seafarer seafarer
980
BLOG

Nie ma konfliktu, polityka to rozumne dbanie o dobro wspólne

seafarer seafarer PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 116

Notka polemiczna z tekstem prof. Rafała Brody ‘Nie ma konfliktu, jest gorzej’.

Większość ludzi w Polsce jest głęboko przekonana, że to Jacek Kuroń wymyślił i stworzył KOR. Z kolei KOR dobrze się zasłużył w walce z komuną. Toteż w świadomości społecznej utrwaliło się przekonanie, że KOR i Jacek Kuroń to niemalże synonim. Natomiast fakty są takie, o czym mało kto wie, że KOR wymyślił i tworzył Antoni Macierewicz (Jacek Kuroń dołączył później). I fakty są również takie, że niewielu ludzi w Polsce, jest tak zasłużonych w obaleniu komunizmu jak Antoni Macierewicz. To, że dzisiaj mało ludzi o tym wie, wynika z tego, że świadomość społeczną przez wiele lat kształtowały postkomunistyczne media, które od początku transformacji ustrojowej, miały monopol na polskim rynku medialnym. A w których Antoni Macierewicz, ze względu na swój bezkompromisowy stosunek do komunizmu, przedstawiany był jako zło wcielone. Zaraz po Jarosławie Kaczyńskim a czasami to nawet i przed.

Mówiąc o zasługach Antoniego Macierewicza, trzeba również powiedzieć o badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej. Gdyby nie on, to zbadanie i wyjaśnienie rzeczywistych przyczyn katastrofy byłoby dzisiaj niemożliwe.

Natomiast od dwóch lat Antoni Macierewicz ma jeszcze inne zasługi. Przywraca polskiej armii zdolność do obrony państwa. Za czasów Platformy, dominowało podejście, które ówczesny prezydent Bronisław Komorowski ujął słowami – dzisiaj nikt na nas nie czyha. A jak nie czyha to armia jest zbędna. Tak, tyle, że był u nas czas, gdy wielu Polaków twierdziło, że Polska nierządem stoi. Jak się skończyło wszyscy wiemy. Ale zanim się skończyło była Konstytucja 3-go Maja. A w niej był zapis odnośnie sił zbrojnych: ’Naród winien jest sobie samemu obronę od napaści i dla przestrzegania całości swojej’. To jest swojego rodzaju testament zapisany przez naszych przodków. Antoni Macierewicz jak nikt rozumie ten testament. I ten testament od dwóch lat, od czasu jak PiS przejął władzę a on został ministrem obrony, konsekwentnie wprowadza w życie.

Prezydent Andrzej Duda nie ma takich zasług w walce z komunizmem jak minister A. Macierewicz. Z jednego, oczywistego względu. W 1976 roku, gdy powstawał KOR miał … 4 lata. A w takim wieku trudno działać w opozycji. Nawet gdyby chciał roznosić ulotki, to paczki z tymi ulotkami by nie udźwignął. Żartuję oczywiście. A poważnie. Prezydent Andrzej Duda jest już z następnego pokolenia, które to pokolenie, szczęśliwym losem, komunizm ominął. W związku z tym porównywanie zasług w tym zakresie jest bezprzedmiotowe. Natomiast dzisiaj jest Prezydentem Rzeczypospolitej. I będąc Prezydentem ma obowiązki określone w Konstytucji. W kwestii obronności państwa precyzuje to Art. 134:

1.     Prezydent Rzeczypospolitej jest najwyższym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej.

3.     Prezydent Rzeczypospolitej mianuje Szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów Sił Zbrojnych na czas określony.


Przed Świętem Wojska Polskiego, minister obrony przedstawił prezydentowi wnioski o awanse generalskie. Prezydent wstrzymał awanse do czasu ostatecznego uzgodnienia struktury dowódczej naszej armii. W swoim tekście ‘Nie ma konfliktu, jest gorzej’, profesor Rafał Broda widzi w tym wstrzymaniu generalskich nominacji, tylko i wyłącznie ambicje personalne. Przytoczę zapisane tam słowa: ‘widzę, jak burzy on [Prezydent] atmosferę święta przemówieniem, w którym wykrzyczał całą swoją złość i pychę zrodzoną z nieuzasadnionych ambicji’. Panie profesorze, gdzie Pan zobaczył tę pychę i złość? Gdzie są nieuzasadnione ambicje? Przecież stać na straży bezpieczeństwa państwa to są konstytucyjne obowiązki prezydenta. I prezydent te obowiązki wykonuje tak jak to z Konstytucji wynika. A wykonywanie obowiązków to nie jest nieuzasadniona ambicja.

Rozpowszechnione jest przekonanie, że ludzie idą do polityki dla władzy. Że w polityce decydującą rolę odgrywają ambicje personalne. Niewątpliwie w polityce ambicje grają rolę. Nic nie osiągnie w polityce człowiek, który nie ma ambicji. Tyle, że problem w tym jak się rozumie politykę. Jeżeli rozumiemy politykę jedynie jak drogę do osiągnięcia stanowiska, władzy, prestiżu czy też pieniędzy (co nie raz się okazało w czasie rządów PO i PSL) to takie ambicje nie są niczym dobrym. I nie prowadzą do niczego dobrego. Ale jest jeszcze inny sposób rozumienia polityki. Politykę można rozumieć tak jak to widział Arystoteles, już dwa i pół tysiąca lat temu. I mieć ambicje aby ją realizować właśnie w taki sposób.

W swojej notce, profesor Broda podkreśla zasługi ministra A. Macierewicza. Te zasługi są niepodważalne i nikt ich nie kwestionuje. Jednak profesor wyciąga z tego błędny wniosek (być może nie do końca zwerbalizowany ale nasuwający się przy czytaniu tekstu). Właściwie nie tyle błędny co nie będący w żadnym związku przyczynowo skutkowym ze sprawą awansów. Mówiąc krótko, mieć zasługi to nie znaczy być nieomylnym. Z kolei Prezydenta posądza o ‘’złość, ‘pychę’ i ‘nieuzasadnione ambicje’. Mocne zarzuty. Ale na czym oparte? Profesor pisze o mimice twarzy w czasie przemówienia. Czy na podstawie wyrazu twarzy uprawnione jest wyciąganie takich wniosków? Nie sądzę. I myślę też, że te oskarżenia mają inne źródło. To o czym wspomniałem wcześniej, przedstawiając sylwetkę ministra i prezydenta. Andrzej Duda nie ma takich zasług jak Antoni Macierewicz. I dlatego według profesora jego decyzje w sprawie wstrzymania nominacji generalskich są błędne. I za tymi decyzjami mogą stać tylko osobiste ambicje.

Wniosek tak samo błędny i bez związku przyczynowo skutkowego jak ten wcześniejszy. Dotyczący nieomylności A. Macierewicza, wynikającej z jego zasług.

Ja proponuję inne wyjaśnienie. To od Arystotelesa o którym wspomniałem wcześniej. Polityka to rozumne dbanie o dobro wspólne. Tak rozumie politykę prezydent Andrzej Duda. I tak ją rozumie minister Antoni Macierewicz. I takie mają ambicje. Żeby politykę w ten sposób realizować. Obydwaj do takiej ambicji mają prawo. I taka ambicja żadnemu z nich w niczym nie ujmuje.

A kto z nich ma rację a kto się myli w sprawie nominacji generalskich? Tego nie wiadomo. Jedno jest pewne. Razem znajdą dobre rozwiązanie.

Jest takie stare polskie powiedzenie. Co dwie głowy to nie jedna.  


seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka