Mamy ostatnio gorący czas. Rząd ogłosił, że trzeba wydłużyć wiek emerytalny. I uzasadniając tę decyzję, premier D. Tusk
oraz inni politycy PO wykazują szczere zatroskanie tym, że w 2030 roku emeryci nie będą mieli z czego dostawać emerytur. Jeżeli nie zostaną przeprowadzone zmiany już teraz, natychmiast. Jeżeli nie nastąpi wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat. Zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn.
Patrzę na to zatroskanie polityków PO (tym co będzie za 20 lat) i coś mi się nie zgadza. Platforma rządziła całą poprzednią kadencję czyli pełne cztery lata. I przez te cztery lata politycy PO wcale nie martwili się tym co będzie z emeryturami za dwadzieścia lat. Jedyne czym się interesował rząd PO, to jak wypada w sondażach. I wszystkie jego przedsięwzięcia sondażom były podporządkowane. I w efekcie rząd nie podejmował żadnych działań, które mogły by obniżyć popularność. Sprawy emerytur nie podejmował również (no za wyjątkiem skoku na kasę OFE).
A teraz wydaje się, że rząd zdecydowany jest przeprowadzić niepopularne zmiany. Co się stało? Minister Jarosław Gowin ostatnio mówił, że M. Thatcher też w pierwszej kadencji nie przeprowadzała żadnych zmian. Dopiero w drugiej rozpoczęła reformy. Śmiałe porównanie, Anglicy mieli p. premier Iron Lady a nam rośnie ... p. premier Iron Man? Czy to możliwe aby Platforma, której hasłem dotychczas było "nie róbmy polityki, budujmy boiska" nagle zapałała chęcią przeprowadzenia gruntownych reform finansów państwa? Skąd ta nagła przemiana?
Nie tak dawno głośno było o pakcie fiskalnym. Został podpisany niecały miesiąc temu. Zobaczmy więc co w tym pakcie jest (między innymi).
Tytuł III, Art. 3, pkt.a) mówi tak: ‘saldo sektora instytucji rządowych i samorządowych Umawiającej się Strony musi być zrównoważone lub wykazywać nadwyżkę’
I następnie Tytuł VI, Art. 14, pkt. 5: ‘Niniejszy Traktat ma zastosowanie do Umawiających się Stron objętych derogacją [chodzi m.in. o państwa których walutą nie jest euro, czyli również o Polskę]... od dnia, w którym stanie się skuteczna decyzja uchylająca tę derogację, chyba że zainteresowana Umawiająca się Strona oświadczy, że pragnie być wcześniej związana wszystkimi lub niektórymi postanowieniami tytułów III i IV niniejszego Traktatu’.
Według "Rzeczpospolitej", na szczycie Unii Europejskiej 2-go marca, premier oprócz podpisania paktu fiskalnego zgodził się na dodatkowe uzgodnienia. Czyżby te uzgodnienia miały dotyczyć tego że Polska ‘pragnie być wcześniej związana wszystkimi lub niektórymi postanowieniami’?
Niewiadomo, ponieważ premier zaprzecza. Ale wydłużenie wieku emerytalnego rząd wprowadza z żelazną konsekwencją. No właśnie z żelazną konsekwencją, czy jedynie wykonuje podjęte ‘uzgodnienia’?
Czyżby było coś na rzeczy w tym co podawała Rzeczpospolita? A jeżeli tak to po co były te uzgodnienia? No bo chyba nie o emerytury przyszłych pokoleń przede wszystkim chodziło?