Ostatnio dość dużo czytam o pieniądzach. Na przykład o tym, że Stadion Narodowy w Warszawie kosztował 1.9 miliarda złotych a trawę, na blisko połowie boiska trzeba wymieniać po kilku rozegranych tam meczach. Dwa miliardy złotych to dużo pieniędzy i mogłoby się wydawać, że za takie pieniądze można było położyć porządną murawę, która przetrwa więcej niż kilka meczy. Okazało się, że jednak nie przetrwała. Nie przetrwała, bo była zbyt marnej jakości. Ale na stadionach budowanych w Niemczech i za mniejsze pieniądze, trawa się trzyma i nie trzeba jej wymieniać z meczu na mecz. Ciekawe jak oni to robią?!
Czytam też, że obwodnica budowana wokół Warszawy będzie najdroższą drogą świata. Jeden kilometr ma kosztować 200 mln zł, czyli dwa razy tyle, co autostrady budowane w Niemczech (budowane przecież w podobnych warunkach geologicznych). I drożej niż autostrady wykuwane w alpejskich skałach czy też budowane na bagnach Florydy (które trzeba było osuszać i utwardzać).
Oczywiście czytam o tym wszystkim w mediach niszowych i ‘naznaczonych oszołomstwem’ a nie mediach głównych i opiniotwórczych. No, bo te główne i opiniotwórcze nie zniżają się do tak przyziemnych spraw jak pieniądze. W mainstreamowych mediach, mówi się i pisze o sprawach wyższych. Na przykład o dwóch podstarzałych facetach, którym się wydaje, że są nadal piękni i młodzi, i że ciągle mogą…. pleść androny.
No, więc jak czytam o tych przyziemnych sprawach, czyli o pieniądzach to przypomniał mi się niejaki Stan Tymiński.
Kto go jeszcze pamięta? Młodszym, którzy mogą go nie pamiętać przypomnę. Otóż Stan Tymiński przyjechał z Peru i kandydował na prezydenta w pierwszych wolnych wyborach prezydenckich. I startując w tych wyborach obiecywał, że każdy, kto na niego zagłosuje dostanie sto dolarów. Znam osobiście jedną osobę, która mu uwierzyła i zagłosowała. Czy dostała owe sto dolarów? W tej sprawie mogę się tylko domyślać, bo nie chcąc burzyć, wzajemnie dobrych relacji towarzyskich, przez delikatność nie pytałem.
A potem lata mijały. I w kolejnych wyborach, zarówno prezydenckich jak i parlamentarnych jakoś nikt już nie obiecywał pieniędzy, w zamian za odpowiednie głosowanie.
Zaraz, zaraz nikt nie obiecywał? W zeszłym roku były wybory. I partia, która wygrała te wybory w ostatnim tygodniu puściła spot wyborczy o … pieniądzach właśnie. W spocie tym wystąpili czołowi politycy PO, włącznie z Donaldem Tuskiem.
Pozwolę sobie przypomnieć, co ci politycy wtedy mówili.
J. Buzek: ‘Przez ostatnie cztery lata Polska rozwijała się tak dynamicznie dzięki funduszom unijnym. Ale te pieniądze już niedługo się skończą. Właśnie zaczynamy batalię o nowy budżet Unii, w tym pieniądze dla Polski na kolejne siedem lat.'
J. Lewandowski: ‘Chodzi o miliardy, nawet o 300 miliardów ;złotych. Dzięki tym pieniądzom możemy zmniejszyć bezrobocie wśród młodzieży nawet o połowę’
R. Sikorski: ‘O tym są te wybory. O pieniądzach dla Polski i o tym, kto zdobędzie ich więcej. Dlaczego uważamy, że zrobimy to lepiej? Bo mamy mocną drużynę i umiemy negocjować'
D. Tusk: ‘Nasza przyszłość zależy od tego czy wywalczymy te pieniądze. I jak dużo ich wywalczymy. Wszyscy wiemy, że nikt za nas tego nie zrobi’.
Dlaczego przypomniałem akurat ten spot i te wypowiedzi?
Otóż budujemy najdroższe w Europie stadiony, budujemy najdroższe na świecie drogi. Czy to oznacza, że szastamy już pieniędzmi na konto owych 300 miliardów z Unii, które PO obiecywała załatwić, jak ludzie na tę partię zagłosują?
Muszę powiedzieć, że moja znajoma, która uwierzyła Stanowi Tymińskiemu, że dostanie sto dolarów, była roztropniejsza. Zanim ich nie dostała to nie wydawała. A że nigdy nie dostała, (wiem to, mimo że nie pytałem) to i potem też nie wydawała.
Jednak rząd to nie znajoma i można pytać, bez obawy, że relacje się popsują. No, więc pytam. Dlaczego te stadiony i autostrady są takie drogie? Jak idzie batalia (o której mówił J.Buzek) w sprawie budżetu Unii na lata 2014 – 2020? Czy obecny kryzys w krajach strefy Euro będzie miał wpływ na to czy dostaniemy czy też nie dostaniemy owe 300 miliardów? Czy rząd robi coś w tej sprawie więcej oprócz tego, że zadeklarował blisko 7 miliardów Euro (z naszych rezerw walutowych) na niskooprocentowaną pożyczkę dla bankrutujących krajów strefy Euro?
I dlaczego media główne i opiniotwórcze nic o tym nie piszą i nie mówią? Czy te sprawy są zbyt przyziemne i prozaiczne, aby się nimi zajmować? Czy są mniej ważne od prostackich żartów dwóch komediantów, o których było tak głośno ostatnio?
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka