seafarer seafarer
2828
BLOG

Po pogrzebie

seafarer seafarer Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 152

Jeszcze kilka dni temu miałem nadzieję, że przyjdzie opamiętanie. Ale wygląda na to, że nie przyjdzie. Co więcej wszystko wskazuje, że w Polsce idzie bój na śmierć i życie. Co niestety, z przykrością muszę przyznać.

Choć przez chwilę, po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska, miałem nadzieję, że to opamiętanie jednak przyjdzie. Że obydwie strony konfliktu zreflektują się i zrezygnują z tej tragicznej, w skutkach dla Polski walki. Miałem taką nadzieję, bo strona rządowa dała dobry przykład. Nie tylko dobry, ale wręcz przykład szlachetny i z klasą. Naprzód PiS zadeklarował, że uszanuje wolę mieszkańców Gdańska, wyrażoną w poprzednich wyborach. I po śmierci prezydenta Gdańska, w czasie trwania jego kadencji i krótko po wyborach, nie wystawi swojego kandydata. To była deklaracja ugrupowania politycznego, które jest przy władzy. Za tym przykładem poszło też zachowanie konkretnych ludzi. Urzędujący prezydent państwa i urzędujący premier rządu tego państwa, dla dobra sprawy, zgodzili się na posadzenie ich w ławkach w piątym rzędzie.

Żeby była jasność i co zostało wczoraj potwierdzone publicznie. Przez osobę bezpośrednio dotkniętą nieszczęściem, które się stało. Otóż taki był warunek udziału w pogrzebie, postawiony prezydentowi i premierowi przez rodzinę i organizatorów pogrzebu. I obydwaj - zarówno prezydent jak i premier - na to się zgodzili. I znowu trzeba to jasno i głośno powiedzieć. Nie chodzi wcale o względy osobiste i poczucie dumy własnej czy też ważności. Chodzi o godność państwa. Ludzie sprawujący najwyższe urzędy w państwie, muszą dbać nie o własną godność, ale o godność państwa.

Podam przykład. Francja miała kiedyś wielkiego prezydenta. Jego pomnik znajduje się w Warszawie. Niefortunnie zresztą postawiony. Mimo, że w centrum miasta, ale tak jakoś jakby na doczepkę. Z boku ruchliwego ronda i bez żadnej oprawy. I do tego jeszcze, jakieś chyba dziko rosnące drzewo, ten pomnik zasłania z jednej strony. I ten prezydent, jak się wszyscy pewnie domyślili, Charles de Gaulle, mimo tego, że świetnie znał język angielski, w każdej oficjalnej rozmowie prowadzonej w języku angielskim, rozmawiał przez tłumacza. W ten sposób starał się wyrazić dbałość o godność państwa, którego był prezydentem. Nie mówiąc o tym, że nikomu we Francji nie przyszło by do głowy, aby go posadzić na jakimkolwiek pogrzebie w ławce z tyłu. Tak w Europie się nie robi. I to w Europie jest oczywiste i akceptowane.

Ale niestety, nie przez naszą opozycję. Która przy każdej okazji ma pełną buzię słów o Europie. Ale jak widać tylko werbalnie. Bo nasza opozycja nie ma szacunku dla państwa. I nie ma szacunku dla urzędu, sprawowanego w imieniu państwa. Szczególnie wtedy, gdy ten urząd jest sprawowany przez konkurencyjną opcję polityczną. I z tego powodu, taki, urągający dobrym, politycznym obyczajom, warunek udziału w pogrzebie został postawiony. I dla dobra sprawy, może nie tyle pojednania, ale przynajmniej wzajemnej tolerancji, ten warunek przez urzędującego prezydenta i urzędującego premiera został przyjęty.

I co się dzieje po kilku dniach po pogrzebie, gdzie w tak symboliczny sposób dłoń do zgody została wyciągnięta? Czy ktoś z opozycji, chociaż słowo powiedział o szlachetności i skromności takiego zachowania najważniejszych osób w państwie?

Nie! W odpowiedzi na to zachowanie ludzi, sprawujących najwyższe urzędy słychać zupełnie, co innego. Oskarżenie o małostkowość. Oskarżenie o to, jak ktokolwiek może się oburzać na to, że prezydenta i premiera posadzono z tyłu. A to, że w pierwszej ławce, siedział były komunistyczny aparatczyk, to nikogo nie oburzało i nikomu nie przeszkadzało.

Co to wszystko przypomina? Ano przypomina. Bo, to nie było tak dawno. Kiedy to urzędującego prezydenta starano się ośmieszyć i skompromitować odmawiając mu krzesła i uzasadniając odmowę samolotu tym, że załoga jest zmęczona.
Jest takie powiedzenie, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Okazuje się jednak, że opozycji to nie dotyczy. Nie dotyczy, bo opozycja, aby zdyskredytować rządzącą opcję, nie tylko do rzeki by weszła. Ale do błota również. I co gorsza, nagminnie do tego błota wchodzi.

Co niestety pokazuje zachowanie ludzi opozycji po pogrzebie.


seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka