seafarer seafarer
2244
BLOG

Wajchowym jest demokracja

seafarer seafarer PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 198

Faktem jest, że ostatnio PiS popadł w opały. Skucha z ustawą o IPN-ie i ustawą degradacyjną. Zamieszanie z premiami dla rządu. Naprzód mocna obrona tych premii przez panią premier a potem polityczny zwrot o 180 stopni. I nie tylko zwrot premii ale jeszcze obniżki wynagrodzeń. A ostatnio jeszcze protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych. To wszystko nie są sprawy, które zwiększają popularność. Nie mówiąc o tym, że media prywatne, te sprzyjające opozycji, z ideologiczną wręcz bezwzględnością wykorzystują te potknięcia partii rządzącej. Protest rodziców i opiekunów niepełnosprawnych, opozycja i media jej sprzyjające też eksploatują na potęgę.

W sytuacji zagrożenia racjonalnym działaniem jest zidentyfikowanie źródeł tego zagrożenia. Żeby można było to zagrożenie skutecznie zneutralizować. Oczywistą sprawą jest, że najłatwiej zagrożenie znaleźć po przeciwnej stronie politycznej barykady. A jeszcze lepiej je spersonalizować. Na przykład w postaci wajchowego. Który jakoby decyduje o wszystkim, co się dzieje. Jak już mamy zagrożenie spersonalizowane, to wszystko staje się jasne i proste skąd się biorą nasze niepowodzenia (gorzej jednak z przeciwdziałaniem). W sytuacji zagrożenia rodzi się też pokusa, aby przedstawiać sytuację w kategoriach ostatecznych. Obecnie toczy się walka na śmierć i życie. Jak opozycja przegra wybory to będzie jej koniec. I nigdy się już nie podniesie. A z drugiej strony. To jest ostatnia szansa naprawy Polski. Jak PiS nie wygra wyborów to Polska zostanie oddana na żer i pastwę zachodnich koncernów. I już na zawsze będzie miała status (pół) kolonii Zachodu. I takie opinie i wypowiedzi można ostatnio tutaj na Salonie przeczytać (i nie tylko tutaj). Co więcej stają się popularne i znajdują posłuch.

A jak jest w rzeczywistości? Otóż jest takie powiedzenie o latach chudych i latach tłustych. Wzięło się od biblijnego Józefa, którego bracia sprzedali Egipcjanom. A on tłumaczył sny faraona. I dzięki temu uratował Egipt przed plagą głodu (a sam osiągnął wysokie stanowisko na dworze faraona). Ale w tym powiedzeniu (oprócz historii o Józefie) zawarta jest prawda o życiu człowieka. Tak w życiu już jest. Że są lata, kiedy wszystko nam się udaje i są lata, kiedy wszystko się wali. Dotyczy to również życia społecznego czy też politycznego. Otóż PiS rządzi już przeszło dwa lata. Na początku szło wszystko jak po maśle. Program 500 plus udał się niespodziewanie dobrze. Opozycja przedstawiała katastroficzne wizje, jak to wszystko się zawali. Bo zabraknie pieniędzy. Okazało się, że się nie zawaliło a pieniędzy wystarczyło. Reforma szkolnictwa też się udała, choć w sposób mniej spektakularny. No i uszczelnienie systemu vatowskiego, co skutkowało tym, że Program 500 plus jednak się nie zawalił. I to były te lata tłuste.

Jednak po dwóch latach rządów, pierwszy impet minął. Bonus wynikający z nowości też przestał działać. Zapał u rządzących do wprowadzania zmian też jest jakby mniejszy. Uroki nowej sytuacji (zarówno dla rządzących jak i rządzonych) zblakły a nastąpiła zwykła proza życia. Po latach tłustych przyszły, jak to życiu bywa, lata chude.

W Polsce mamy demokrację od blisko trzydziestu lat. To już jedno pełne pokolenie a nawet więcej (na pokolenie liczy się 25 lat). Przez ten czas przerabialiśmy już różne warianty. Rozdrobnienie polityczne prawicy (konwent św. Katarzyny), powrót do władzy postkomunistów w wyniku demokratycznych wyborów. Potem krótkie rządy PiS-u i poddanie się demokratycznej weryfikacji poprzez rozpisanie wcześniejszych wyborów z powodu utraty większości sejmowej. Następnie dwukrotna kadencja partii, która mieniła się konserwatywną i głosiła hasło IV Rzeczpospolitej a w rzeczywistości okazała się neopostkomunistyczną. Można powiedzieć przeżyliśmy wszystko.

A wracając do lat chudych, co akurat nastały dla PiS-u. Żeby przeżyć lata chude i doczekać tłustych trzeba wykorzystać zapasy, których jest jeszcze wiele. Zapasy w postaci dobrego i profesjonalnego rządzenia. Wprowadzania konsekwentnie zmian, tam gdzie są one potrzebne. Reformowania państwa dla dobra ludzi a nie dla samego reformowania. Ludzie to zobaczą i docenią. Partia, która dobrze rządzi wygrywa wybory. Szukanie wajchowego u przeciwnika politycznego i zwalanie na niego niepowodzeń nic nie da. Nawet jeżeli PiS przegra wybory świat się też nie zawali. Choć później, to konieczne zmiany zostaną też przeprowadzone. Jeżeli będą potrzebne i ludzie będą przekonani o ich słuszności to je wymuszą na rządzących. Kimkolwiek ci rządzący będą.

W systemie demokratycznym wajchowym jest sama demokracja.

 

 

 

 

 


seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka