytecie, a który w tej sprawie przyjechał do Polski
Z zupełnie niezrozumiałych powodów prokuratura wojskowa odrzuciła wniosek rodzin obydwu zmarłych.
W wieczornym wydaniu Wiadomości podały ‘prof. M. Baden jest w Polsce ale w badaniach nie uczestniczy’. Słuchając tej pełnej i wyczerpującej informacji odczułem swojego rodzaju deja vu.
Fakt, prof. M. Baden jest w Polsce. Prawdą jest również to, ze w badaniach nie uczestniczył. Ale nie uczestniczył nie dlatego, że nie chciał, nie dlatego że nie widział potrzeby, nie dlatego że się rozmyślił. Nie uczestniczył, ponieważ nie pozwoliła mu na to prokuratura. Nie pozwoliła mu, mimo złożonych w tej sprawie wniosków i braku jakichkolwiek racjonalnych i prawnych przeciwwskazań co do jego udziału w przeprowadzonych badaniach.
Ale o tym, że prokuratura nie wyraziła zgody na udział prof. M. Badena w sekcji i że to było powodem tego, że nie wziął w niej udziału - Wiadomości już nie powiedziały.
Jeżeli coś się dzieje - to oprócz tego, że się dzieje - równie istotne jest wiedzieć dlaczego tak się dzieje. W każdym przypadku, tym również. A może Wiadomości uważają inaczej? Że nie ma potrzeby, aby ludzie wiedzieli dlaczego coś dzieje (albo nie dzieje)?
A może Wiadomości wstydzą się za niemądre decyzje prokuratury? I dlatego nie podały informacji, że prokuratura wojskowa nie wyraziła zgody na udział światowej sławy patologa w ekshumacji i sekcji ofiar katastrofy w Smoleńsku?
Jest jeszcze inne wyjaśnienie. Za komuny mówiło się ‘telewizja kłamie’. To było wtedy, gdy strajki w Dzienniku to były ‘krótkie przerwy w pracy’ a L.Wałęsa był ‘prywatną osobą’. A przecież nie kłamali. No, bo strajki to faktycznie były i są (krótsze lub dłuższe) przerwy w pracy, a L.Wałęsa żadnej funkcji publicznej już nie pełnił (gdy zdelegalizowano Solidarność).
No tak, ale to było za komuny. Wtedy była cenzura. Na niektóre informacje i niektóre słowa był tak zwany ‘zapis’. Tych informacji nie wolno było podawać i tych słów (np. strajk) nie wolno było używać. A dzisiaj? Czy dzisiaj, na niektóre informacje i na niektóre słowa znowu mamy ‘zapis’? Tak jak to było za czasów tamtej, minionej epoki?
No nie, przecież ustawa o cenzurze już nie obowiązuje. Od ponad dwudziestu lat.
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka